Kolejny przykład dyskryminacji antywęgierskiej: gmina z większością rumuńską „zapomniała” o węgierskich mieszkańcach miasta w związku z odbywającymi się w Niemczech mistrzostwami Europy w piłce nożnej.

W czwartek ratusz poinformował, że na głównym placu miasta stanie gigantyczny projektor, nazwany przez Węgrów Szent László, a przez Rumunów Egyesülés, na którym będzie można śledzić mecze. Jednak nie wszystkie.

Zostaną rozegrane tylko cztery mecze: mecze grupowe reprezentacji Rumunii i finał.

Zgodnie z zapowiedzią, organizację meczu zorganizowała spółka Visit Oradea, powołana w celu promocji gminy i atrakcji turystycznych miasta, przy wsparciu Digi Rumunia, z siedzibą w Nagyvárad.

Niezrozumiałe jest już, dlaczego nie wszystkie mecze można oglądać na głównym placu – osiem lat temu, gdy głównym sponsorem oglądania meczów na głównym placu był austriacki bank, na miejscu można było oglądać całe mistrzostwa Europy, a trzy lat temu w związku z epidemią w ogóle nie pojawiła się możliwość masowego oglądania meczów – a wśród Węgrów z Váradu tym większym powodem do poniżenia jest to, że

jeśli nie wszystkie mecze zostaną pokazane, to oprócz jedenastu meczów reprezentacji Rumunii, przynajmniej występy Szoboszlais można obejrzeć na placu Szent László.

Mimo to węgierscy obywatele miasta wciąż pamiętają, jakim przeżyciem było, gdy podczas Mistrzostw Europy w 2016 roku kibice ubrani w wiśniowe koszulki reprezentacji Węgier, machający czerwono-biało-zielonymi flagami, zalali główny plac, a hymn narodowy ryknął z tysięcy gardeł i Ria, ria, Hungária! Podczas marszu Dzúdzáka we Francji.

Zapewne wywołało to zamieszanie w niektórych środowiskach i decyzja o ograniczeniu możliwości oglądania meczów została podjęta, aby zapobiec kolejnej węgierskiej „okupacji przestrzeni”.

Co oczywiście oburzyło węgierskich mieszkańców miasta: od tego czasu w mediach społecznościowych krążą po sobie komentarze krytykujące samorząd.

Sprawa osiągnęła już próg irytacji wśród węgierskich polityków: István Hunyadi, poseł do sejmiku miejskiego RMDSZ – który notabene jest aktorem Teatru Szigliget „w życiu cywilnym” – zwrócił się w sobotnie popołudnie do władz samorządowych o sprawie. Notuje w nim: ze zdziwieniem przeczytał, że gminna instytucja promocji miasta i jej organizacja partnerska transmitowały tylko kilka meczów mistrzostw Europy w piłce nożnej. Zwraca uwagę: jest to również zaskakujące, ponieważ z wyjątkiem okresu Covid, to doświadczenie społeczne zawsze było zapewniane w Nagyvárád, który zapewniał wysokiej jakości rozrywkę tysiącom ludzi.

Jednocześnie zauważa, że ​​miasto Szatmárnémeti, podobnie jak wiele innych dużych miast, dba o to, aby jego mieszkańcy mogli oglądać cały program Mistrzostw Europy.

Jako radny RMDSZ zwracam się do Państwa o skorygowanie tej trudnej do interpretacji decyzji poprzez udostępnienie nowej lokalizacji, to doświadczenie jest także dla wszystkich mieszkańców narodowości węgierskiej” – mówi radna. Tego, który w nieco dyskusyjny sposób zrezygnowałby z możliwości oglądania przez społeczność węgierską mistrzostw Europy na placu Szent László i zaproponował alternatywne miejsce oglądania meczów narodowej reprezentacji Węgier w piłce nożnej: plac za teatrem lub jeden z odpowiednich placów w zamku Nagyvárad. Chociaż obie bazy kibiców nawet by się nie spotkały, ponieważ mecze obu drużyn narodowych nie odbywają się tego samego dnia.

Krónika.ro

Zdjęcie na okładce: Meczów reprezentacji Węgier nie można oglądać na placu Szent László w Nagyvárad
Źródło: Krónika.ro