Prezydent Francji Emmanuel Macron coraz bardziej stawia na wybory rozpoczynające się 30 czerwca, który niedawno oskarżył lewicowy Nowy Front Ludowy, który w sondażach uzyskał lepsze wyniki od jego sojuszu, oraz prawicową National Compactation, że dojście przez nie do władzy może doprowadzić do wojny domowej. Tymczasem Macronowie nie radzą sobie zbyt dobrze.

Prezydent Francji Emmanuel Macron udzielił wywiadu Génération Do It Yourself Podczas rozmowy głowa państwa poruszyła między innymi kwestię, że jego zdaniem skrajnie lewicowy Nowy Front Ludowy i skrajnie prawicowy Porozumienie Narodowe mogą wywołać wojnę domową we Francji.

Francuski prezydent, którego partia zajmuje dopiero trzecie miejsce przed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi rozpoczynającymi się 30 czerwca, twierdzi, że plany skrajnie prawicowego National Compact (RN) dotyczące przestępczości i imigracji opierają się na stygmatyzacji lub podziałach.

Uważam, że rozwiązania proponowane przez skrajną prawicę nie wchodzą w rachubę, ponieważ kategoryzują ludzi ze względu na religię czy pochodzenie, a tym samym prowadzą do podziałów i wojny domowej

Jak podaje brytyjski The Guardian .

Jednocześnie skrytykował nie tylko Narodowe Zagęszczenie charakteryzujące się Marine Le Pen i kierowane przez Jordana Bardellę, ale także Nowy Front Ludowy (NFP), składający się z kilku partii, od skrajnej lewicy po centrolewicę, który według niego oskarżany także o polaryzację i podział społeczeństwa.

Zdaniem Macrona sojusz lewicowy przy wsparciu mniejszości odrywa mniejszości od jedności narodu, co jego zdaniem może również doprowadzić do wojny domowej, gdyż jego zdaniem odrzuciłyby one te mniejszości którzy się z nimi nie zgadzają.

Notabene nie był to pierwszy raz, kiedy podczas obecnej kampanii francuski prezydent zrównał jakąś argumentacją skrajną lewicę ze skrajną prawicą, a następnie zaproponował wspierającemu go sojuszowi, koalicję Ensamble! (czyli: Razem), as alternatywa. W ostatni weekend mówił o tym, że Francuzi nie powinni głosować na ekstremistów, tylko na umiarkowanych, czyli koalicję sił liberalnych od centroprawicy po centroprawicę.

Macronowie na razie nie radzą sobie najlepiej

Po porażce w wyborach do Parlamentu Europejskiego 9 czerwca prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział rozwiązanie parlamentu i rozpisanie przedterminowych wyborów, uznając, że nie można ignorować reorganizacji politycznej – natomiast koalicja partyjna z partią Macrona Renesans 14.6 procent elektoratu głosowało, podczas gdy ponad dwukrotnie więcej, bo 31,37 procent, głosowało za Porozumieniem Narodowym kierowanym przez Bardellę.

Jak analizowaliśmy, Macron stara się działać dalej, aby zgromadzić i mieć za sobą zszokowane zwycięstwem NR centrum polityczne, jednak jednym z jego największych problemów jest to, że ani on, ani jego partia nie cieszą się wystarczającą popularnością.

JEDNOCZEŚNIE PREZYDENTowi NIE UDAŁO SIĘ DOTYCZYĆ CENTRUM POLITYCZNEGO ZA SOBĄ, PONADTO wciąż rośnie poparcie dla Konsolidacji Narodowej i Nowego Frontu Ludowego.

Podczas gdy partie skrajnie lewicowe i lewicowe połączyły się – co natychmiast uczyniło je drugą co do wielkości siłą polityczną – renesansowi Macrona nie udało się zgromadzić sojuszu od centrolewicy do centroprawicy, ponieważ stanowiła jedynie część centro- prawicowym republikanom udało się dojść do porozumienia po rozłamie partii w obecnych wyborach pomiędzy Macronem i Le Pen.

Kampania wyborcza oficjalnie rozpoczęła się 17 czerwca i według najnowszego sondażu 36 procent elektoratu zagłosowałoby na podpisaną przez Marine Le Pen Konsolidację Narodową, a za nią plasuje się skrajnie lewicowy i centrolewicowy Nowy Front Ludowy z 29,5 procentami punktów, a na drugim miejscu znalazł się Ensamble Macrona z 20,5 punktu procentowego.

Tym samym po wyborach, które odbyły się 30 czerwca i 7 lipca, najprawdopodobniej dojdzie do tzw możliwa jest wspólna przepustka: o ile prezydenta wydaje Partia Renesansu w osobie Emmanuela Macrona, o tyle premierem zostanie prawdopodobnie lider Zwartości Narodowej Jordan Bardella, jeśli w dalszej części kampanii nie wydarzy się nic drastycznego.

Indeks

Wyróżnione zdjęcie: Basen MTI/AP/RTR/Stephanie Lecocq