Rumuńskie media, a następnie węgierskie portale podały także, że w poniedziałek w Herkulesfürdő do szpitala z objawami zatrucia pokarmowego trafiło ponad 40 węgierskich turystów.

W związku ze sprawą towarzyszący grupie przewodnik Tibor Tiponutz był szczęśliwy, że mógł wyjaśnić niedociągnięcia związane ze sprawą.

Przede wszystkim Tibor Tiponutz stwierdził, że nadal nie jest wcale pewne, czy węgierscy turyści doznali zatrucia pokarmowego, gdyż badania lekarskie jeszcze nic nie wykazały, a ostateczne wyniki będą znane dopiero za dwa, trzy dni.

Przewodnik powiedział, że w poniedziałek rano 9 członków ich grupy skarżyło się na wymioty, nudności, biegunkę, a nie jak podawano w poprzednich raportach 12 osób.

W rzeczywistości 12 osób zostało zabranych autobusem do szpitala, ale jedna z powodu użądlenia osy, jedna z powodu udaru słonecznego i jedna z powodu zawrotów głowy prawdopodobnie spowodowanych stresem. Osoby podejrzane o zatrucie pokarmowe leczono w szpitalu, a osobom wykazującym oznaki odwodnienia podawano infuzje. Pozostali członkowie grupy zostali zaproszeni do ambulansu na obserwację, ale później nie wystąpiły u nich żadne objawy.

„Praktycznie 35 osób czekało, aż pozostałe będą całkowicie wolne od objawów, lekarze czekali, czy u nas pojawią się objawy, ale się nie pojawiły”

– wyjaśnił przewodnik Kroniki, dodając, że dyrektor szpitala miejskiego w Orsowej widział dziewięć przypadków i powiadomił lekarza, który udał się na miejsce zdarzenia i pobrał od pacjentów próbki: kału, moczu i krwi. W przypadku tych drugich na miejscu nie wykryto żadnej infekcji ani wirusa, a w przypadku tych pierwszych wyniki posiewu można uzyskać po 2-3 dniach.

„Powiedzieli, że gdyby to była salmonella, to 40 na 47 osób byłoby chorych, a nie tylko dziewięć”

– powiedział przewodnik, dodając, że podejrzenie salmonelli nie istnieje, ponieważ wszyscy bardzo szybko wyzdrowieli. Wieczorem zjedli już kolację: ci, którzy rano narzekali, zjedli „trochę bardziej dietetyczne” śniadanie, a we wtorek zjedli już „normalne” śniadanie, z nowymi siłami wybrali się na wycieczkę, wspięli się na zamek Déva i zwiedzili zamek Vojdahunyad.

Nawiasem mówiąc, u dziewięciu osób objawy pojawiły się w ciągu godziny, bardzo szybko, jedna po drugiej. Wszyscy jedli to samo śniadanie - nawet ci, którzy nie mieli żadnych skarg: dwa rodzaje wędlin, słona Telemea, jajka sadzone, ogórki, pomidory. Władze pobrały również od nich próbki. Tibor Tiponutz powiedział naszej gazecie, że zostanie powiadomiony o wynikach badań.

Kronika

Wyróżniony obraz: Sergiu Brega