Plan Simion zakłada wybudowanie 1 miliona mieszkań za połowę lub jedną trzecią rzeczywistej ceny. Lider partii AUR miał zapewnić ludziom mieszkania w zamian za zaliczkę w wysokości 1000 euro.  

Ledwo ustalono datę wyborów prezydenckich (pierwsza tura przypada na 24 listopada, a druga na 8 grudnia), kampania, jeśli nie oficjalnie, to właściwie już się rozpoczęła, wystarczy pomyśleć o billboardach przedstawiających prezydenta PNL Nicolae Ciucă zalewających ulice kraj.

W ostatnich dniach swoją kampanię zintensyfikowała także ultranacjonalistyczna AUR, której przewodniczący partii George Simion opublikował swój program gospodarczy pod tytułem Plan Simion (Planul Simion).

Simion, który zasłynął z zamieszek na cmentarzu Úzvölgy i skandalów w parlamencie, to najsłynniejsza obietnica programu budownictwa mieszkaniowego po obniżonej cenie, w ramach którego wnioskodawcy mogli uzyskać nieruchomość już za 35 000 euro. Taka byłaby cena mieszkań dwupokojowych, trzypokojowych 50 000 euro, a czteropokojowych 70 000 euro. Lider skrajnej prawicy obiecuje wybudować w ciągu 10 lat nie mniej niż 1 milion mieszkań, oczywiście pod warunkiem, że zostanie kolejnym mieszkańcem Pałacu Cotroceni.

Pierwszym słabym punktem tej donośnej obietnicy jest to, że władza obecnej głowy państwa rumuńskiego nie rozciąga się na budownictwo mieszkaniowe, chyba że partia stojąca za nim będzie rządzić, po prostu nie da się takiego programu zrealizować.

Oddawanie 100 000 mieszkań rocznie wydaje się w obecnej sytuacji finansowo-gospodarczej raczej iluzoryczne. W ubiegłym roku w kraju wybudowano 71 454 mieszkania, a w pierwszym kwartale 2024 już tylko 11 360, ok. O 25 proc. mniej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Oczywiście popyt na rynku nieruchomości w dużej mierze zależy od cen i jest prawdopodobne, że mieszkania za 35 000 euro będą poszukiwane jak cukier. Pytanie tylko, czy ta cena jest realna.

Na stronie internetowej planu Simion jest napisane, że za tę kwotę będzie można kupić dwupokojowe mieszkanie o powierzchni 50-55 mkw. w przypadku wygrania wyborów przez kandydata na prezydenta AUR. Biorąc pod uwagę obecne ceny rynkowe, kwota ta wydaje się fantasmagorią.

Prawidłowa cena?

Na olx.ro, największym krajowym portalu ogłoszeniowym, dostępnych jest ponad 2 tysiące mieszkań za niecałe 35 000 euro. Rzecz ma jednak dwie wady kosmetyczne i nie są one małe. Nieruchomości, o których mowa, zlokalizowane są niemal wyłącznie w miejscowościach znajdujących się w niekorzystnej sytuacji ekonomicznej, z których migruje ludność, w związku z czym na rynku występuje nadpodaż: Vajdahunyad, miasta górnicze Zsil-völgy, Corabia, Moreni, Rovinari, Brad, Motru, Bârlad, Tövis, Vaskohsziklás, Zalatna, Kudzir, Adjud, Balánbánya itp. Te tanie nieruchomości to typowo bloki wybudowane w czasach komunizmu, a ponadto sądząc po zdjęciach wymagają gruntownego remontu.

Drugim problemem jest ich wielkość, gdyż zdecydowana większość z nich nie zbliża się nawet do 50 metrów kwadratowych. Spośród dziesiątek tysięcy ogłoszeń nieruchomości na Olx tylko 94 spełniają oba kryteria, większość z nich znajduje się w dawnych miastach przemysłowych, które po zmianie ustroju zaczęły podupadać, gdzie mało kto chce się przeprowadzać.

Rumuński rynek nieruchomości koncentruje się w Bukareszcie oraz hrabstwach Cluj, Timisoara, Brasov, Ilfov i Konstanca, gdzie w maju miało miejsce 58 procent całej sprzedaży krajowej. Jednak w Bukareszcie, Klużu, Timisoarze, Braszowie, Konstancy i okolicach można tylko pomarzyć o nieruchomości, którą można nazwać mieszkaniem za 35 000 euro.

„Pod warunkiem, że państwo zapewni działkę i dzieła sztuki publicznej, nie ma powodu, dla którego rumuńscy przedsiębiorcy nie mieliby osiągnąć zysku, sprzedając produkt za 35 000 euro. (…) W ten sposób każdy Rumun, czy to murarz, czy cieśla, będzie miał prawo kupić mieszkanie za godziwą cenę” – mówi w płatnym artykule kampanii Marius Lulea, pierwszy wiceprzewodniczący AUR.

Wykonawcy budowy odrzucają jednak tę tezę. Koszt mieszkania zależy w dużej mierze od jakości użytych materiałów budowlanych, a także od lokalizacji działki, ponieważ beton jest droższy, im dalej trzeba go transportować, mówi János Frinkuj z firmy deweloperskiej z Kisbács , Fritech kft. współwłaściciel. W Kluż-Napoce i okolicach, bez działki, koszt własny za metr kwadratowy zaczyna się od 1000 euro i może wzrosnąć do 1500 euro – mówi. W innych regionach, gdzie wynagrodzenia w budownictwie są niższe, kwota ta może być nieco niższa.

Jednak w gigantycznym programie mieszkaniowym obiecanym przez Simion cena wynosi maksymalnie 700 euro/m2, co obejmuje zysk wykonawcy. Według biznesmena z Kisbács wartość ta jest całkowicie nierealna.

Numer telefonu i numer osobisty

Jednak blef AUR nie jest tak ograniczony. W ramach planu Simion nie chodzi tylko o mieszkania, ale także „centra handlowe, przedszkola, szkoły, urzędy, gabinety lekarskie, co najmniej czteropasmowe drogi, parki, boiska sportowe itp. będzie zbudowany" . Kupujący będą mogli otrzymać dwupokojowe mieszkanie za zaliczkę w wysokości 1000 euro, a miesięczna rata wyniesie 115 euro, na niezmienionym poziomie przez 25 lat, niezależnie od inflacji i kursu euro. Nie ma ani słowa gdzie znaleźliby bank, który udzieliłby kredytu na takich warunkach.

„Ponieważ czas trwania projektu wynosi 10 lat, zapotrzebowanie na finansowanie wynosi jedynie 20 miliardów euro, ponieważ mieszkania zostaną sprzedane w późniejszym terminie. Realne oszczędności osiągniemy już za 20 miliardów euro, a wartość utworzonych aktywów przekroczy 75 miliardów euro” – czytamy we wspomnianym artykule o płatnej reklamie. Jak wpadłeś na te liczby? Tego pewnie nie wiedzą też pracownicy ekipy kampanii AUR, istnieje duże prawdopodobieństwo, że zostali uderzeni w brzuch.

Państwowy program mieszkaniowy to nie jedyna niemożliwość planu Simion, który oferuje nieoprocentowaną refinansowanie kredytobiorcom nieruchomości i obiecuje zmniejszenie obciążeń podatkowych, a dokładniej podatków od wynagrodzeń brutto. To, w jaki sposób można by obniżyć podatki, co wiązałoby się ze zmniejszeniem dochodów państwa, podczas gdy deficyt budżetowy jest już straszliwy, leży oczywiście poza zakresem programu noszącego znamiona taniego populizmu.

Być może plan Simiona nie tylko jest fikcją wyborczą, ale służy także innemu celowi niż manipulowanie naiwnymi wyborcami.

Aby ktoś mógł otrzymać mieszkanie w planie Simion, musi za pośrednictwem serwisu planulsimion.ro podpisać „umowę”, która wymaga podania jego danych osobowych: dokładnego imienia i nazwiska, numeru PESEL oraz numeru telefonu. Zawierając fałszywą umowę, osoba akceptuje fakt, że można się z nią kontaktować w „celach komunikacyjnych i marketingowych”. Jest prawdopodobne, że phishing jest jednym z bardzo konkretnych celów programu wyborczego, na który składa się wiele niemożliwych rozwiązań.

Masturbujesz się

Wyróżniony obraz: Facebook