W trakcie badania, po skonfrontowaniu uczniów z błędną wiedzą przedmiotową lub jej brakiem, 67,8 proc. z nich zmieniło stanowisko swojego dotychczasowego zwolennika.
Hasło „Od rzeki do morza” stało się popularne w latach 60. XX wieku wśród polityków, działaczy i organizacji terrorystycznych walczących o utworzenie państwa palestyńskiego. Zgodnie z przyświecającym od tamtej pory mottem, pomiędzy rzeką Jordanem a Morzem Śródziemnym, w dużej mierze na terytorium Izraela, powinno powstać wolne państwo palestyńskie.
Ankieta wykazała jednak, że zwolennikami tego hasła są studenci amerykańskich uniwersytetów
tylko 47 proc. zna w haśle nazwę rzeki i morza.
Ron Hassner, profesor nauk politycznych na Uniwersytecie Kalifornijskim (Berkeley) i kierownik wydziału studiów izraelskich oraz redaktor naczelny czasopisma Security Studies , zlecił firmie badawczej przepytanie 250 amerykańskich studentów z „najbardziej różnych środowisk” na temat hasła. Z entuzjazmem 32,8 proc. respondentów, z mniejszym entuzjazmem 53,2 proc., ale poparło użycie hasła – podaje The Wall Street Journal.
Tylko 25 procent ankietowanych uczniów wiedziało, kim był Jaser Arafat, a około 10 procent uważało, że szef Organizacji Wyzwolenia Palestyny (OWP) był pierwszym premierem Izraela.
Niektórzy respondenci twierdzili, że hasło nawiązuje do Nilu i Eufratu, a także Morza Martwego, Oceanu Atlantyckiego czy Morza Karaibskiego.
Z raportu Hassnera wynika, że po skonfrontowaniu uczniów z błędnymi odpowiedziami 67,8 proc. z nich zmieniło stanowisko swojego dotychczasowego zwolennika.
„Niewiedza nie jest wstydem, chyba że zachęca do eksterminacji milionów. Ci uczniowie nigdy nie widzieli mapy Bliskiego Wschodu i niewiele wiedzą o geografii, historii i demografii regionu. Ci, którzy mają nadzieję wspierać ekstremizm, opierają się na politycznej ignorancji swoich odbiorców. Nadszedł czas, aby dobrzy pedagodzy włączyli się do walki i walczyli z uprzedzeniami za pomocą edukacji”.
Hassner napisał.
Artykuł Fundacji Tett és Védelem.
Wyróżniony obraz: AFP