Tak, to jest dzisiejsza Bruksela, chociaż wolę poczuć oddech byłej Moskwy...
Ale dobrze dla nas! Przez długi czas po prostu błąkaliśmy się, czyli surfowaliśmy po sieci, szukając newsów, a nawet fake newsów (bo nawet jeśli zaskoczę naszych czytelników stwierdzeniem, to są takie), mogliśmy wybierać pomiędzy nimi, jak nam się podobało . A jeśli każdy będzie robił w przestrzeni społecznej, co chce, świat się skończy.
Nie zrozumcie mnie źle, sam jestem zniesmaczony celowym rozpowszechnianiem kłamstw, ale jestem z tym trochę jak Voltaire (a może nie on, ale Evelyn Beatrice Hall, która o nim pisała), to znaczy: „Nie Nie zgadzam się z tym, co mówisz, ale będę walczyć do końca życia, abyś mógł to powiedzieć.” Jeśli chcesz, powiedzmy, tylko zdrowych kłamstw, a po prostu się na nie nabierzesz.
Zatem: będąc chrześcijańsko-konserwatywnym, sam jestem myślą liberalną.
Inaczej jest w przypadku tak zwanych liberalnych despotów. Mamy tu tego wirtuoza mózgów, niejaki Thierry Breton, który jest komisarzem odpowiedzialnym za rynek wewnętrzny Komisji Europejskiej, który do swoich obowiązków zaliczał także walkę z rozprzestrzenianiem się fałszywych wiadomości. W sumie masz rację, gdzie indziej rozpowszechnialiby tyle fałszywych wiadomości niż w Radzie Europejskiej lub Parlamencie? Z pewnością korzystne byłoby ich wyeliminowanie z chwastów w UE. Ale praca we własnym ogrodzie nie jest typowa dla pana Bretona, woli on wyrzucać śmieci na zagraniczne (np. węgierskie) podwórka.
To jest ta osoba, która jeśli mnie zabije, to nie wiem, co ma wspólnego z np. węgierskim praworządnością, więc ten facet odwiedził nas rok temu, żeby sprawdzić, czy sumiennie realizujemy 17- punkt dyktatu brukselskiego, który od tego czasu jest uzupełniany coraz większą liczbą punktów. . Organizacje takie jak Transparency International Węgry, która w przeciwieństwie do swojej nazwy jest przejrzysta, która ma działać antykorupcyjnie, ale zamiast ponad 4 miliardów HUF płynących dolarów od lewicowych liberałów, K-Monitor, który prowadzi dochodzenie w sprawie żony Zsolta Bayera i tak przychylnego węgierskiemu rządowi epidemii covidu pospieszył z pomocą w ustaleniu faktów Węgierski Komitet Helsiński, który sprzeciwiał się środkom ochronnym i wspierał nielegalną migrację oraz ruch LGBTQ. Następnie ujawnili fakty w taki sposób, że byliśmy zdezorientowani.
Breton rok temu twierdził, że jeśli Węgry zrealizują 17-punktowe żądanie KE, nie będą już miały wobec nas żadnych roszczeń.
Otóż chciałbym zacytować ponadczasowe dzieło Michaiła Bułhakowa „Mistrz i Małgorzata” w tym fragmencie, w którym na seansie odbywającym się w Moskiewskim Teatrze Rozmaitości konferencja bengalska deklaruje, że wyraził swój podziw dla Messiego (Woland, czyli Szatan) . Cytat brzmi:
„Ten człowiek kłamie! Asystentka Pepity oświadczyła na tyle głośno, że wszyscy w teatrze usłyszeli, po czym zwrócił się do Bengalskiego:
„Gratuluję, współobywatelu, dobrze wykonanego kłamstwa!”
Można też pogratulować koledze Bretonowi, chociaż jego kłamstwo z naszego punktu widzenia nie można nazwać szczególnie udanym. Bo po 17 przyszły kolejne 22, nie wiadomo ilu.
Cóż, z rozprzestrzenianiem się fałszywych wiadomości powinien się uporać pan Breton.
Ale nie, jego honor nie zajmuje się swoimi własnymi fałszywymi wiadomościami ani tym, które rozeszły się na nasz temat w Unii, zamiast tego w grzmiącym liście skacze Elonowi Muskowi do gardła, bo uważa, że produkcja fałszywych wiadomości na Twitterze (obecnie X ) w sprawie bestialskiego ataku terrorystycznego Palestyńczyków na Izrael został ugryziony. Co nie jest skandalem i zagraża pokojowi na świecie, więc zacznijmy to cenzurować, bo inaczej grozić będzie odwet, kary, a nawet uniemożliwienie dostępu do platformy.
Tak, to jest dzisiejsza Bruksela, chociaż wolę poczuć oddech dawnej Moskwy. W ten sam sposób radziecka Partia Komunistyczna wydawała polecenia i groziła. Co prawda Renitensi zwykle go tam rozstrzeliwali w więzieniu albo, co gorsza, pobili na śmierć w rowie, ale Bretończycy jeszcze tego tu nie trzymają. Jeszcze nie.
Oczywiście Elon Musk nie jest typem faceta, którego Moskwa, przepraszam, Bruksela może pouczać.
W poście na portalu X odpowiedział ukázowi, prosząc o wskazanie, które posty „naruszają prawo”, ale w odpowiedzi otrzymał jedynie informację, że teraz jego kolej udowodnić, że działał.
Słuchaj, czy nie jest to rozwiązanie czysto bolszewickie? Oskarżam go, ale niczego nie udowadniam. Niech udowodni ten, którego oskarżam.
Wyobrażam sobie tę rozmowę (o ile Musk w ogóle miałby rozmawiać z osobą o imieniu Breton):
Breton: Natychmiast usuń fałszywe wiadomości i zablokuj rozpowszechniacze z platformy!
Musk: OK, ale powiedz mi, co jest fałszywe, a co nie!
Breton: Fałszywe wiadomości to te, które nie są prawdziwe.
Musk: A który nie jest prawdziwy?
Breton: Ta, która jest fałszywą wiadomością.
Musk: A skąd do cholery mam wiedzieć, które z nich nie są prawdziwe?
Breton: Sam to wiesz, nie zaprzeczaj.
Musk: Nie wiem.
Breton: Udowodnij, że nie wiesz.
Nawiasem mówiąc, w praktyce lat pięćdziesiątych XX wieku stosowano tę metodę z ÁVH i sądów ludowych.
To nie oskarżyciel, ale oskarżony miał (powinien) udowodnić, że czegoś NIE popełnił.
Na próżno ta Unia coraz bardziej przypomina „te”. Dostosowując tekst strażnika więziennego z filmu Świadek: (oryginał: „Zjadł kluskę, wino też pił, nieważne, dostaje tytoń, brandy, nie zaprzeczaj!”) On też zniesławia prawdę, głosi, że pije wodę i wino, one go nie zastępują, on też dostaje tytoń (i jego towarzysze), same brandy, nie zaprzeczajcie!
Być może nadszedł czas, aby założyć własne organizacje badawcze i zacząć poważnie martwić się o wiarygodność Unii i jej przywódców.
Oj, przepraszam, już jesteśmy spóźnieni, szkoda martwić się czymś, czego dawno nie było.
Wyróżniony obraz: Thierry Breton | Julien Warnand/EPA-EFE