Zdaniem internisty drożdże dostające się do przewodu pokarmowego pozostają przy życiu i tam rozpoczynają fermentację.
József Septe, prezes Węgierskiego Stowarzyszenia Piekarzy, mówił niedawno o tym , że za dużą liczbą albańskich piekarni na Węgrzech stoi 15-20 właścicieli, którzy obsługują całą sieć. Ekspert wyraził swoje oburzenie, gdyż jego zdaniem makaron używany w sprzedawanych tam produktach nie jest zgodny z przepisami Węgierskiej Księgi Żywności, a firmy obchodzą przepisy prawa pracy – relacjonuje Mandiner .
Septe wyjaśnił, że rozprzestrzenianie się albańskich piekarni jest niekorzystne dla węgierskich firm piekarniczych, a jednym z głównych problemów jest to, że do wytworzenia różnorodnych produktów używają kilku rodzajów ciasta, dlatego możliwe jest, że ciasta wytrawne i słodkie będą smakować prawie to samo.
„W tych produktach drożdże pozostają żywe, które przedostają się do przewodu pokarmowego i tam inicjują fermentację. Tworzą się gazy, brzuch staje się napięty, a inne, dodatkowe substancje poprawiające teksturę powodują skurcze” – powiedział Pénzcentrum piekarz, dr Károly Nagy, internista.
Z gazetą rozmawiała także prezes Krajowego Stowarzyszenia Dietetyków Zsuzsanna Szűcs, która powiedziała, że próbowała sprawdzić dokładny skład, wartość odżywczą i zawartość soli w danych produktach, ale bezskutecznie.
Ekspert stwierdził, że wypieki z ciasta maślanego mogą mieć bardzo dużą zawartość tłuszczu, a także zawierać cukier. Jeśli chodzi o wersje słone, wysoka zawartość soli i tłuszczu może powodować problemy.
Zdjęcie na okładce: Facebook/Albán Pékség