To, co wydarzyło się w wyborach do Parlamentu Europejskiego, jest tym, co planowaliśmy i chcieliśmy osiągnąć: udało nam się spowolnić pogrążanie się Europy w wojnie, powiedział węgierski premier w ekskluzywnym wywiadzie dla mediów publicznych.

Viktor Orbán udzielił wywiadu dla m1, w którym ocenia niedzielne wybory. Premier powiedział na początku rozmowy, że uzyskany przez partie rządzące wynik 44,6 proc. to europejski rekord. Premier zapowiedział, że frekwencja na poziomie 56-57 proc. pokazuje, że węgierska demokracja żyje i ma się dobrze.

„Z wyjątkiem Maltańskiej Partii Pracy jest to zdecydowanie największe wsparcie, jakie otrzymał podmiot polityczny w Europie” – powiedział.

Dodał: obecnie głosowało na nich ponad dwa miliony osób, a w najlepszym okresie zaledwie 1,8 miliona.

„Gdyby to były wybory parlamentarne, układ sił pod względem liczby mandatów dla partii rządzącej byłby mniej więcej taki sam jak obecnie w węgierskim parlamencie” – wyjaśnił węgierski premier.

„W czasach wojny, w tak trudnych warunkach, mając za sobą straszliwy rok wojny i inflacji, przed rozpoczęciem wzrostu stwarzającego dobre możliwości gospodarcze, w tej sytuacji stwierdzam, że przebicie 14 procent do sekundy to przyzwoity wynik ," on dodał.

Viktor Orbán wyraził także opinię, że dzięki wyborom do Parlamentu Europejskiego udało się spowolnić pogrążanie się europejskich polityków w coraz bardziej przyspieszającą wojnę,

które „można zatrzymać, gdyż we Francji – która była krajem, który najmocniej opowiadał się za wojną – miało miejsce prawdziwe polityczne trzęsienie ziemi. Należałoby tam rozpisać wybory parlamentarne i już je zwołano, gdyż zwolennicy pokoju zwyciężyli z tak wielką siłą i dużą proporcją. Jeśli partiom propokojowym uda się także wygrać wybory parlamentarne, to myślę, że wygraliśmy pierwszą połowę. Tutaj jedno zero, w Europie zwyciężyli zwolennicy pokoju”.

Premier wyraził także swoją opinię na temat roli opozycji. Jak mówił, gdy rozpoczęły się wybory, wiedział, że partie rządzące będą musiały pokonać dwie opozycje, starą i nową, i ostatecznie pokonały obie.

Wskazał, że wokół rządu jest wiele pracy, np. ponowne uruchomienie gospodarki, aby zapobiec ponownemu rozpętaniu inflacji oraz kwestii wojny i pokoju. Podkreślił, że nasz kraj musi trzymać się z daleka od wojny, a jednocześnie zajmować się codziennymi zadaniami.

- Jeśli dwie prawicowe frakcje, konserwatyści (ECR) i frakcja Tożsamości, zgodzą się i my do niej dołączymy, to będzie to druga siła w PE - powiedział Viktor Orbán w związku z transformacją stosunków władzy w Brukseli .

Jeśli Le Pen i Meloni dojdą do porozumienia, będzie to nowa sytuacja, ale musimy poczekać jeszcze miesiąc – powiedział.

Viktor Orbán uważał, że partie rządzące wypadły w wyborach samorządowych dobrze, ale nie tak, jak by sobie tego życzył. W związku z wyborami do PE dodał jednak: w czasach wojny zdobycie 14 proc. na drugie miejsce to dobry wynik.

Nie pamięta ani jednego łatwego wyboru, sukces nie przychodzi łatwo – powiedział Viktor Orbán. Odnosząc się do wyborów na burmistrza uważał, że gdyby na stanowisku pozostało 3 kandydatów, nie byłoby szans na zmiany.

Zauważył, że prace rządu na Węgrzech są stabilne i przewidywalne. Na Zachodzie 80 procent zajmuje się tworzeniem warunków do pracy rządu, podczas gdy w naszym kraju 80 procent zajmuje się pracą rządu, a powodem tego jest brak przymusu koalicyjnego.

Viktor Orbán podkreślił fakt, że nie ma sportowca, który zawsze pływałby z rekordem świata. Ale dodał też: nie ma dziś w Europie partii, która z radością nie handlowałaby z nami.

Mandiner.hu

Zdjęcie na okładce: Premier Viktor Orbán udziela wywiadu obecnemu kanałowi M1 w klasztorze Karmelita, 10 czerwca 2024 r.
Źródło: MTI/Biuro Prasowe Premiera/Zoltán Fischer