W oświadczeniu były burmistrz István Tarlós odrzucił oskarżenia Gergely'ego Karácsony'ego, w których stara się pociągnąć do odpowiedzialności byłe władze Budapesztu za to, że dyrektor domu dziecka w Bicske, skazana za przestępstwa pedofilskie, mogła otrzymać Nagroda Istvána Bárczego w stolicy w 2015 roku.
W odpowiedzi na zapytanie PestiSrácoka Tarlós wyjaśnił suche fakty: zgodnie z nim gmina metropolitalna przekazała policji skargę otrzymaną w 2011 r. na byłego dyrektora domu dziecka w Bicske, tj. Jánosa V. Policja wszczęła śledztwo, ale nie stwierdziła żadnego przestępstwa.
„Dwa lata później, 1 stycznia 2013 r., instytucja Bicske została przeniesiona z działu utrzymania kapitału do działu utrzymania państwa (pod nadzorem Ministerstwa Zasobów Ludzkich kierowanego przez Zoltána Baloga)” – napisał Tarlós.
Następnie János V otrzymał nagrodę stolicy w 2015 r., którą przyznała właściwa komisja. Jak pisze były burmistrz „motywacja jest nieznana, ale uzasadnienie każdy widzi”.
Tarlós zwraca uwagę, że
członkiem tej komisji był także DK Gy.Erzsébet Németh, który oczywiście Jánosa V znał już dawno temu, gdyż był on już w stolicy za czasów Demszky’ego szefem frakcji MSZP.
„Gej. Németh wziął także udział w posiedzeniu komisji, na którym podjęto decyzję w sprawie Jánosa V i gdzie ani on, ani nikt inny nie wyraził sprzeciwu” – dodał były zarządca miasta.
Tarlós kontynuuje: przestępstwo, za które skazano Jánosa V, wykryto dopiero rok później, w 2016 roku. Zoltán Balog nominował w tym roku Jánosa V. do nagrody państwowej. Wskazywanie na Władze Miejskie było zatem nieeleganckie z jego strony, nawet jeśli działał w dobrej wierze, przedstawiając swoją własną propozycję.
Erzsébet Gy. Németh i Gergely Karácsony również głosowali za tą nagrodą podczas Zgromadzenia Stołecznego w 2015 r.
– przypomniał były burmistrz. Według Tarlósa podpalenie Karácsony'ego zostało obecnie zdyskredytowane, a powodem, dla którego codziennie stara się on wyprzedzić wszelką inną komunikację z nim, jest obawa przed wyborami, znowu jest tchórzem, znowu ucieka, jest znów się świeci.
„Znowu popełnia błąd, przechwala się, że w 2019 roku odebrał tę nagrodę. Od tego czasu minęło pięć lat. Kiedy pięć lat temu usunął go, nie miał wątpliwości, dlaczego to zrobił. Wiedział też, że w 2015 roku także na Walnym Zgromadzeniu głosował za tą nagrodą. Oczywiście już wtedy, jak zawsze, zostali wprowadzeni w błąd – oczywiście Gy. Némethet też”
– napisał były zarządca miasta.
Dlaczego wtedy się Pan nie zdenerwował, dlaczego nie wszczął Pan wówczas śledztwa w sprawie okoliczności przyznania nagrody? - zapytał Tarlós, który powiedział, że „Kárácsony to kolejny uciekający lis, chce zarobić na historii, którą napisał na nowo, a wszystkich uważa za głupich”.
Wyróżniony obraz: Mandiner/Árpád Földházi