W ostatnich latach niektóre partie lewicy i przedstawiciele Parlamentu Europejskiego prześcigali się, aby Węgry nie otrzymały funduszy unijnych.
Politycy Momentum należeli do najbardziej aktywnych i nieprzypadkowo Miklós Hajnal w ubiegły poniedziałek przechwalał się w ATV, że Anna Donáth i Katalin Cseh odegrały decydującą rolę w wstrzymaniu należnych naszemu krajowi środków unijnych.
Po zeszłotygodniowym wywiadzie telewizyjnym Miklósa Hajnala Magyar Nemzet zapoczątkował serię artykułów, w których przypomniał wspólne działania unijnych polityków i partii lewicowych przeciwko naszemu krajowi, a także fakt, że Ferenc Gyurcsány, prezydent Unii Europejskiej DK i jego żona, posłanka do Parlamentu Europejskiego Klára Dobrev, od razu przeszli do tego, co nazwał swoim zadaniem wspieranie działań UE przeciwko naszemu krajowi. W tym duchu Csaba Molnár, jeden z unijnych polityków Danii, oświadczył, że uważa walkę z funduszami Unii Europejskiej za swój patriotyczny obowiązek. Jego kolega Attila Ara-Kovács powiedział, że nie da się przekazać rządowi Orbána środków z Unii Europejskiej, bo lewica by się w ten sposób rozbroiła.
Tym razem poruszono po kolei prace przedstawicieli PE Momentum i ich najbardziej uderzające wypowiedzi. Już w 2020 roku Anna Donáth regularnie konsultowała się z antywęgierską komisarz UE Verą Jourovą, która stwierdziła, że „Węgry nie mają demokracji nieliberalnej, ale demokrację chorą”.
Ponadto przedstawiciel Momentum EP był w stałym kontakcie z Gwendoline Delbos-Corfield, którą także nazywał jedynie nowym Sargentinim. Nawiasem mówiąc, Donáth był zadowolony ze swoich działań przeciwko własnemu krajowi, stwierdzając, że jego praca była „w 90 procentach skuteczna”.
Później Anna Donáth była członkinią budapesztańskiej delegacji komisji LIBE badającej praworządność na Węgrzech.
na czele której stanęła Gwendoline Delbos-Corfield, uważana za nowego Sargentiniego, we wrześniu 2021 r., która we wrześniu 2021 r. nakreśliła jeszcze bardziej negatywny obraz węgierskiej praworządności niż jej poprzedniczka w „Projekcie raportu w sprawie ustalenia wyraźnego niebezpieczeństwa poważnego naruszenia podstawowych wartości Unii przez Węgry zgodnie z art. 7 ust. 1 Traktatu o Unii Europejskiej w sprawie projektu uchwały Rady”
O tym, że przedstawiciele lewicy nie tylko wspomagali działania brukselskich instytucji przeciwko naszemu krajowi, ale także występowali jako aktywni inicjatorzy i podżegacze, dobrze ilustruje fakt, że we wrześniu 2022 r. Anna Donáth oskarżyła Komisję Europejską o prowadzenie negocjacji z UE węgierski rząd o słabości i skarżył się, że postawił warunki, które jej zdaniem mogą zostać spełnione, zarząd Węgier.
Warto zacytować post Donátha na Facebooku: „Komisja Europejska zainicjowała dziś zamrożenie 3 miliardów HUF funduszy UE dla Węgier, ale pozostawiła węgierskiemu rządowi drogę ucieczki: jeśli wywiąże się ze swoich zobowiązań w ciągu dwóch miesięcy, kara zostanie umorzona . Powiedzmy prawdę: dzisiejsza zapowiedź Komisji Europejskiej to opóźnienie wyglądające jak zagrożenie, w końcu rząd otrzyma środki unijne. Warunki Komisji można spełnić i jak przewidywałem wcześniej, system NER nie ulegnie zasadniczym zachwianiom. Kara w wysokości 3 miliardów dolarów jest zatem dla mediów i opinii publicznej jedynie dowodem na to, że 12-letnie kradzieże węgierskiego rządu są traktowane poważnie. Rzeczywistość jest taka, że dotacje UE ostatecznie dotrą w mniej więcej nienaruszonym stanie, kiedy ta farsa się skończy. Nie ma powodu wpadać w panikę w związku ze słabością Komisji. Przecież UE nie obali za nas NER”.
Anna Donáth lobbowała także za powiązaniem kwestii edukacji domowej z wypłatą środków unijnych, mimo że dziedzina ta leży w kompetencji państw członkowskich.
W maju ubiegłego roku na Facebooku napisał, że zwraca się do Komisji Europejskiej z prośbą o włączenie kompleksowej reformy edukacji do warunków stawianych węgierskiemu rządowi w związku z funduszami unijnymi.
Trzy miesiące później ponownie zamieścił post na ten temat: „Jeśli pomyśleliście, że mamy dość stawiania oporu, chciałbym wam powiedzieć: Impet to nie poddawanie się. Od początku lata zebraliśmy dziesiątki tysięcy podpisów pod moim wnioskiem przesłanym do Komisji Europejskiej, w którym proszę Komisję, aby w zamian za fundusze UE oczekiwała od rządu węgierskiego fundamentalnej reformy edukacji. Nowa sesja w Parlamencie Europejskim rozpoczyna się jesienią, a Komisja także wraca z wakacyjnej przerwy. I zrobimy wszystko, co w naszej mocy, aby zmusić rząd wraz z Europą do rozwiązania kryzysu edukacyjnego”.
Przedstawiciel PE Momentum stał także na czele lewicowej kampanii, która domagała się, aby organizacje obywatelskie zamiast demokratycznie wybranego rządu otrzymywały m.in. środki unijne.
Donáth omówił tę kwestię w wywiadzie wideo, porównując go konkretnie z Grecją, która wcześniej znajdowała się na krawędzi bankructwa, gdzie przez pewien czas pod okiem Komisji Europejskiej planowano budżet i płatności UE. Przedstawiciel PE ujął to tak: „Więc samorządy też mają ramy, z których mogą skorzystać, organizacje obywatelskie też mogą aplikować, ale te kwoty są nieznaczne w porównaniu z tym, o czym teraz się dyskutuje. I pracujemy nad tym, aby Komisja w końcu podjęła się tego, aby tak się stało, ponieważ nie ma przeszkód logistycznych, jak widzieliśmy już tego przykład, gdy Grecja była na skraju bankructwa, Komisja tymczasowo przejęła planowanie gospodarcze i wypłata środków unijnych dla Grecji.”
Inny przedstawiciel Momentum w UE również przesunął każdy kamień, aby uniemożliwić Węgrom zdobycie należnych im pieniędzy.
Katalin Cseh lobbowała nawet Ursulę von der Leyen, aby wykluczyć demokratycznie wybrany rząd Węgier z podziału funduszy unijnych.
Wiązało się to oczywiście z zamrożeniem środków, gdyż środki przyznane państwom członkowskim na rozwój różnych wyspecjalizowanych dziedzin rozdzielane są przez organy rządowe w każdym państwie, kwot tych nie można przekazywać innym aktorom, np. organizacjom pozarządowym. Ci ostatni mogą pozyskać środki unijne w ramach szeregu innych możliwości aplikacyjnych.
Katalin Cseh przyznała w ATV we wrześniu 2022 r., że „praca” tymczasowych posłów do Parlamentu Europejskiego była również konieczna w ciągu ostatnich trzech lat, aby obecna Komisja Europejska „założyła rękawiczki” z rządem Orbána i ufa, że „tak nie jest” teraz ty."
Polityk pochwalił się także, że m.in. to dzięki ich pracy o podziale pieniędzy decydują nie tylko rządy.
Kilka dni temu Katalin Cseh z entuzjazmem przyjęła przyjęcie sprawozdania potępiającego Węgry i poinformowała również, że z jej inicjatywy Parlament Europejski wezwał Komisję Europejską do zastąpienia węgierskiego rządu najsilniejszym mandatem demokratycznym ze strony samorządów lokalnych oraz niewybieraną, ale aktywne politycznie organizacje „cywilne” otrzymują środki unijne. Polityk zamieścił na swoim profilu w mediach społecznościowych „raport ze zwycięstwa”, zawierający następujące zdania:
W ten sposób PE stał się pierwszą instytucją UE, która stwierdziła: Węgry nie są już pełnoprawną demokracją.
Choć przedstawiciele Fideszu i ich skrajnie prawicowych sojuszników podczas wczorajszej debaty wykrzykiwali „Hungarofobię” i „polowanie na czarownice”, Parlament nadal jest instytucją UE, która nazywa problem po imieniu. Głosowaliśmy także za zgłoszoną przez nas poprawką, która wzywa Komisję Europejską do znalezienia sposobu na zapewnienie bezpośredniego wsparcia finansowego samorządom lokalnym i społeczeństwu obywatelskiemu, a nie karanie Węgrów za nielegalne zachowanie rządu.
We wrześniu ubiegłego roku Katalin Cseh żądała w ATV, aby Węgry otrzymały należne im środki UE tylko pod warunkiem spełnienia warunków.
„Szczególnie tego się boję, tak. Chciałbym, aby Węgry otrzymały te pieniądze, ale w taki sposób, aby spełnione były warunki. A jeśli tak się nie stanie, to środki te powinny zostać wypłacone bezpośrednio węgierskim osadnikom, przedsiębiorcom i ludności cywilnej. A przewodniczący Komisji Europejskiej ma prawny obowiązek stać na straży prawa. Oznacza to, że Węgry będą mogły otrzymać pieniądze tylko wtedy, gdy warunki zostaną w pełni spełnione. I wygląda na to, że rząd Orbána nie chce ich spełnić. On nie wie.”
Obecna eurodeputowana już w marcu 2023 r. na Facebooku pochwaliła się, że to dzięki jej pracy kwota środków bezpośrednich w nowym siedmioletnim budżecie wzrosła już o 40 miliardów euro.
„Innymi słowy, o podziale tych środków nie decydują rządy, ale samorządy, organizacje obywatelskie, szkoły i szpitale mogą zwracać się bezpośrednio do Unii”. Katalin Cseh dodała, że nadal pracują nad bezpośrednim udostępnieniem jeszcze większej liczby zasobów oraz informowaniem gmin, organizacji obywatelskich, szkół i szpitali o wnioskach.
Na koniec warto jeszcze raz zacytować Miklósa Hajnala, który – choć nie jest przedstawicielem UE – jako członek prezydencji Momentum, już latem ubiegłego roku przechwalał się, że jest w ciągłych konsultacjach z Verą Jourovą, wspomnianą wyżej antywęgierską komisarz UE .
Dajnal powiedział w ATV: Unia ma warunki, albo ma warunek, albo ma ramy. „Myślę, że Unię można krytykować ze względu na to, jak surowy i specyficzny jest system warunków. Właśnie dlatego prowadzimy ciągłe konsultacje, przede wszystkim z Anną Donáth, a ostatnio z Verą Jourovą, ponieważ chcemy, aby widzieli, co dzieje się na Węgrzech”.
Przytaczane wydarzenia utwierdzają w przekonaniu przedstawicieli krajowej lewicy w PE, że nie działają oni w Brukseli na rzecz interesów Węgier, ale przeciwko swoim wyborcom, których głosami zdobyli mandat w parlamencie UE.
Zdjęcie na okładce: Katalin Cseh i Anna Donáth
Źródło: Gyula Péter Horváth