Czas wycofać komunistyczne nazwy ulic!

Zespół CitizenGO kilka miesięcy temu zabrał głos przeciwko komunistycznym nazwom ulic i rozpoczął petycję, ponieważ uważa, że ​​„Węgierska Akademia Nauk, której powierzono opinię, w dalszym ciągu broni kontrowersyjnych nazw ulic”. Wszystko to dzieje się dlatego, że prawo, zgodnie z którym weszło w życie ponad dziesięć lat temu

w przestrzeni publicznej i instytucjach publicznych nie można nosić nazwiska osoby, która brała udział w powstaniu, budowie lub utrzymaniu autokratycznych systemów politycznych XX wieku,

lub dowolny termin lub nazwa organizacji, która bezpośrednio odnosi się do takiego systemu.

Wiadomości do MTA wysłało już ponad 12 000 osób

Niedawno organizacja napisała to w swoim okólniku

pod petycją przeciwko komunistycznym nazwom ulic, rozpoczętą w kwietniu, podpisało się już ponad 12 000 osób.

Jak sami to określili, niezliczone „pozytywne opinie” utwierdziły ich w przekonaniu, że warto „walczyć o prawdę”.

Kontynuowali, że w czerwcu br. odbyli spotkanie z szefem sekretariatu MTA, od którego otrzymali obietnicę, że

w przypadku sporządzenia wykazu zakwestionowanych nazw ulic, zostanie on rozpatrzony zgodnie z obowiązującą procedurą.

Oczekuje się, że nastąpi to na wrześniowym posiedzeniu odpowiedniego działu - patrzyli w przyszłość.

„Czerwony ołówek” zadziałał

W swoim okólniku również o tym wspomnieli

Wyjęliśmy więc czerwony ołówek... i nie było to trudne:

opracowali profesjonalny materiał obejmujący trzydzieści nazw ulic i uchwał MTA

Ich ogólne uwagi obejmują ustalenia, że ​​a

najbardziej oczywisty jest brak spójności i nieadekwatność etykiet „niezalecane” i „dotyczące”.

Chociaż celem prawa jest jasność: ustalenie, czy coś nadaje się, czy nie, do nadawania nazw obszarom i instytucjom publicznym”.

Kontynuowali, mówiąc: „charakterystyczny czas, motywacja, międzypokoleniowe znaczenie i socjalizacyjna siła nadawania imion nie zostały dokładnie zbadane. Nie uwzględnia się utraty wartości wynikającej z zastąpienia pierwotnych nazw ulic i instytucji”. Poza tym „dane biograficzne są skrajnie niekompletne, ale nawet w kategorii „niepolecane” spotykamy wiele wpadek” – zwrócili uwagę w materiale fachowym.

„Piłka odbija się” w MTA

Jako przykład przytoczono między innymi nazwisko Karola Marksa. W odniesieniu do Marksa przypomnieli, że MZT przyznaje, że „na podstawie dosłownej wykładni prawa moglibyśmy zaliczyć Marksa do jednego z twórców ustroju autokratycznego, po czym spiesznie zauważają, że „nie możemy w żadnym wypadku klasyfikować go jako jednego z budowniczych i utrzymujących system autokratyczny”. Dalej łagodzą odpowiedzialność Marksa, mówiąc, że „uproszczona wersja marksizmu była używana przez kilku, później XX. ruch polityczny przygotowujący się do samorządności w XIX w. próbował ją zawłaszczyć, a w dyktaturze komunistycznej ideologią państwową stał się „wulgarny marksizm”.

CitizenGO wierzy

argument ten jest sprzeczny i nie do przyjęcia.

„Nauki Marksa w zasadniczy sposób przyczyniły się do powstania ideologicznych podstaw dyktatury komunistycznej, dlatego zwracamy się do Węgierskiej Akademii Nauk o ponowne rozważenie swojego stanowiska” – podkreślili.

Zakończył przesłanie organizacji stwierdzeniem, że „teraz sprawa toczy się po stronie MTA, aby spełniło swoją obietnicę i zrewidowało – miejmy nadzieję – zmieniło – swoje uchwały.

Jeśli nam się uda, będziemy mogli pożegnać wujka Marksa i jego wspólników!”

- patrzyli w przyszłość.

Wyróżnione zdjęcie: MTI Photo / Zsolt Czeglédi