Péter Magyar postrzegał radio jako blokadę Internetu.

Według Pétera Magyara tajne służby zaczęły blokować dostęp do Internetu i telefonów komórkowych w miejscach podróży Partii Cisy po kraju. Polityk, który stał się obecnym mesjaszem opozycji, „wezwał” ministra spraw wewnętrznych Sándora Pintéra i Antala Rogána, aby „nie ograniczali wolności Internetu i swobodnego wyrażania opinii”. Magyar udostępnił nawet zdjęcie dwóch mężczyzn, którzy według niego byli funkcjonariuszami policji w cywilu i mieli przy sobie blokady.

Okazało się jednak, że zagłuszacze sygnału, o których wspomniał Péter Magyar, wcale nie przypominają urządzeń pokazanych na zdjęciu.

W odpowiedzi na oświadczenie polityka portal Police.hu napisał: „W mediach społecznościowych krąży informacja, że ​​policjanci zablokowali internet i dostępność sieci komórkowych w miejscach niektórych spotkań. To oczywiście nieprawda, nie zrobiliśmy tego i nie mamy o tym pojęcia. Na trudnych do zidentyfikowania zdjęciach publikowanych w mediach społecznościowych najprawdopodobniej widać radioodbiornik służbowy (EDR), taki, jakiego używa policja, w tym nasz personel przydzielony do zabezpieczania spotkań.

Innymi słowy, Péter Magyar mógłby oglądać proste radio jako „blokerę Internetu”.

Podstawą teorii spiskowej było prawdopodobnie zjawisko polegające na tym, że podczas wydarzeń, podczas których w jednym miejscu gromadzi się więcej osób niż zwykle, dostęp do Internetu może spowolnić, a nawet siła sygnału może spaść ze względu na ograniczenia przepustowości sieci.

Można też wykluczyć, że ktoś zablokował internet, bo nie u wszystkich w Hajdúnánás internet był wyłączony, np. transmisja na żywo Debrecinera, która funkcjonuje jako lokalna gazeta lewicowa, poszła gładko.

Potwierdziło to także kilku komentatorów pod postem Pétera Magyara:

naród węgierski

Zdjęcie na okładce: Péter Magyar niedawno pomyślał także o blokowaniu Internetu
Źródło: Facebook/Péter Magyar