Istnieje jednak związek między talerzami skradzionymi z czterogwiazdkowego hotelu a zaginionym mydłem ze szpitali.

Najpierw wiadomość - kilka dni temu Hotel Kolping w Alsopáhok opublikował na Facebooku następujący wpis:

„Próbowaliśmy… Nie zadziałało. Naszym od dawna marzeniem było, aby dzieci mogły podczas posiłków podjadać tak wysokiej jakości porcelanową zastawę stołową dla dzieci, że Bobó mruga do nich. Przetestowaliśmy fabryki porcelany i ostatecznie znaleźliśmy najlepszą w Niemczech. Nasi graficy stworzyli niepowtarzalne grafiki na talerze, miski i kubki. Z niecierpliwością czekaliśmy na pierwsze wdrożenie. Dzieci będą zadowolone z kolacji, prawda?

Nie widzieliśmy, co stało się później. Prawie połowa z 50 talerzy ustawionych na stole bufetowym zniknęła w ciągu kilku dni. Nie jest zepsuty. Nawet nie wrócił do kuchni. STRACONY. Podczas kolacji gdzieś wybiegł.

Nie podejrzewamy, nie oskarżamy. Jesteśmy smutni. Niestety nie da się tego kontynuować w ten sposób, dlatego też wdrożenie zestawu Bobo zostało zakończone. Nie zamawialiśmy tego, żeby pozostawił po sobie ślad hip-hopu. Zastanowimy się, gdzie możemy bezpiecznie sprawić radość dzieciom. Czy możemy zjeść pyszne ciasteczko w kawiarni? To zostanie ujawnione. Jeśli chcesz, możesz kupić zestaw tutaj, na miejscu, tak jak poprzednio. Niestety, nie możemy tego opublikować „tak po prostu”... ale to jest takie piękne, prawda?

Z pewnością daje to druzgocący obraz węgierskiego społeczeństwa, gdy goście czterogwiazdkowego, przyjaznego dzieciom hotelu – prawdopodobnie nie borykającego się z problemami finansowymi – bezwstydnie okradają hotel z tego, co dla nich robią.

Oczywiście nikt z węgierskich szpitali – zwłaszcza biedna, absurdalnie biedna Cyganka – nigdy nie ukradł mydła ani papieru toaletowego; jeżeli tak nie jest, może to być wyłącznie wina rządu.

Żyj, Péter Magyar, żyj demagogią!

Sekretarz stanu był usatysfakcjonowany cholerną kampanią mesjasza

Wyróżnione zdjęcie: Hotel Kolping/Facebook