Spontaniczna amnezja kilkakrotnie otoczyła obłudnego i nienawidzącego Węgier polityka. Manfred Weber obwinia Węgrów i premiera Węgier Viktora Orbána za to, co tak naprawdę zawdzięcza sobie i swojej chciwości, podaje v4na.com.

Manfred Weber, utalentowany Bawarczyk, planuje zemstę

Nienawidzący Węgrów Manfred Weber, przywódca niemieckiej frakcji Europejskiej Partii Ludowej (EPP), do dziś nie może przetrawić faktu, że wymknął się ze stanowiska przewodniczącego Komisji Europejskiej. Jak powszechnie wiadomo, w 2019 roku Weber także próbował swoich sił w walce o stanowisko przewodniczącego komisji, ale nie udało mu się to wielkim wysiłkiem w Radzie Europejskiej skupiającej szefów rządów i państw oraz w Parlamencie Europejskim. Choć wielu polityków i partii sprzeciwiało się zwycięstwu głównego kandydata, Manfred Weber w dalszym ciągu pragnie za wszelką cenę zemścić się na węgierskim premierze Viktorze Orbánie. Niedawno miał także regulować naród węgierski, na co przynajmniej wskazuje fakt, że zwrócił się w liście do przewodniczącej Parlamentu Europejskiego Roberty Metsoli. Lider frakcji Partii Ludowej zaapelował do Metsoli, aby Parlament Europejski w jakiś sposób próbował uniemożliwić Węgrom wypłatę środków unijnych przekazanych Węgrom w grudniu, co zostało zatwierdzone przez Komisję Europejską.

„Nie przekonuje nas już rozumowanie Komisji Europejskiej i wzywamy ją, aby zwróciła się do Komisji Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego i innych właściwych służb o ocenę decyzji”

– powiedział Manfred Weber, który zemści się na Viktorze Orbánie i na Węgrzech za jego paskudną porażkę. Jednak tak wiele osób nie bez powodu zatrzasnęło drzwi bawarskiemu politykowi, a niewykluczone, że Weber zapomniał już, w jak żenujący sposób wykorzystywał luki prawne.

Manfred Weber zinterpretował home office w sposób szczególny

Nasza agencja informacyjna odkryła intrygującego polityka po długim śledztwie. Przedstawiciele Parlamentu Europejskiego otrzymywali wówczas 4332 euro miesięcznie, czyli około 1 400 000 HUF, tytułem ogólnego zwrotu, zgodnie z wytycznymi, przede wszystkim na utrzymanie urzędu. Nie musieli się rozliczać, nie proszono ich o faktury, Weber dostrzegł w tej luce wielką szansę. Podstępny polityk Partii Ludowej przeznaczył na swoje biuro partyjne własny dom rodzinny, aby móc zatrzymać tę sumę.

Jego dom stał w małej wiosce w Dolnej Bawarii, w Wildenbergu, za plecami Boga, gdzie prowadził styl życia. W tym budynku przechrzcił parterową część na biuro, oczywiście po to, by móc włożyć do kieszeni pieniądze, które powinien był przeznaczyć na czynsz za biuro. Nie miał znaczenia fakt, że wieś ta jest także oddalona od dużych miast, przez co wyborcom nie jest łatwo odwiedzić swojego ukochanego przedstawiciela.

Dziennikarze V4NA widzieli to na własne oczy w Wildenbergu, Weber nawet nie zadał sobie trudu, aby na bramie umieścić informację, że to biuro jego przedstawiciela.

Korzystając z kalkulatora, możemy łatwo obliczyć, ile to jest: począwszy od 2004 r., czyli za 180 miesięcy – jeśli policzymy tylko połowę z zaoszczędzonych 4332 euro jako koszty wynajmu – w przeliczeniu na HUF udało mu się zgromadzić prawie 125 milionów. Poza tym z tej kwoty mógł nawet opłacić całe media rodzinnego domu. W tamtym czasie w Brukseli również nie żądano faktur. Weber nie jest małostkowy, doskonale wie, że pieniądze europejskich podatników są w jego kieszeni najlepsze na miejscu.

powiedział niemieckiej gazecie Augsburger Allgemeine, że

konieczne jest stworzenie sposobu na ograniczenie uprawnień emerytalnych skorumpowanych parlamentarzystów w przypadku potwierdzonego naruszenia obowiązków.

Co więcej, sama Europejska Partia Ludowa może być uwikłana w brukselską aferę korupcyjną, która jest największą aferą w historii Parlamentu Europejskiego i która zachwiała zaufaniem do instytucji unijnych do jego podstaw.

Zdjęcie na pierwszej stronie: Manfred Weber, lider grupy Europejskiej Partii Ludowej (PPE), podczas debaty na temat nowej epidemii wirusa koronaawirusa wywołującej zapalenie płuc w sali posiedzeń Parlamentu Europejskiego w Brukseli, 10 marca 2020 r.
MTI/EPA/Olivier Hoslet