Ojciec własnym ciałem ochronił syna przed niszczycielskimi płomieniami. Czteroosobowa rodzina nie pojechała na dzień lotu do Börgönd, tylko przez nieszczęśliwy zbieg okoliczności zatrzymała się, żeby obejrzeć pokaz samolotu, który później rozbił się obok nich – dzieci zobaczyły samolot i poprosiły o obejrzenie pokazu .
W ubiegły weekend na lotnisku Börgönd rozbił się samolot dwóch doświadczonych pilotów, Vilmosa Rózsavölgyi i jego syna Árpáda. Uderzyli w ziemię obok samochodu czteroosobowej rodziny z Karád, eksplodujące paliwo zamieniło pole i zaparkowany na nim samochód w ogromną kulę ognia.
Ogień w jednej chwili objął samochód, w którym znajdowała się matka, Andrea i jej córeczka. Matka, dziewczynka i ojciec również doznali poważnych poparzeń. Stan 8-letniej dziewczynki już się poprawił i w piątek ustabilizował. Ojciec wyzdrowiał w czwartek.
Mały chłopiec wraz z ojcem Ivánem wysiedli z samochodu i stanęli na polu, obserwując spektakularny lot trojana T-28. Od nagłych płomieni
Iván własnym ciałem ochronił życie swojego synka, maluch przetrwał tragedię bez szwanku dzięki bohaterskiej obecności ojca.
Rodzina nie przybyła na paradę lotniczą, ale wracała ze wsi do domu do Karád, gdy dzieci zauważyły samolot w powietrzu. Rodzice zatrzymywali się na skraju boiska, żeby im dopingować i dlatego tak się złożyło, że nie stali w strefie bezpieczeństwa zarezerwowanej dla widzów.
Rozmawiałem z ojcem, zgodził się na zbiórkę zorganizowaną dla rodziny, ale innych informacji nie mogę podać
burmistrz Karád, Szilárd Schádl, powiedział Borsowi.
Wyróżnione zdjęcie: Gábor Fehér/Veol