Według kilku uczniów uczestniczących w tegorocznym obozie dla studentów pierwszego roku BME VIK, zostali oni potraktowani okrutnie i poniżająco. Obóz pierwszaków jeszcze przed jego rozpoczęciem wywołał spore oburzenie wśród ludzi, gdyż studentom zakazano zabierania ze sobą prezerwatyw. Uniwersytet Technologiczno-Ekonomiczny w Budapeszcie (BME) utworzył obecnie grupę roboczą i weryfikuje regulamin obozów dla studentów pierwszego roku, poinformowała MTI uczelnia.
„Zadaniem BME jest nie tylko kształcenie uczniów i kierowanie ich na ścieżkę zawodową, ale także dbanie o ich bezpieczeństwo w każdych okolicznościach. Cel ten dotyczy szczególnie obozów dla studentów pierwszego roku” – napisano w oświadczeniu.
W tym celu politykę opracowano kilka lat temu, korzystając z doświadczeń zdobytych na innych obozach dla studentów pierwszego roku, w oparciu o które zorganizowano obozy również w tym roku.
W PWSZ przy udziale władz uczelni i przedstawicieli studentów powołała grupę roboczą, która rozpocznie dochodzenie w sprawie obozów dla studentów pierwszego roku, dokona przeglądu istniejących przepisów oraz
w oparciu o doświadczenia i wyzwania tworzy zasady zapewniające każdemu komfort, bezpieczeństwo i godność
– podkreślają w podsumowaniu.
Z doniesień prasowych wynika, że w dniach 14-17 sierpnia na obozie dla studentów pierwszego roku w Bodajkach Wydziału Elektrotechniki i Informatyki BME traktowano w sposób poniżający potencjalnych studentów pierwszego roku.
Z relacji uczniów biorących udział w zajęciach wynika, że zarówno chłopcy, jak i dziewczęta mogli pod prysznicem spędzić zaledwie kilka minut, organizatorzy mierzyli czas stoperem. Ponadto mogli udać się do toalety trzy razy dziennie na zaledwie 1 minutę. Po przybyciu na miejsce wszystkie torby zostały rozpakowane i wytrzepane każde ubranie: koszulka, spodnie, majtki, majtki, stanik, a nawet skarpetki. (Jeśli miałeś szczęście, mogłeś nim potrząsnąć, a jeśli nie, to jeden z seniorów). Trzeba było wyrzucać żywność (kanapki, kawę), konfiskować leki (w tym środki przeciwbólowe). Jeśli tego potrzebowałeś, musiałeś o to poprosić wieczorem. Każdy ma obowiązek przejść badania fizykalne, które przeprowadziła służba bezpieczeństwa. Pierwszego dnia jedzenie dostaliśmy dopiero późno w nocy”
– napisał jeden z uczniów w swoim raporcie, który napisał Origo
Okazało się też, że pokoje były wspólne, 1-2 dziewczynki spały razem z 13 chłopcami. W każdym pokoju po dwóch uczniów z wyższych klas spało na podłodze, tak że nie mogli nawet pójść do łazienki.
Jak opisał jeden z uczniów, obowiązywały odrębne zasady dotyczące kąpieli i korzystania z toalety.
W ciągu dnia były 3 przerwy na toaletę, trwające 1 minutę. Seniorzy krzyczeli, żeby się pospieszyli, bo nadchodzi kolejna grupa. Chłopcy mieli na kąpiel 2 minuty, dziewczynki 5 minut. Obejmowało to wszystko, od mycia zębów po ubieranie się i mierzenie czasu za pomocą stopera.
„Ciągle uderzali czerwonym kijem baseballowym w ścianę i kabiny prysznicowe, krzycząc, żebyśmy się pospieszyli, wszyscy na nas czekają. Nie wolno było brać prysznica, nawet nie było szans, zawsze wybijali drzwi do kabiny” – napisała jedna ze studentek pierwszego roku.
Z powodu poniżającego traktowania kilku uczniów przed zakończeniem obozu wróciło do domu.
Zdjęcie na okładce: Ilustracja / Zdjęcie: MTI/Péter Komka
Drogi 444: żyjemy w epoce akceptacji, ale nie jest to droga jednokierunkowa!