Balázs Orbán, dyrektor polityczny premiera, udzielił wyczerpujących odpowiedzi na temat węgierskiej strategii w Tusványos. Zdradził, że frakcja Patriotów dla Europy w PE wkrótce się powiększy, ale wspomniał też o Péterze Magyarze.
<a i=0>Dyrektora politycznego zapytał Gergő Kereki,</a> <a i=1>redaktor naczelny Mandinera</a> <a i=2>, na którego sugestię Balázs Orbán kontynuował:</a>
Dyrektora politycznego zapytał Gergő Kereki, redaktor naczelny Mandinera , na którego sugestię Balázs Orbán kontynuował:
zachodnią strategią stało się tłumienie rozwijających się potęg poza Zachodem i ograniczanie zaangażowania w ramach bloku.
Zauważył, że prawie wiele artykułów na interfejsie Spraw Zagranicznych dotyczy blokowania.
Według niego oznacza to, że w 2014 i 2022 roku Rosjanie zaatakowali Ukraińców z naruszeniem prawa międzynarodowego, ale teraz świat zareagował na to samo w zupełnie inny sposób. Dziś zachodnia idea blokowania istnieje i dlatego chce pod każdym względem wypchnąć Rosję, aby nie mogła być pretendentem.
„Mapa jest zupełnie nowa, światowe myślenie polityczne całkowicie się zmieniło” – zauważył.
Tymczasem transformacja zachodniej polityki jest wyraźniejsza niż kiedykolwiek. Zwracał uwagę: jeśli zsumować siły prawicowe w nowym Parlamencie Europejskim, to już możemy mówić o większości, a ruchy wyborcze prędzej czy później wymuszą dalsze zmiany. Stare partie również muszą się do tego dostosować.
„Jesteśmy małym krajem, nasz region nie jest dziś dla świata tak ekscytujący, jak był w okresie zmiany reżimu. Dlatego musimy mieć strategię, która nas wyróżnia, wyjaśnia całemu światu, że mamy własną logikę, siłę intelektualną i stabilność polityczną. W tym celu musimy przedstawić nasz sposób myślenia o wojnie i migracji” – powiedział.
W związku z misją pokojową i pytaniem, czy nie płacimy za to zbyt wysokiej ceny, polityk stwierdził, że teraz wszyscy mają poczucie, że sytuacja i dyskurs na nasz temat stają się coraz bardziej ostre. Zdaniem Orbána jednocześnie na wszystko trzeba patrzeć w kontekście międzynarodowym, wystarczy spojrzeć tylko na Republikanów: oni starają się dokonać egzekucji swojego kandydata w sensie politycznym, wyprzeć jego inicjatywy.
To samo dzieje się wszędzie z siłami działającymi na istniejącą konstrukcję.
Kiedy Trump zostanie wybrany, prawdopodobnie nastąpi „przełom”. Poza tym był to wówczas jackpot dla Węgier. Przecież supermocarstwo numer jeden na świecie będzie postrzegać nas jako swojego strategicznego sojusznika, a drugie, Chiny, również będzie nas postrzegać w ten sam sposób w Europie. Może to otworzyć historyczne możliwości, ale jednocześnie życie wybrało dla nas taką sytuację, to nie przez nas tak się nie stało z administracją Bidena – wyjaśnił.
Tymczasem transformacja zachodniej polityki jest wyraźniejsza niż kiedykolwiek. Zwracał uwagę: jeśli zsumować siły prawicowe w nowym Parlamencie Europejskim, to już możemy mówić o większości, a ruchy wyborcze prędzej czy później wymuszą dalsze zmiany. Stare partie również muszą się do tego dostosować.
Podkreślił: tak
prawica jest dziś większa i bardziej zjednoczona niż wcześniej, „stanowisko brukselskiej opozycji” należy do prawicy, naród jest reprezentowany przez prawicę przeciwko złym decyzjom UE.
Poruszył także fakt, że Włosi i Francuzi też są nacjonalistami, dlatego ich kochamy.
„Węgierski premier i węgierska myśl prawicowa mają taką reputację, wpływy i siłę grawitacji, że doszliśmy do wniosku, że my także tworzymy rodzinę partyjną, która również będzie się rozwijać. To ogromny krok naprzód”
wyjaśnił.
Wcześniej w PE mogły tego dokonać jedynie partie krajów założycielskich, teraz udało się to Europie Środkowej. Na tym polega jej atrakcyjność, mimo że największą delegacją w grupie jest delegacja Le Pen – dodał dyrektor polityczny.
W związku z sytuacją polityczną w kraju wspomniał także, że prędzej czy później okaże się, że „król jest nagi”, a dla jego obecnych zwolenników stanie się jasne, że Péter Magyar jest nie do przyjęcia. Zaznaczył, że osobiście nie lubi lidera Partii Cisa i wszyscy w Fideszu czują to samo.
Wyróżniony obraz: Mandiner