Zauważył gorączkę mięśniową, a potem poczuł się tak, jakby „walec drogowy naciskał mu na klatkę piersiową”.

János Lackfi miał atak serca na Szenteste. Znany węgierski poeta poinformował o zdarzeniu 24 grudnia ubiegłego roku na swoim profilu w mediach społecznościowych. Uświadomił sobie gorączkę mięśniową, potem poczuł się tak, jakby „walec drogowy naciskał mu na klatkę piersiową”, zdrętwiała mu ręka, woda uderzyła go w czoło, aż w końcu upadł na łóżko.

Krzyczę na żonę, moja ośmioletnia córka uciekałaby ze strachu, samolubnie błagam, żeby została, ściskam ją i Julię, bo to może być ostatni raz.

Wzywamy lekarza, potem pogotowie, dyspozytor cały czas jest na linii. Nasza wnuczka wybiega na główną drogę, aby skierować karetkę do naszego domu. Mogłem mieć atak na drugim końcu kraju, podczas występu, albo gdy prowadziłem, mogłem być całkiem sam”

– powiedział János Lackfi.

Poeta, zdobywca nagrody Józsefa Attyli, bierze leki i musi zmienić swój styl życia, ale widzi też pozytywne strony tej sytuacji. Został przeniesiony z Városmajor do Balatonfüred, gdzie przechodzi rehabilitację.

„Schudłam dziesięć kilogramów, lubiłam jeść grubo, teraz lubię chudo. Od tego czasu robię dziesięć tysięcy kroków, czasem piętnaście tysięcy i zajmuję się fizjoterapią.

Trochę częściej płaczę. Potrafię płakać, ale potrafię też się śmiać.

W jakiś sposób wszystko wokół mnie miało głębię. Odkrywam swoje nowe życie”

– opublikował w poście.

źródło: mandarynka

Zdjęcie: MTI/Gyula Czimbal