Pojawiła się od dawna widoczna konkurencja pomiędzy krajowymi bankami, które sukcesywnie obniżają oprocentowanie kredytów, głównie mieszkaniowych. Zdaniem analityków, jeśli akcja kredytowa wzrośnie, będzie to korzystne dla banków, klientów i branży budowlanej, która jest jedną z sił napędowych gospodarki.
Od stycznia można zaciągnąć kredyt mieszkaniowy z oprocentowaniem w okolicach 6,5 proc., czyli RRSO. To pokazuje że
banki są skłonne do bardzo poważnych ustępstw w walce o klientów,
ponieważ w swoich ofertach znacznie zeszli poniżej pułapu zainteresowania.
Maksymalny poziom stóp procentowych, który początkowo wynosił 8,5 proc., został wprowadzony 9 października ubiegłego roku za namową rządu, bo akcja kredytowa drastycznie spadła, o czym świadczy fakt, że w pierwszych trzech kwartałach 2023 roku o kredyt ubiegało się o 60 proc. mniej osób kredytów mieszkaniowych niż rok wcześniej. Z tego powodu drastycznie spadła liczba zakupów domów, co pociągnęło za sobą upadek branży budowlanej.
Aby przyspieszyć udzielanie kredytów mieszkaniowych, od stycznia obniżono już pułap 8,5% do 7,3%.
Co z kolei zapoczątkowało bezprecedensową konkurencję między bankami, w wyniku której instytucje finansowe stosują coraz niższe stopy procentowe.
„Niskie stopy procentowe są dobre dla banków, ponieważ kredyty mieszkaniowe stają się atrakcyjniejsze i mogą sprzedawać ich więcej. Jest to korzystne także dla klientów, gdyż więcej osób będzie mogło sobie pozwolić na zaciągnięcie kredytu mieszkaniowego, który będzie miał mniejsze obciążenie spłatą. Na przykład ci, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy przed pierwszym pułapem oprocentowania wynoszącym 8,5 proc., będą teraz płacić o 20–25 tys. więcej w miesięcznych spłatach niż ci, którzy teraz zaciągają ten sam kredyt po progu oprocentowania wynoszącym 7,3 proc. – wyjaśnił Levente Tóth , Szef Analityka Bank360.
Ratę można obniżyć o kolejne kilkadziesiąt tysięcy,
jeśli obniżki stóp będą kontynuowane. A jednak trwają one nadal, ponieważ podstawowa stopa procentowa i inflacja nadal spadają. Prezes Krajowego Stowarzyszenia Wykonawców Budownictwa (ÉVOSZ) powiedział wcześniej, że spodziewa się zwrotu na rynku nieruchomości przy oprocentowaniu kredytów mieszkaniowych na poziomie 5%.
„Na poziomie pięciu procent widzimy psychologiczną granicę, gdy ludność zaciąga kredyty o dużej wartości po takim oprocentowaniu, nawet na budownictwo o dużej wartości” – podkreślił László Koji, prezes ÉVOSZ.
Kilku ekspertów finansowych uważa, że na wiosnę może to być już 5 proc., dlatego rekomendują
ci, którzy mogą, poczekają do zaciągnięcia kredytu,
ale w międzyczasie każdy powinien przejrzeć oferty banków.
Ale instytucje finansowe nie tylko obniżają oprocentowanie kredytów mieszkaniowych, ale także dodatkowe oprocentowanie podatku, który zaczął obowiązywać 1 stycznia. Rząd pierwotnie ustalił limit na 3 procent – nie można naliczać wyższych odsetek – ale teraz, trzeciego dnia roboczego nowego roku, kilka banków zeszło poniżej limitu. Może to również przyczynić się do tego, że wiele osób korzysta z pomocy państwa.
Źródło: hirado.hu
Zdjęcie MTI: Zoltán Máthé