W Rumunii węgierskiej głowie państwa i premierowi trudno jest wyrazić solidarność z Węgrami mieszkającymi w Transylwanii.
Evenimentul Zilei przygotował artykuł „śledczy” na temat wizyt Prezydenta Republiki Katalin Novák i Premiera Viktora Orbána w Transylwanii. Rumuńska gazeta przytoczyła także opinię redaktora naczelnego Gazety de Cluj, według której „Katalin Novák zachowuje się tak, jakby Transylwania była częścią Węgier” – pisze Mandiner .
Jak podaje rumuński portal, przywódcy polityczni chcą tymi drogami wyrazić swoją solidarność z Węgrami mieszkającymi w Rumunii, a autor przypomina również, że Viktor Orbán mówił już wcześniej, że Szeklerowie nigdy nie znikną, a Węgry przetrwają jako niepodległy naród .
Redaktor naczelna Liviu Man poinformowała także, że Katalin Novák przeciwstawia się państwu rumuńskiemu, swoimi podróżami pokazuje, że przychodzi i odchodzi, kiedy chce, nie przejmuje się protokołem dyplomatycznym i deklaruje te programy jako wizyty prywatne. To nie pierwszy raz, kiedy Rumuni byli doskonale przygotowani, dlatego Katalin Novák skandowała wśród kibiców Csíki w Braszowie „ria, ria, Hungária”.
W zestawieniu cytuje się emerytowanego pułkownika wywiadu Tudora Pacuraru, który stwierdził, że „problemem nie są same wizyty, ale fakt, że każda podróż węgierskiej głowy państwa i premiera służy wyrażaniu prowokacyjnych, nacjonalistycznych szowinistyczne, a nawet odwetowe gesty”.
Uważa, że przyniesie im to korzyści polityczne na Węgrzech.
Zdjęcie na pierwszej stronie: Prezydent RP z popychaczami Csíka / Foto: Facebook/Katalin Novák