Widzą źdźbło w oczach innych, ale belki we własnych nie zauważają. To nie przypadek, ale świadome działanie. Samoleczenie wymaga zdolności umysłowych i patriotycznego serca. To nie jest możliwe, a ich zachowanie świadczy o tym, że oni też mają problemy ze słuchem. Nie można nawet jeździć po wyznaczonej ścieżce rowerowej z zamkniętymi oczami i zatyczkami w uszach, bo mogłoby to zamienić się w kręgielnię. Nie można zatem powiedzieć, że jest to przypadek, że zderzają się i potykają, tracąc jednocześnie zaufanie swoich własnych wyznawców.
Na podstawie poprzednich sądzę, że bez problemu rozpoznamy bagaż doradczy partii opozycyjnych na Węgrzech i syndyków masy upadłościowej wysłanych do ratusza stolicy.
Nerwowo mówią, że nie powinniśmy powtarzać ich przeszłych działań, od tego czasu się zmienili, wzrosła ich wiedza zawodowa, usunęli swoje błędy, sprowokowano wszystko, co słusznie budzi powszechny gniew.
Do tego stopnia, że ich przywódca dostał to, na co zasłużył: więzienie wiecznej porażki. Pomimo tego, że obalił własną partię, która go wywyższyła, tworząc DK, osiągnął jedynie to, że założono mu większy zamek na kratach jego więzienia politycznego.
Ze swojej strony niemal wstyd mi wymieniać przeszłe i obecne zbrodnie Danii oraz partii, które się do niej przyłączają i niewolniczo za nią podążają, obrażając politykę i moralność.
Faktem jest jednak, że przez ponad dwadzieścia lat uszło im na sucho wszystko.
Otrzymywali i otrzymują pieniądze, pieniądze i broń od swoich zagranicznych spekulantów. Zdobyli tytuł lewicy dolarowej, atakowali pokojowych ludzi końmi i karali ich importowanymi gumowymi kulami. W rzeczywistości! Amerykańscy „demokraci” wraz ze swoją większością, rozsławieni przez korupcję w parlamencie UE, i sieć agentów Sorosa, łączą siły, aby obalić nasz prawowity rząd.
Utworzyli organizacje pseudocywilne i maszerują w tym samym kierunku, co organizacja pozarządowa karmiona pępowiną.
Można powiedzieć, że nie ma nic nowego pod słońcem. Te komunistyczne metody, które bombardują siłę wspólnoty, nastawiając członków społeczeństwa przeciwko sobie, są znane od dawna.
Ofiara wojenna zakarpackich Węgrów i narodu ukraińskiego służy ich celom. Są prowojenni. Podobnie jak niszczenie kultury judeochrześcijańskiej, która daje życie narodom, uwolnią nielegalnych imigrantów i pozbawią rodziców wolności edukacji opartej na bezpośredniej miłości do swoich dzieci.
Prawdziwi cywile szanują wolę wyborców i są wierni swoim ideałom. Trzeba działać wtedy, gdy demokracja i rządy prawa dają to na tacy, aby móc skorzystać z deklaracji suwerenności narodu. Temu służą wybory samorządowe i do Parlamentu Europejskiego zaplanowane na 9 czerwca 2024 roku.
Dzisiejsze wydarzenia to pokazały
musimy zachować prymat moralności indywidualnej i publicznej.
Prezydent RP Katalin Novák i była minister sprawiedliwości Judit Varga są pod tym względem bezdyskusyjnie wzorami do naśladowania. Przyznając się do błędu, złożyli rezygnację. Nie odwoływali się do tego, że przez lata sercem i duszą służyli naszemu krajowi, wyróżniając się etyką pracy.
Politycy zarobkowi, którzy sprzedali kraj, którzy na wezwanie wielokrotnie nieudanego minimechanika stali się wieloma marionetkami, nie poddają się, mimo że ponieśli w wyborach szereg porażek i nie potrafią nakreślić ścieżkę, którą ma podążać elektorat.
Niech więc przyjdzie odwaga cywilna!
Podążając za zdrową harmonizacją prawdy i prawa, zobaczmy, jakie będą tego konsekwencje. Mamy szansę. Wysyłamy do systemu instytucjonalnego Unii Europejskiej tych ludzi, którzy jako nasi przedstawiciele są lojalni wobec swojego kraju i nie dbają o interesy swojej partii, jeśli będą musieli stać w obronie pieniędzy należnych narodowi węgierskiemu. Jednocześnie nie pozwolą na bezzasadne zbezczeszczenie prawowitego rządu narodu węgierskiego. Podtrzymują podstawową tezę sojuszu UE, która głosi równość państw członkowskich i zakazuje stosowania podwójnych standardów.
Budapeszt jest stolicą wszystkich obywateli należących do naszego narodu. Dawna i obecna własność Węgrów mieszkających tu i za granicą. Zdegradowanie ratusza do rangi sali parafialnej zakłada, że naszymi głosami skażemy mistrzów upadłości z ostatnich pięciu lat na taki sam los jak Gyurcsánys.
Głosujmy biorąc pod uwagę wydarzenia i fakty, zgodnie z nakazem naszego sumienia i w końcu dobrze zamiatajmy nasz dom!
Jeśli to zrobimy, poniesiemy konsekwencje, a poszanowanie i przestrzeganie moralności publicznej daje siłę nam wszystkim.
László Csizmadia
jest przewodniczącym rady nadzorczej CÖF-CÖKA