Nie da się temu zaprzeczyć, Travis Ginger niewiele zrobił, gdy zaczął uprawiać największą na świecie dynię w ogrodzie swojego domu w Minnesocie.
Nadeszła pora przystąpić do bicia rekordu świata, gdyż do tej pory pierwsze miejsce zajmował włoski dynia Stefano Cutrupi ze swoim gigantycznym warzywem ważącym 2702 funtów angielskich. Zostało to teraz naprawione za 47 funtów przez krzepkiego inżyniera ogrodnika, który nazwał swoją ogromną dynię imieniem Michaela Jordana. Chciał w ten sposób złożyć hołd największemu koszykarzowi wszechczasów, którego numer na koszulce brzmiał 23 i w ten sposób rymował się z rokiem 2023, rokiem wielkiej dyni.
Na przestrzeni lat nasz ogrodnik wydał na edukację swojego podopiecznego ponad pięć milionów forintów i możemy mieć tylko nadzieję, że nie stosował on różnych zabronionych środków dopingujących.
„Jordan” musiał zostać przetransportowany z Minnesoty do Kalifornii, aby na 50. mistrzostwach udowodnić, że nie ma na świecie większej dyni od niego. Jej właściciel, który za dynię, która zajęła pierwsze miejsce, otrzymał 30 000 dolarów, czyli ponad 10 milionów HUF, powiedział: zdobytą nagrodę wykorzysta na wyhodowanie jeszcze większych dyń. Tylko na tym! Będzie świetnie.
Wyróżniony obraz: New York Post