Węgierscy piłkarze ustawiają się w kolejce, oklaskując rumuńskich przeciwników, a rumuńscy kibice kibicują węgierskiej drużynie narodowej? Do tej pory coś takiego wydawało się całkowicie surrealistyczne, uważano, że jest to scena odpowiednia dla science fiction, niech tak będzie, ale tak się dzieje.
Kilkukrotnie obrażał Węgrów na trybunach w Rumunii i za granicą. Niestety, w tym roku również było wiele takich przykładów. Niezależnie od tego, czy był to mecz ligi rumuńskiej, kiedy Sepsi OSK był nazywany „węgierskim” ze względu na swojego właściciela, czy mecz reprezentacji narodowej, kiedy Węgrzy zwykle wpadali w krzyżowy ogień szowinistycznych kibiców.
Istnieje szeroka gama przejawów nienawiści wobec nas, od narzekania na nasze „wypędzenie” z Rumunii, przez naszą „misję” do Azji, aż po selektywne obelgi wobec Węgier.
Z pewnością nie tylko zainteresowani sportem pamiętają, że w styczniu tego roku sędzia przerwał mecz o mistrzostwo pomiędzy Sepsi OSK a FC U Craiova 1948 z powodu antywęgierskich śpiewów kibiców przyjezdnych, a potem, widząc nienawiść, która nie chcę przestać, zagwizdałem w 26. minucie.Starcie 23. kolejki Super Ligi. Czegoś takiego wcześniej na rumuńskiej imprezie sportowej nie było - to znaczy nie po to, żeby obrazić Węgrów, ale żeby z tego powodu odwołać mecz. (Ostatecznie komisja odwoławcza Rumuńskiego Związku Piłki Nożnej (FRF) odtworzyła mecz w dość niewytłumaczalny sposób – który komisja dyscyplinarna przyznała wcześniej Sepsiszentgyörgyi 3:0 – i ukarała obie drużyny karami finansowymi... W ramach rekompensaty mogliśmy nagrać że „rewanż” wygrał Triszék wygrany 4).
Ale rumuńscy kibice skarcili Węgrów na wyjazdowym (!) meczu Rumunii z Andorą, na meczu z Białorusią, a nawet na meczu rugby z Polską, co pokazuje, że dla niektórych sport, lokalizacja, przeciwnik nie ma znaczenia, najważniejsze jest to, że Węgrów można w miejscach publicznych wysłać do cieplejszego klimatu. (To znaczy: do Mongolii lub ich matki).
Istnieje cała literatura - węgierscy socjolodzy również intensywnie badali w Rumunii - jak kibicowanie i kibicowanie ulubionej drużynie współistnieje w mentalności niektórych grup kibiców z obrażaniem i życzeniem przeciwnika do diabła. I właściwie to, jak demonizowanie przeciwnika staje się ważniejsze niż cokolwiek innego. Bardzo świeże doświadczenie: po meczu drużyny wiekowej Cluj-Napoca U, która słynie z antywęgierskiego, w razie potrzeby buntowniczego, rodzice, a następnie dzieci, idąc za ich przykładem, świętują swoje zwycięstwo wśród „ Muie CFR" (Sz.psz, CFR) pozdrawiam. A przecież w spotkaniu nie doszło nawet do meczu ze znienawidzonym miejskim rywalem... No cóż, nie chcąc wskazywać palcem na innych, jest równie niezrozumiałe, jak niektórzy kibice Ferencváros potrafią nienawidzić np. drużyny Újpest i jej kibiców, czy nawzajem.
Z tego powodu Węgierski Związek Piłki Nożnej dziesięć lat temu rozpoczął kampanię: Nienawiść to nie pole! pod hasłem wspólnie z klubami piłkarskimi na rzecz tłumienia nienawistnych, rasistowskich i skandalicznych manifestacji na trybunach oraz na rzecz sportowego i pełnego pasji wsparcia. A po ujawnieniu tak wielu negatywnych przykładów, nie pozostawiajmy bez komentarza wydarzeń z pozytywnym przesłaniem, w końcu one stanowią cel tego artykułu. Śledziliśmy także, jak reprezentacja Rumunii zdobyła złoty medal, a reprezentacja Węgier zdobyła brązowy medal na niedawnych mistrzostwach świata w minipiłce nożnej odbywających się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W jednym z półfinałów Rumuni, którzy później zwyciężyli w turnieju, pokonali Węgrów 3:0, przez co mecz wywołał u kibiców obu narodów jeszcze większy ładunek emocjonalny.
W porównaniu z tym na trybunach nie było głośno od „zaplanowanych” wyzwisk, a zawodnicy obu drużyn nie traktowali się nawzajem jak wrogów. Jak wynika z wypowiedzi złożonej portalowi Székelysport przez László Kleina, drugiego trenera rumuńskiej drużyny narodowej w minipiłce nożnej, będącego Węgrem pochodzenia Székelykeresztúr, w rozgrywkach nie wydobyto zwierzęcia, lecz gesty, jakie należy wykonać w butelkach.
Obie reprezentacje na czas turnieju przebywały w tym samym hotelu, a po finale, w którym zwyciężyła Rumunia, obsługa hotelu wraz z Węgrami stanęła w kolejce, aby oklaskiwać złotych medalistów, gratulując im tytułu mistrza świata, a następnie obu drużynom zespoły świętowały razem.
I to nie wszystko. Gdy węgierskie zawodniczki, które stanęły na trzecim stopniu podium, otrzymały brązowy medal, a
licznie obecna na stadionie rumuńska publiczność zaczęła skandować „Ria, Ria Hungária”.
Przyznam, że po pierwszym przeczytaniu nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Węgierscy piłkarze ustawiają się w kolejce, oklaskując rumuńskich przeciwników, a rumuńscy kibice kibicują węgierskiej drużynie narodowej?
Do tej pory coś takiego wydawało się całkowicie surrealistyczne, uważano, że jest to scena odpowiednia dla science fiction, niech tak będzie, ale tak się dzieje. Oprócz świetnego występu i zdobytych medali, obu drużynom i kibicom należą się również brawa za sportową postawę!
Tak należy podchodzić do sportu, kibicowania i przeciwnika.
Nie możemy oczywiście być naiwni, nie możemy łudzić się, że po tym ucichną antywęgierskie okrzyki na trybunach i nie będziemy już świadkami nowych przejawów ksenofobicznych. Jednak zachowanie pokazane w miniklubie piłkarskim pokazało, że tak może być i że jest to zupełnie naturalne. Ta nienawiść naprawdę nie jest karierą.
Wyróżnione zdjęcie: László Klein z Székelykeresztúr poprowadził reprezentację Rumunii do sukcesu jako drugi trener • Zdjęcie: Facebook/Federația Română de Minifotbal