Mamy skarb, prawdziwego demokratę, patriotę zatroskanego o przyszłość. Nazywa się Fleck i wymawia się Flekk. Ale nie Flekk, który oznacza kolejną zapisaną na maszynie stronę dla starszych ludzi, ale Flekk, który wskazuje kierunek, ponieważ jest socjologiem prawa. Nie wiem, co to jest.

Jedno jest pewne, ten Fleck (swoją drogą Zoltán) to prawdziwy demokrata, nawet nie kontrowersyjny. Swoją jakość pokazał jeszcze przed wyborami w 2022 roku, kiedy bardzo demokratycznie i bezlitośnie przedstawił swoje stanowisko w przypadku zbliżającego się zwycięstwa opozycji. Jako prawnik stwierdził, że jest to dopuszczalne, a nawet pożądane

jeżeli dwie trzecie Balibów nie uzyska zezwolenia, należy tymczasowo uchylić praworządność.

Kto inny mógłby to zaproponować, jeśli nie prawnik? Ponadto – na szczęście już nie – wykładał na wydziale prawa ELTE. Musiał tłumaczyć swoim uczniom dwa typy rozumienia praworządności, a mianowicie, że konserwatywne dwie trzecie nie daje zwycięzcom prawa do niczego, podczas gdy nawet bliskie zwycięstwo lewicowo-liberalnych uprawnia ich do rządów prawa. Ale on nie żartował, naprawdę to mówił. Dzięki Bogu i rozsądnej większości węgierskich wyborców nie doszło do katastrofalnego wypadku w postaci zwycięstwa lewicowo-liberalnych władz, więc my, chrześcijańsko-konserwatywny tłum, nie wisimy jeszcze na latarniach i nie zostaliśmy wyrzuceni widłami na platformę ciężarówek IFA . Obawiam się, że ten Fleck wyjaśniłby również, dlaczego nasza rzeź byłaby legalna.

Ta osoba też nie jest w stanie zrozumieć, że jeśli ktoś nie jest przeciw rządowi, to nie jest ideą kompromisu, tylko ma rozum. Według niego, koledzy akademiccy, którzy wkrótce odejdą na emeryturę lub już są na emeryturze

„w imię jałmużny lub pokoju zamiast swobodnie formułować zdanie, popełniają samobójstwo”.

To znowu ocena sytuacji dokonana przez osobę bezstronną, która – w tłumaczeniu na węgierski – stwierdziła, że ​​każdy, kto nie wyznaje ideałów bolszewików i nie wstępuje do rządu konserwatywnego, może być jedynie pozbawioną kręgosłupa gąsienicą.

już tylko krok do oświadczenia Flecka . Tylko na to narzekał

dlaczego ci emeryci o obniżonej sprawności umysłowej nadal mają prawo do głosowania?

W końcu nie mogą mieć już nic wspólnego z odległą przyszłością. Dosłownie powiedział: „Dlaczego zostawiamy katastrofę za trzydzieści lat emerytom?”

Cóż, nasz przyjacielu Fleck, z twoim dość dosadnym stwierdzeniem wiąże się kilka drobnych problemów.

Po pierwsze, jaki demokrata chce z jakiegokolwiek powodu odebrać jakiejkolwiek grupie ludzi prawo do wolności słowa? A jeśli tak, to dlaczego pozostaje w rękach emerytów? Być może osobom noszącym okulary można by zakazać głosowania, ponieważ ich wzrok jest wątpliwy. Ci, którzy stracili włosy, bo muszą pozazdrościć tym, którzy mają włosy. Ci, którzy żyją z jakąś chorobą, bo narkotyki przeszkadzają im w obiektywnych (i oczywiście wspierających jedynie lewicowo-liberalnych) decyzjach. Ci, którzy są za niscy lub za wysocy, bo kto wypadnie z szeregu, musi mieć problemy psychiczne i nie ma gwarancji, że na nich zostanie oddany głos.

W ogóle należy odebrać prawo głosu każdemu, kto nie głosuje na stronę bolszewicką, bo tylko w ten sposób można zapewnić prawdziwą demokrację. Przecież powszechnie wiadomo, że demokracja istnieje tylko wtedy, gdy u władzy są Ballibowie, a pod przywództwem chrześcijańsko-konserwatywnym szaleje tylko dyktatura.

Pomijając fakt, że nasi emerytowani rodacy położyli już swoje na stole narodowym, a większość z nich robi to nadal, albo kontynuując pracę dodatkową do emerytury, albo pomagając w rozwiązywaniu problemów swoich dzieci, opiekując się nimi, opiekując się, a nawet wychowując wnuki. Pomijając to, istnieje inny aspekt, mądrość. To, co opiera się na czasie i doświadczeniu, czyli ich decyzje są podyktowane także ich doświadczeniem podczas głosowania. Jest to oczywiście problem dla lewicowców, bo z ich doświadczenia wynika, że ​​np. 23 października 2006 roku ich ukochany przywódca podburzył pozbawionych siebie i dokumentów policjantów przeciwko własnym obywatelom, wystrzelił im oczy , torturował niewinnych ludzi, zamykał ich i okłamywał go rano i wieczorem, wieczorem, a jego rząd doprowadził kraj na skraj bankructwa.

Emeryci pamiętają to wszystko, a także to, jak gang ich potraktował, podniósł ceny i podatki oraz odebrał im 13. miesięczną emeryturę. Lepiej będzie, jeśli ci członkowie nie będą komentować.

Jeszcze jedna rzecz. Towarzysz Fleck obawia się, że za 30 lat nastąpi katastrofa. Czy myślą, że boją się wygrania wyborów? Nie mówiąc już o „małości” głosowania nie z wyprzedzeniem 30 lat, a jedynie 4, a w przypadku samorządów 5 lat. Innymi słowy, podkład Flecka powoduje, że utykasz bardziej niż konkretny pies, którego możesz szybko dogonić. To smutne, że prawnik (będący jednocześnie socjologiem) jest tak nieświadomy tego, o czym sam mówi.

Zacząłem od wyjaśnienia znaczenia terminu plamka, ale bardzo niecałkowicie. Słowo to obejmuje więcej niż tylko stronę maszynopisu. Jego codziennym znaczeniem jest także: plama lub brud.

Możesz sam zdecydować, który to Fleck.

Autor: György Tóth Jr

Zdjęcie na okładce: mindaszo.hu

Jeden z głównych ideologów Gyurcsány’ego miałby odebrać emerytom prawo głosu