Lepiej późno niż wcale. Frici jest oświecony! To dla niego niemal cud, gdyż od upadku swego panowania ani razu mu się to nie udało. A teraz dwa razy w krótkim czasie!

Frici zapomniał wyjaśnić, kiedy przesłuchiwano go w parlamencie, czy uważa, że ​​zdobył swoje miliardy w uczciwy sposób. Co odpowiedział? "Co to jest! Bardzo!" Choć powinien był wiedzieć, że tak naprawdę nim nie był. Oświecenie jakoś nie powiodło się nawet wtedy, gdy odkryto, że kłamał rano, wieczorem i wieczorem, a potem dołożył wszelkich starań, aby udawać, że rządzi i setkami sztuczek przywrócił władzę od sz@.

Nie było w nim jasności nawet wtedy, gdy 23 października 2006 roku zdjął kaptur na pokojowo świętujących tłumach, wystrzelił oczy i zabił niewinnych ludzi.

Wręcz przeciwnie, gdy wyszło na jaw jego prywatne wyznanie kłamstw, nazwał swój tekst mową prawdy.

Nie okazał najmniejszego przejawu oświecenia, gdy rządził krajem na skraj bankructwa i dlatego musiał podać się do dymisji, bo uważał, że rządzi dobrze. To prawda, oczywiście, tylko jeśli chciał skierować krajowy statek w wir.

Ciemna kurtyna opadła mu przed oczami nawet wtedy, gdy ich sojusz poniósł fiasko w wyborach w 2022 roku, ale przynajmniej nie śmiał twierdzić, że rzeczywiście wygrali. Może właśnie wtedy mgła zaczęła unosić się z jego oczu?

Teraz, po wyborach do Parlamentu Europejskiego, stało się już w połowie jasne, bo kto zniesie narzekanie: przegraliśmy. Oczywiście od razu dodał, że będą kontynuować tak jak dotychczas, co nie świadczy o osobie szczególnie inteligentnej. Powiedzenie pochodzące od Wspólnoty Anonimowych Narkomanów ma również zastosowanie w tym przypadku: „Szaleństwem jest robić w kółko to samo i oczekiwać innych rezultatów”.

Ostatnim, nie mniej zaskakującym epizodem oświecenia Fricca było to, że zdał sobie sprawę, że 444.hu tak naprawdę nie jest portalem informacyjnym, niezależnym i bezstronnym. Jak napisał nasz brat Ferenc:

„Naszym zdaniem dziennikarz jest nieuczciwym bazgrołem, a jego gazeta jest papierem brudnym. To jest nasza opinia. Naszym zdaniem osoba, która daje coś sobie, odwróci się od takiej strony z niesmakiem.”

Hej! Ale co się stało? Przecież do niedawna ta gazeta była autorytatywna i niezależna. Według Fletó tak. Ale hej, nie tylko życie ludzkie jest przemijające, ale i chwała 444.hu, wystarczy, że napiszą złe rzeczy o Frici. To prawda, jak dotąd nie napisali nic nieprzyjemnego, więc musiało to być tak, jakby poległemu premierowi wbito nóż w plecy, któremu on też pisał paskudne rzeczy o 444.hu i jej sztabie.

Dla porównania, piaskownica jest miejscem spotkań doktorantów. Zaczął, bo oddał cios. On jest zły, bo ja nim nie jestem.

Obawiam się, że Frici zaczyna przechodzić do Pjotra Vengerszkíja (alias Péter Magyar). Jeśli jego dawni zwolennicy i koledzy z partii radzą mu, żeby zdjął kapelusz, bo w końcu zauważą (bardzo późno!), że on robi to samo, ale oczekuje innego rezultatu, że choć najnowsze, wielu uszu się nie zmieni cokolwiek, potem histerycznie klaszcze, tylko, naśmiewaj się ze mnie, i tak zostanę.

I tak jak Piotr, jeśli ktoś napisze o nim źle, zostanie ukarany, niezależnie od tego, czy krytyka wyjdzie ze strony przyjaznego, czy wrogiego organu.

Na jego korzyść należy powiedzieć, że niekończące się macanie, w którym – nic dziwnego, to po prostu fakt – zrodziło się coś przeciwko niemu (nie nazwałbym tego artykułem, bo coś takiego popełniali tylko dziennikarze), mogłoby nawet obróć cielę u krowy.

Jednak polityk też musi to znosić, oczywiście tylko wtedy, gdy naprawdę jest politykiem.

Zatem styl Piotra Vengersky'ego jest zaraźliwy i teraz wydaje się, że Fletó łapie chorobę. Jak powiedział bandyta u świadka: jesteś kretynem, nie zaprzeczaj.

György Toth Jr

Zdjęcie na okładce: Ferenc Gyurcsány
Źródło: Délmagyarország/Csaba Karnok