Dwóch członków organizacji ratowania psów Kutyák Határok Nélkül i siedem podróżujących z nimi psów ratowniczych uczestniczyło w rzadkim, poważnym i szokującym wypadku.
Tylko dzięki taśmie barierowej nie doszło do jeszcze większej tragedii, gdy samochód węgierskich psów ratowniczych został uderzony czołowo przez hiszpańską ciężarówkę, a potem kolejna wjechała w nie od tyłu. Liderka Psów bez Granic, Sarolta Leczki, jest pewna, że czuwano nad nimi z góry, bo wraz z koleżanką i podróżującymi z nimi ośmioma czworonożnymi przyjaciółmi przeżyli straszny, śmiertelny wypadek.
8 listopada Sarolta Leczki i Erzsébet Kröpfl wracały do domu ze szkolenia z psami ratowniczymi, gdy kierowca ciężarówki z powodu nieoczekiwanej choroby przedarł się przez barierę oddzielającą i z dużą prędkością uderzył w nie z naprzeciwka pasa ruchu, po czym uderzyła w nich druga ciężarówka jadąca za nimi.
Ich samochód został zniszczony, ale dzięki dużemu szczęściu nikt w pojeździe nie odniósł obrażeń.
Nawet teraz Sarolta Leczki wzdrygnęła się w chwili, gdy czytając w samochodzie, podniosła wzrok i zobaczyła ciężarówkę jadącą w ich stronę z nadjeżdżającego pasa przez szlaban. Lider Psów bez Granic wiedział, że zderzenie czołowe jest nieuniknione, jego pierwsza myśl była taka: co stanie się z podróżującymi z nimi psami.
„Widziałem, że nie ma wyjścia, ciężarówka najechała na barierę z taśmy, miałem szczęście, że minęła ją jakieś 200 metrów dalej i po pewnym zwolnieniu uderzyła w nas. Jednak niemal w momencie uderzenia jadąca za nami włoska ciężarówka najechała na nas od tyłu, mimo największych wysiłków kierowcy, ten mógł się jedynie zatrzymać uderzając nas. Mamy szczęście do ołtarza! Wszyscy mogliśmy tam zostać, ale przeżyliśmy!” – deklaruje Łęcki.
Samochodem kierowała Erzsébet Kröpfl, na szczęście udało jej się wydostać z wraku, a Leczkiemu udało się bez problemu wydostać.
„Nasze życie uratowały między innymi pasy bezpieczeństwa, a życie psów uratował fakt, że podróżowały w pudełku. Kierowca ciężarówki, która spowodowała wypadek, zachorował w czasie jazdy i mógł nawet umrzeć przed zderzeniem. Francuscy koledzy przybyli z policją niedługo po ogromnym wypadku” – powiedział Leczki.
Francuscy umundurowani funkcjonariusze, którzy przybyli na miejsce wypadku samochodowego – gdy tylko dowiedzieli się, że Sarolta Leczki to węgierska koleżanka – jeszcze bardziej starali się pomóc.
„Jesteśmy niezwykle wdzięczni straży pożarnej Sapeurs Pompiers du Val de Briey, w tym komendantowi Yannickowi Petrementowi, który pomógł nie tylko na miejscu zdarzenia” – kontynuował mistrz świata specjalista od psów ratowniczych. „Dopóki pomoc nie dotarła do nas z domu, zakwaterowali nas w koszarach, ale pomogli nam w zakupach, towarzyszyli na policję na złożenie zeznań, naprawdę pomagali nam z oddaniem we wszystkim, za co i tutaj chcielibyśmy serdecznie podziękować „.
Sarolta Leczki jest mistrzynią świata w poszukiwaniu katastrof ze swoim psem Karmą, tą samą Karmą, która pomagała szukać ocalałych w poszukiwaniach ocalałych w profesjonalnej organizacji ratowniczej HUNOR po trzęsieniu ziemi w Turcji w tym roku. Właścicielka samochodu, Erzsébet Kröpfl, która jest także psem ratowniczym, oraz Solka, która nadal z nią jest, szukali ocalałych w zespole HUBA Rescue24 wraz z dwoma kolegami z drużyny.
Ponieważ pojazd zniszczony w wypadku był samochodem służbowym Kröpfl, organizowana jest zbiórka pieniędzy dla Erzsébet, aby mogła kontynuować swoje codzienne życie i ratować psy w kraju i za granicą.
Organizacja podkreśla w poście: po raz pierwszy w naszej 25-letniej karierze psa ratowniczego zwraca się z prośbą o współpracę społeczną i pomoc.
Zdjęcie na okładce: Pasy bezpieczeństwa uratowały życie pasażerów, a psy podróżowały w pudełku Źródło
: Facebook/Kutyák Határok Nélkül – KHN