Nie chcemy wojny, nie chcemy migracji i nie chcemy widzieć aktywistów zajmujących się równością płci wokół naszych dzieci.
Dzięki tym trzem płciom, dziewiątego czerwca, możemy stworzyć warunki, aby w dalszym ciągu swobodnie powiedzieć „tak” tradycyjnej rodzinie, utworzonemu z nich narodowi, naszej wierze i kulturze. Trzy „nie”, które, co ciekawe, są trzema „tak”:
za nasz kraj, za życie, za wolność.
Mówimy to na początku każdej kampanii, ale teraz stawka jest szczególnie wysoka. Europa została zdradzona przez swoich obecnych przywódców, których należy odwrócić uwagę przy następnych wyborach, w przeciwnym razie wszystko, co kochaliśmy, ceniliśmy i czuliśmy jako własne, wynikające z dziedzictwa ludzi, którzy niegdyś mieszkali na starym kontynencie, zostanie wykorzenione. Konsekwencje lat autodestrukcyjnej, ofiarnej polityki i antyteologizującej Nowej Lewicy, przebudzonego szaleństwa, które ma na celu całkowite wymazanie przeszłości, są już fatalne, ale teraz podłą, skorumpowaną elitę opanowała psychoza wojenna, które w mgnieniu oka mogą zamienić jeden z najwspanialszych regionów świata w promienną pustynię.
Nie możemy się zniechęcić, nawet jeśli teraz czujemy, że zostaliśmy straszliwie sami z tym zadaniem.
Tak naprawdę musimy się o wiele bardziej otrząsnąć, musimy pokazać siłę, aby nasi propokojowi, suwerenni europejscy współobywatele, zastraszeni, odcięci od informacji i wprowadzeni w błąd na Zachodzie, zobaczyli, że rzeczywiście jest nadzieja, i warto, żeby szukali takich, którzy upolityczniają się zgodnie z ich interesami i na nich głosowali. Im bardziej rozsądni, antywojenni politycy opowiadający się za narodowym samostanowieniem wejdą do nowego Parlamentu Europejskiego, tym większa szansa na powstrzymanie skłóconych lewicowo-liberalnych globalistów.
Nie miejcie złudzeń, zrobią wszystko, żeby nas uciszyć. Dolary znów napływają, postkomuniści o śmierdzących nogach, emerytowani tajni agenci i działacze przeszkoleni przez CIA działają przeciwko nam, aby nas zdyskredytować, zdezorientować i zastraszyć.
Ale pomyśl o tym, jeśli robią to teraz, co by zrobili, gdybyśmy się poddali i mogli nas pokonać? Przyjrzyjmy się więc im odważnie: nie boimy się! Nie powinniśmy się niepokoić, jeśli nawet nasze słowa zostaną nam skradzione. Ci, którzy mają mocne przekonania, silną wiarę oraz wspierający przyjaciele i członkowie rodziny, już teraz potrafią wyraźnie odróżnić zdrajcę od zbawiciela, nie dadzą się zwieść tym, którzy szerzą nienawiść i kłamstwa, oskarżając nas o te same grzechy, które popełniają.
Nie zapominajmy ani na chwilę, że Bruksela zintensyfikowała się i zaatakowała nas z bezprecedensową brutalnością. Podczas rozpoczęcia kampanii Viktor Orbán odczytał także uzasadnienie, za pomocą którego próbowano zakazać tej imprezy, w której wyartykułowano stawkę wyborów również dla Zachodu: ponieważ jej celem jest zgromadzenie naukowców o poglądach narodowo-konserwatywnych, przedstawicieli kultury i polityki, aby ponieważ ludzie ci przynależeli do prawicy religijnej, przeszłość, teraźniejszość i przyszłość konserwatyzmu są nierozerwalnie związane z ideą narodu, zasadą niepodległości narodowej i odrodzeniem niepowtarzalnych tradycji narodowych.
Ale właśnie dlatego musisz zachować ich dużo! Innymi słowy, jeśli im nie przeszkadzamy, wszystko, co jest dla nas ważne, będzie zakazane.
Jest całkiem jasne, że globaliści przeciwstawiają cebulową ideę europejskich Stanów Zjednoczonych społeczeństwu wielokulturowemu, opartemu na populacji zmieszanej z nielegalnymi imigrantami, z Europą opartą na sojuszu silnych państw narodowych. Powiedzmy więc trzy „nie” wykorzenieniu naszej przeszłości, teraźniejszości i przyszłości i umieśćmy wielki symbol narodowy obok logo partii tych, którzy chcą wolności, niepodległości i pokoju!
Wyróżnione zdjęcie: MTI Photo / József Balaton