W Herkulesfürdő, kurorcie Bánság założonym przez Rzymian, którego świetność przypadła na okres monarchii austro-węgierskiej, a którego nazwa została nazwana na cześć boga czczonego jako władca wód termalnych, wyschły dwa ulubione źródła lecznicze.

Podczas gdy wyjątkowe dziedzictwo architektoniczne małego miasteczka, które przez cesarza Franciszka Józefa nazwano najpiękniejszym uzdrowiskiem w Europie, powoli rozpada się pod ciężarem procesów sądowych, które nie chcą ustać na skutek skorumpowanej prywatyzacji, wykonawca, który przeprowadził nielegalne odwierty są również oskarżane o wysysanie zasobów.

Władze lokalne próbują dowiedzieć się, co mogło być przyczyną wyschnięcia dwóch lubianych przez turystów źródeł leczniczych w Herkulesfürdő. Jak wynika z doniesień, zniknięcie źródeł leczniczych, specjalnie polecanych pacjentom zmagającym się z problemami oczu i żołądka, znacznie zmniejszyło popularność tego kierunku turystycznego.

Czy Herkulesfürdő znów zostało „przećwiczone”?

Widząc tę ​​sytuację, Burmistrz Powiatowego Kurortu Krassó-Szörény zorganizował niedawno debatę publiczną z udziałem przedstawicieli odpowiednich władz, specjalistów, mieszkańców, turystów i działaczy społecznych. Radna powiatu Doru Coșei, jak wynika z raportu redakcji rumuńskiego radia publicznego Resicabánya, stwierdziła, że ​​osuszanie może mieć związek z niektórymi nielegalnymi odwiertami.

„Straciliśmy dwa istotne zasoby, Oko i Żołądek, i nie wiemy, czy kiedykolwiek je odzyskamy. Władze udostępniły nam wszystkie dokumenty, zobaczyliśmy, gdzie leży problem. Dzięki pewnym zezwoleniom kontynuowali rozpoczęte w 2016 roku wiercenia, które były całkowicie nielegalne, a potem nielegalnie nadali im podstawę prawną”

- powiedziała Doru Coșei.

Według nich sprawa zostanie szczegółowo zbadana, a w międzyczasie zostaną przeprowadzone pilne analizy geotechniczne i podjęte zostaną interwencje mające na celu ratowanie zasobów. Nawet w tych okolicznościach powodzenie tego przedsięwzięcia jest wątpliwe.

Według uzasadnionych podejrzeń władz za zniknięcie źródeł można winić właściciela pensjonatu, który wywiercił głębokie otwory, aby napełnić wodą swój hotelowy basen.

Krajowa Agencja Zasobów Mineralnych (ANRM) wydała pozwolenie, ale nie ujawniła, jakiego rodzaju wodę znaleziono: jeśli była to woda mineralna lub termalna, zgodnie z prawem należało wstrzymać jej eksploatację, a studnię zamknąć.

Właściciel pensjonatu temu zaprzecza

Tymczasem właściciel pensjonatu twierdzi, że działał zgodnie z prawem, że otrzymał wszystkie niezbędne pozwolenia, a nawet nie odwiercono na dozwoloną głębokość 120 metrów, bo na 90 metrach stwierdzono już wodę.

Jak podaje portal Ziare.com, Ilie Mihan stwierdził, że zasoby wyschły kilka dni lub tygodni przed rozpoczęciem wierceń. Jednocześnie wskazał, że choć jego terytorium położone jest na lewym brzegu Cserny, to wspomniane źródła mają swój początek na prawym brzegu, z przeciwległej góry, oddalonej w linii prostej o około 100 metrów. Przypomniał, że kilkadziesiąt lat temu spółka uzdrowiskowa wykonała wiercenia pomiędzy dwoma źródłami na głębokość 350 metrów, co nie miało wpływu na przepływ wody, a niedawno biuro burmistrza zbudowało basen oddalony o 20 metrów, na którego dostawy nie miały wpływu odwierty wykonawcy. Dlatego Mihan nie rozumie, dlaczego uważają, że może to mieć coś wspólnego z wysychaniem, które, jego zdaniem, było po prostu spowodowane suszą lub osadami na źródłach, które nie były utrzymywane przez długi czas.

Zrujnowane uzdrowisko

Uzdrowisko, słynące od tysięcy lat z „cudownie” leczniczych źródeł i wód termalnych, zdaje się być przeklęte: przynajmniej jego bóg o tej samej nazwie, rzymski Herkules utożsamiany z greckim bohaterem, Heraklesem – w którym m.in. poza tym czczono władcę leczniczych gorących źródeł – musiał się od niego odwrócić, widząc obecne warunki.

Przecież cokolwiek spowodowało upadek, smutne wydarzenia tylko utwierdzają w umierającym obraz kurortu Bánság, odkrytego przez Rzymian i rozsławionego na całym świecie w czasach monarchii.

Powszechnie wiadomo, że wyjątkowe dziedzictwo architektoniczne uzdrowiska, popularne nawet w czasach komunizmu, zaczęło gwałtownie podupadać po sprywatyzacji majątku nieruchomego dawnego państwowego przedsiębiorstwa uzdrowiskowego na początku XXI wieku w wyniku ogromnych planów korupcyjnych, a powolne ujawnianie ciemnych transakcji skutkowało niekończącymi się procesami sądowymi, które uniemożliwiły ratowanie zabytkowych obiektów: ponieważ są one przedmiotem procesów sądowych, nie można na nie wydawać publicznych pieniędzy, a obecni właściciele nie chcą lub nie mają odwagi wydawać większych sum do czasu wyjaśnione zostają stosunki własnościowe.

W 2022 roku Prokuratura ds. Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej i Terroryzmu (DIICOT) postawiła zarzuty kilkudziesięciu członkom konsorcjum przestępczego, które sprywatyzowało słynące z wód termalnych przedsiębiorstwo łaźni Herkulesfürdő i nielegalnie czerpało korzyści ze zniszczenia przedsiębiorstwa.

Nie ma jeszcze ostatecznego orzeczenia sądu w tej sprawie. Według DIICOT większościowy pakiet udziałów spółki uzdrowiskowej, posiadającej wówczas jeszcze pięćdziesiąt nieruchomości, w tym największe hotele, restauracje i plaże osady uzdrowiskowej, a także koncesję na wydobywanie wody termalnej, przejął spółka kontrolowana przez jednego z oskarżonych. Spółka uzdrowiskowa kontrolowana przez głównego podejrzanego stała się w 2008 r. niewypłacalna, dlatego też majątek spółki uzdrowiskowej przekazał na własność utworzonego przez siebie konsorcjum przestępczego, aby nie wpadły one w ręce wierzycieli.

Kronika

Wyróżniony obraz: Sergiu Brega