Przynajmniej rzuciło trochę światła na motywy napastnika słowackiego premiera.
Markíza uzyskała anonimowe postanowienie sądu w sprawie zatrzymania Juraja Cintuli, napastnika premiera Roberta Fico (Smer). Dokument szczegółowo opisuje, jak Juraj C. przygotowywał się do ataku w Nyitrabányi (Handlová). Według jego twierdzeń podjął w poniedziałek decyzję o dokonaniu zamachu na słowackiego premiera, nie chciał go jednak zabić, a jedynie zranić.
Przygotował broń szturmową do strzelania w domu, a wyciągnął ją na miejscu i wycelował w dolną część górnej części ciała Fico. W tym momencie Premier ściskał dłoń komuś z tłumu, stojąc prawą stroną do napastnika.
Juraj C. określił siebie jako osobę wrażliwą społecznie. Na spotkanie przywiózł w torbie książkę „Przesłanie ofiary”, którą przeznaczył dla premiera.
Rekomendację napisał rankiem w dniu ataku (15 maja), bez daty, bo nie wiedział, jak rozwinie się sytuacja.
Według niego nikt inny nie wiedział, co planuje. W dniu ataku zaparkował samochód na parkingu lokalnego centrum handlowego i nie pozostawił w pojeździe żadnej broni ani materiałów wybuchowych – co później zostało potwierdzone, według Markízy, w pojeździe znaleziono jedynie telefon komórkowy napastnika. samochód.
Skorzystał z prawa do zachowania milczenia przed sądem, nie zgodził się jednak z kwalifikacją prawną przestępstwa.
Zapewniał, że nie ma zamiaru uciekać przed wymiarem sprawiedliwości. Złożył także pisemną obietnicę w tej sprawie.
W tym ostatnim pisze także, że szczerze żałował swoich czynów i przyznał, że to, co zrobił, było niedopuszczalne. Jak pisze, umie posługiwać się bronią, dlatego celowo celował tak, aby nie narazić życia Fico. Jak twierdzi, zachowywał także ostrożność, aby przypadkowo nie narazić na niebezpieczeństwo nikogo z tłumu ani ochroniarzy.
Jest gotowy przeprosić ofiarę za swoje czyny, nawet osobiście na rozprawie, jeśli będzie miał taką możliwość. Jeśli nie, wystosuje pisemne przeprosiny do Fico.
Śledczy dysponują kilkoma zeznaniami, w tym jedno od kobiety, która opowiadała o swoim stosunku do premiera Juraja C.
Z tego wynika, że napastnika zaniepokoił stosunek premiera do Rosji i Węgier.
„W szczególności, jak oświadczył xxxxxx, że utrzymuje z nimi dobre stosunki, nie podobało mu się, że xxxxxx wypowiedział się negatywnie na temat Unii Europejskiej. Świadek twierdził także, że wiedział, że xxxxxxx napisał na Facebooku, że „xxxxxx należy powstrzymać” – stwierdza postanowienie sądu. Według świadka Juraj C. ćwiczył z bronią na drzewie w domku letniskowym i kilkakrotnie groził mu śmiercią, jeśli w czymś nie dojdą do porozumienia. Potwierdził, że napastnik brał już wcześniej udział także w demonstracjach politycznych.
Następnie przesłuchano ochroniarzy i redaktora korespondenta regionalnego. Ten ostatni udostępnił policji nagrania swojej strzelaniny.
Według prokuratora podejrzany przygotowywał się do „bezprecedensowego czynu” i planował go z wyprzedzeniem. Do ataku dopuścił się legalnie posiadaną bronią, do której sam zdobył naboje.
„Przygotował dwa magazynki nabojowe i wyraźnie działał z zamiarem spowodowania pokrzywdzonemu poważnych, zagrażających życiu obrażeń” – powiedział prokurator, podkreślając, że Juraj C. celował w dolną część tułowia premiera, gdzie znajdują się najważniejsze narządy.
„Zrobił to z zemsty, ponieważ nie zgadzał się z polityką rządu” – dodał. „Dlatego też na tym etapie postępowania karnego nie ma przesady w kwalifikacji prawnej przestępstwa” – stwierdził.
Zdjęcie na okładce: Ochroniarze Roberta Fico zabierają go z miejsca zabójstwa
Źródło: X/Mycha