Pragniemy spotkać Boga, ale czasami Go szukamy, ale nie możemy Go znaleźć. Być może nasze serca nie są na właściwym miejscu lub, jak to ujął greckokatolicki ojciec Miklós Papp, chcemy wcisnąć Wszechmogącego w dyktowaną przez nas perspektywę. Jednak Jezus obiecał, że ludzie czystego serca zobaczą Boga.
Ostatnim razem, wracając do domu, widziałem Boga kilka razy. Na przystanku autobusowym widziałem nastolatkę padającą na ramię swojej dziewczyny, gorzko płaczącą, a ona przytuliła ją z taką prawdziwą miłością. Potem zobaczyłam matkę wracającą zmęczona do domu, robiącą zakupy w big bagach i czekającą na wieczorną zmianę rodzinną. Miło było zobaczyć całującą się dwójkę młodych ludzi, którzy nie są jeszcze małżeństwem, a wieczorem przed rozstaniem pocałunkiem złożyli sobie przyrzeczenie na przyszłość. Widziałem też mężczyznę, który gorączkowo dzwonił przez telefon, ma jeszcze pracę do wykonania, nadal prowadzi sprawy, jest za wiele odpowiedzialny! Widziałem ambulans z syreną, pracujący w nim lekarz i pielęgniarka, dali z siebie wszystko. Widziałem także babcię wracającą do domu z kościoła: zapewnia wsparcie modlitewne aktywnym członkom rodziny.
Tak, widziałem Boga wiele razy. Bo chcę wierzyć Jego słowom: „Umiłowani, miłujmy się wzajemnie, bo miłość jest z Boga, a każdy, kto miłuje, jest z Boga i zna Boga. (...) Bóg jest miłością i kto trwa w miłości, pozostaje w Bogu, a Bóg trwa w nim.” (1 Jana 4, 7-16). Chcę wierzyć w obietnicę Boga: gdzie jest szczera miłość, tam też jest „miłość”.
Nie chcę szukać i widzieć Boga tam i w taki sposób, w jaki bym Go przepisał:
jak dobrze byłoby czasami mistyczne zjawisko niebieskie, niezwykła interwencja historyczna, całościowy wgląd naukowy lub cud, który fascynuje moją podmiotowość - ale Bóg po prostu obiecał sobie tam, gdzie jest miłość. Musimy tam szukać, nie chcemy wciskać się w narzucony nam własny punkt widzenia. Papież Benedykt także rozpoczyna swoją encyklikę Deus caritas est słowami: „Uwierzyliśmy w miłość”. Boga można zobaczyć tam, gdzie sobie obiecał: w każdym szczerym akcie miłości! Tak więc, w drodze do domu, widziałem Boga milion razy. Każdy, kto chce tak chodzić, zobaczy miłość, a nie śmieci, nabazgrane autobusy, natrętne reklamy czy agitację polityczną.
Tak, potrzeba czystego serca. Osobom o czystym sercu obiecano oglądać Boga.
Nie jest dobrze, gdy nasze serca są wypełnione wieloma odcieniami zewnętrznego lub wewnętrznego zamętu. Czasami, jak zasłonę, trzeba odsunąć na bok wszystkie wewnętrzne podejrzenia, zmartwienia, złość, nerwowość, namiętność – i oto za odsuniętą zasłoną można zobaczyć Boga twarzą w twarz. Dla czystego serca.
Wyróżnione zdjęcie: Jacek Dylag / Unsplash