Jak głosi plotka z korytarza ratusza, na lewicy są dwa typy polityków – jeden, którego Karácsony chociaż raz dał oszukać, i drugi, który zostanie oszukany. Napisane przez Ervina Nagy'ego.
Przed burmistrzem trudne osiem miesięcy. Jego pole manewru ogranicza skandal z finansowaniem kampanii i suwerenność Ferenca Gyurcsány’ego. Wplątuje się w spiralę kłamstw, jednak największą trudnością jest to, że za jego plecami obgadują go własni sojusznicy. Krytyka napływa co tydzień, a głosy niepokoju są coraz głośniejsze. I nie chodzi w tym przypadku o to, że Fidesz uważa go za nieodpowiedniego na swoje stanowisko, ale o to, co naprawdę się liczy, że sojusznicy tworzący jego koalicję – na osiem miesięcy przed wyborami – nie mają dla niego pełnego poparcia. W rzeczywistości!
Kim jest wróg człowieka, gdy ma takich przyjaciół, mówi przysłowie. Gergely Karácsony może ostatnio odczuwać coś podobnego.
Byli zwolennicy burmistrza jeden po drugim odwracają się od niego. Nie uważają tego kulawego wyjaśnienia za realne, słusznie zaś prychają, że w stolicy, która stoi na skraju gospodarczego bankructwa, opłacane są dziesiątki składek. Nie jest to przypadkowo jedna z oznak całkowitego bankructwa politycznego. W końcu z jakiego powodu Karácsony miałby płacić jakąkolwiek składkę, skoro ciągle narzeka, że stolica może zostać zamknięta z powodu rządu? Nie możesz być aż tak głupi! Istnieje pilny powód podziału pieniędzy, ale jasno pokazuje również, że Karácsony nie jest panem własnego urzędu.
Istnieje inne uderzające przysłowie, które również ma tu zastosowanie: jaki bóg dawania, taki jest bóg otrzymywania. Bo zanim zaczniemy żałować (co jest wyrażoną intencją burmistrza), nie zapominajmy, że Gergely Karácsony oszukał już wiele osób na lewicy. Wiele rzeczy pozostawił niedokończonych, wielu zawiódł. Szkoła doktorska, egzamin językowy, Mediana, Zugló, kandydatura na premiera... A on też odegrał ogromną rolę w rozbiciu LMP.
Jak głosi plotka z korytarza ratusza, na lewicy są dwa typy polityków – jeden, którego Karácsony chociaż raz dał oszukać, i drugi, który zostanie oszukany. Istnieje też bardziej wulgarna wersja tego, która jednak tutaj nie pasuje...
Nie współczujemy politykowi, którego polityk wyśmiewał, z drugiej strony serce kręci się wokół szanowanych artystów, naukowców, pisarzy czy popularnych aktorów.
Bo są ofiarami, ofiarami politycznych machinacji burmistrza.
Co można powiedzieć o tych, którzy podali swoje nazwiska Ruchowi 99 uwikłanemu w skandal? Róbert Alföldi, László Andor, József Ángyán, Ákos Péter Bod, Gábor Bojár, András Bozóki, István Elek, Zsuzsa Ferge, András Hajós, Miklós Haraszti, Tamás Jordán, Jenő Kaltenbach, János Kis, Endre Kukorelly, László Majt ényi, Tamás Mellár, Osvárt Andrea, Zoltán Pogátsa, Gábor Polyák, Erzsébet Pusztai, Béla Tarr i Tamás Wittinghoff – bez konieczności kompletności.
Ciekawe, co burmistrz powie im o setkach tysięcy euro i 3900 funtach brytyjskich rzekomo zebranych w skrzyniach? Kolory i bajery lewicy mogą słusznie urazić.
Po 2019 roku staliśmy się bogatsi o niezwykle ważne doświadczenie. Mogliśmy zobaczyć, jak lewicowa wielka koalicja działa pod władzą przywódcy o ograniczonej swobodzie poruszania się i minimalnej suwerenności. Konstelacja polityczna pełna sprzecznych interesów – jeśli wolicie, to model budapeszteński, który jest dla nas wszystkich wzorem do naśladowania.
Dlatego to nie przypadek, że możliwość ożywienia Świąt Bożego Narodzenia do dziś wisi w powietrzu. Ktokolwiek stanie za nim, zażąda jego ceny. Burmistrza czeka naprawdę trudne osiem miesięcy!