„Financial Times o coraz bardziej spektakularnych skutkach ubocznych równości płci, do których dążą wielkie mocarstwa, cytując badacza ze Stanforda.
„Chłopcy i mężczyźni z pokolenia AZ uważają feminizm za szkodliwy w większym stopniu niż przedstawiciele pokolenia boom”
relacjonuje Guardian z niedawnego brytyjskiego sondażu.
Podczas gdy w ubiegłych dziesięcioleciach liberalny i konserwatywny światopogląd był mniej więcej równo podzielony między płciami, obecnie w Stanach Zjednoczonych kobiety w wieku od 18 do 30 lat są o 30 punktów procentowych bardziej liberalne niż ich rówieśnicy.
Lukę tę utworzono w ciągu zaledwie sześciu lat” – zauważa Financial Times.
Do czego moglibyśmy jeszcze machać, mówiąc, że to problem Amerykanów, ale jest też kontynuacja: w Niemczech różnica między coraz bardziej konserwatywnymi mężczyznami a coraz bardziej postępowymi kobietami również wynosi 30 punktów procentowych, w Wielkiej Brytanii jest to 25 Punkty procentowe.
W Polsce na radykalnie prawicową Konfederację głosowała prawie połowa mężczyzn w wieku 18-21 lat, podczas gdy tylko jedna szósta kobiet w tym samym wieku głosowała.
W Korei Południowej różnica ideologiczna wzrosła do około 50 punktów procentowych (co nie wróży dobrze poprawie obecnego współczynnika dzietności wynoszącego 0,72), ale mówi się, że Chiny i Tunezja podążają podobnym schematem – i ta ogromna różnica jest konsekwentnie obserwowane tylko wśród osób poniżej 30. roku życia, ale przynajmniej w ich kręgu jest ono znacznie szersze niż wśród osób powyżej 30. roku życia.
Według ekspertów pierwotną przyczyną mógł być ruch #MeToo, ale podział dotyczący konkretnego tematu molestowania przekształcił się obecnie w bardziej wszechstronne, masowe obozy ekspertów: młode kobiety od USA po Niemcy przyjmują znacznie bardziej lewicowe podejście stanowisko w sprawie imigracji i sprawiedliwości rasowej.
Trend jest taki, że dziewczęta i kobiety maszerują coraz bardziej w lewo, podczas gdy mężczyźni zazwyczaj pozostają tam, gdzie są –
choć w Niemczech także w ich przypadku można zaobserwować przesunięcie w prawo, co Spiegel (profesor CEU), wyjaśnia, że dla niepewnych siebie mężczyzn prawica „oferująca tradycyjny model rodziny” zapewnia pewnego rodzaju bezpieczeństwo i status, podczas gdy młode kobiety, zwłaszcza te z wyższym wykształceniem, „nie chcą już wracać do tego blaknącego świata”.
W odpowiedzi na pytanie dziennikarza „Spiegla” o to, „jak wciągnąć dryfujących mężczyzn z powrotem na łódź” (która ich zdaniem łódź musi przesunąć się w lewo), ekspert za rozwiązanie uważa szkolenia, szkolenia i jeszcze raz szkolenia, zwracając uwagę jednocześnie „kosmopolici obozu lewicowo-liberalnego” pokazujący także ryzyko nietolerancji:
jeśli ktoś gardzi tradycyjnym światopoglądem, to swoją arogancją uniemożliwia wymianę pomysłów
- i zdaniem profesora CEU słusznie, jeśli coraz więcej mówi się np. o mniejszościach seksualnych i jeśli dziesięć procent intelektualistów ciągle mówi na swoje tematy, to coraz więcej ludzi ma poczucie, że są ignorowane.
Zgodnie z tym, niedawno prawicowy ekspert w waszyngtońskim think tanku Carnegie Endowment for International Peace
Pod tytułem „Jeśli chcesz chronić demokrację, pomóż mężczyznom” zwrócił uwagę na niebezpieczeństwo, jeśli siły „demokratyczne” nie będą miały jakiejś pozytywnej wizji męskości.
Zdania co do tego, czy dwudziestokilkulatkowie wyrosną z tej ideologicznej różnicy między płciami, są podzielone;
jednak kilka osób podejrzewa , że bańkowy wpływ mediów społecznościowych nie sprzyja ideologicznej zbieżności kobiet i mężczyzn w wieku małżeńskim.
Francesca Rivafinoli / Mandiner
Źródło wyróżnionego obrazu: Financial Times