Jak wynika z analizy opublikowanej we wtorek przez Agroinform.hu, do Wielkanocy średnia cena jajek konsumenckich może wynosić około 60 HUF, co oznacza, że ​​jeden z podstawowych artykułów spożywczych na święta będzie można kupić o jedną trzecią taniej niż w roku ubiegłym. Krajowi producenci są w stanie dostosować się do rosnącego w tym czasie zapotrzebowania, niemniej jednak wskazane może być dokonanie zakupu potrzebnej ilości na czas, na 1-2 tygodnie przed Wielkanocą.

W ogłoszeniu cytuje Csabę Héjję, starszego analityka biznesu rolno-spożywczego MBH Banku, który powiedział: w związku z korzystnym rozwojem kosztów pasz koszty produkcji znacznie spadły w porównaniu z rokiem ubiegłym, co znajduje również odzwierciedlenie w cenach konsumenckich.

Pomimo sezonowego wzrostu popytu, który charakteryzuje to święto, również w tym roku nie należy spodziewać się problemów z podażą. Krajowy poziom samowystarczalności sięga 80 proc., co w okresach szczytowych uzupełnia import handlowy. Nie można jednak wykluczyć codziennych niedoborów na poziomie lokalnym. Agroinform.hu zwrócił uwagę, że w przypadku jaj o urzędowo regulowanym terminie przydatności do spożycia wynoszącym 28 dni, zakup zapasów z wyprzedzeniem – w odpowiednich warunkach przechowywania – nie wiąże się z ryzykiem jakościowym.

Z analizy przypominamy, że według danych KSH w 2022 roku na Węgrzech wyprodukowano 2,5 miliarda jaj, o 5,1 proc. mniej niż rok wcześniej. Roczne spożycie jaj na mieszkańca wyniosło średnio 242 jaja, co praktycznie odpowiada poziomowi spożycia z poprzednich pięciu lat.

Zwrócili także uwagę, że na przyszły rozwój cen jaj wpływa wiele czynników. W okresie po Wielkanocy można spodziewać się spadku popytu, co potwierdza także fakt, że kury trzymane przy bramach wsi zaczną znosić jaja, wypierając część zakupów ze sklepów i targowisk. Z tego powodu w krótkim terminie ceny mogą powrócić do obecnego poziomu 50-55 HUF.

W dłuższej perspektywie nieunikniony wydaje się jednak wzrost cen. W przeciwieństwie do spadku kosztów pasz, zarówno zakupy sprzętu, jak i koszty energii i pracy znów rosną, dlatego charakterystyczne dla coraz większej liczby producentów jest to, że znów są zmuszeni produkować na poziomie bliskim opłacalności przy obecnych cenach.

Dodatkowym zagrożeniem może być ptasia grypa, która w każdej chwili może jednak wystąpić na masową skalę.

Najważniejszym pytaniem na przyszłość jest to, jak ewentualny zakaz hodowli zwierząt w klatkach, oczekiwany w ciągu kilku lat, wpłynie na sektor. Oczekuje się, że wiele mniejszych zakładów nie będzie w stanie przeprowadzić niezbędnych przekształceń, konieczne będzie utworzenie nowych mocy produkcyjnych, aby utrzymać krajowy poziom samowystarczalności – dodał Csaba Héjja.

MTI

Zdjęcie okładki: Pixabay