Ministrowie rządu Zełenskiego jedna po drugiej składają dymisję. Bálint Somkuti ostrzega jednak przed wyciąganiem pochopnych wniosków, twierdząc, że istnieje kilka interpretacji tego, co się wydarzyło.

W Kijowie w tym tygodniu dymisję złożyło kilku ministrów, w tym szef ukraińskiej dyplomacji Dmitro Kuleba. Jak dlaczego? Zdaniem jednych Wołodymyr Zełenski dąży do koncentracji władzy, inni postrzegają te wydarzenia jako oznakę rychłego upadku prezydenta. Jednocześnie Zełenski stwierdził, że w tym trudnym okresie kraj potrzebuje silniejszego rządu. To brzmi trochę tak, jakby prezydent Ukrainy zwolnił wspomniane osoby. Swoją drogą Kuleba mówił wcześniej: będzie ministrem tak długo, jak będzie cieszył się zaufaniem Zełenskiego i dopóki będzie mógł osobiście zgodzić się z polityką prezydenta.

Zostałeś zwolniony? Czy masz już dość? Co mogło się wydarzyć? Możliwości i oczekiwane konsekwencje wziął pod uwagę Bálint Somkuti, badacz Pracowni Geopolityki MCC.

„Wszystko wydarzyło się zupełnie niespodziewanie”. Teraz wszyscy próbują zgadywać, ale to przypomina kryminologię zimnej wojny: mając czarną skrzynkę, możemy z grubsza zobaczyć, co wchodzi do niej i co z niej wychodzi, ale tego, co dzieje się w środku, nie widzimy, powiedział Somkuti, który tak uważa kilka rodzajów istnieje również lektura tej historii.

„Po pierwsze, szef gabinetu prezydenta Andrij Jermak stara się jeszcze bardziej umacniać swoją pozycję. Jest to również opcja.

Są tacy, którzy mówią, że widzimy oznaki głębszego kryzysu, więc ci politycy mieli informacje, które nie są jeszcze znane opinii publicznej, ale coś wiedzą i nie chcemy podawać ich nazwisk, co dalej.

Według innego punktu widzenia odchodzącymi byli ludzie oligarchy, który stracił lub ma zamiar zrezygnować ze stanowisk na Ukrainie... Nie sądzę też, że jest nie do pomyślenia, że ​​jesteśmy świadkami takiego „chwytu reklamowego”, PR-owy występ. Jest taki słynny film „Kiedy macha ogonem”, w którym inscenizowana jest wojna, aby odwrócić uwagę od skandalu zagrażającego reelekcji amerykańskiego prezydenta. „Zarówno Jermak, jak i Zełenski pracowali kiedyś w przemyśle rozrywkowym i może z jakiegoś powodu wierzyli, że teraz zmieniając rząd, najwięcej uwagi można zwrócić na Ukrainę i że można na tym w jakiś sposób zyskać” – wskazał Somkuti.

Sugerowano także, że Zełenski pragnie wzmocnienia własnej władzy, i w tym kontekście niektórzy porównują sytuację do dymisji Naczelnego Wodza Walerego Załużnego i doradcy Kancelarii Prezydenta Oleksija Arestowicza.

Według oficjalnej wersji sam Załużny domagał się jego uwolnienia, a Arestowicz publicznie praktykował samokrytykę po tym, jak wypalił, że duża liczba cywilów zginęła w mieście w wyniku błędu ukraińskiej obrony powietrznej, a nie ataku terrorystycznego Rosjanie. Powstaje jednak pytanie, czy Zełenski rzeczywiście potrzebuje zabezpieczać swoją władzę? Bálint Somkuti sugeruje coś zupełnie odwrotnego. Mianowicie to

istnieje większe prawdopodobieństwo, że osoby lojalne wobec Zełenskiego będą systematycznie wypychane z rządu.

„Innymi słowy, nie jest wykluczone, że widzimy oznaki usunięcia ukraińskiego prezydenta. Ale jeszcze raz: zasadniczy problem polega na tym, że w tej sytuacji prawie niczego nie można wykluczyć. Możliwe więc, że ktoś był kiedyś człowiekiem np. oligarchy, ale w ciągu ostatnich dwóch lat stosunki wewnętrzne Ukrainy uległy niezwykłej reorganizacji, rozwiązano sojusze i zawarto nowe, układ sił i to, kto jest z kim, zmieniało się już kilkukrotnie…” – podsumował analityk. , który również zwrócił uwagę:

W odniesieniu do Kuleby wspomniano też, że dość ładnie pokłócił się z Polakami, którzy są głównymi zwolennikami Ukrainy.

„Przypomnijmy, że Donald Tusk, którego inaczej można nazwać skrajnym proukraińcem, stwierdził, że Ukraińcy mogą myśleć wszystko, ale ostatnie słowo w sprawie przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej będzie należało do Polski. Siły zewnętrzne mają więc wpływ także na ukraińską politykę wewnętrzną. Jesteśmy zatem świadkami bardzo, bardzo interesującego i złożonego procesu – być może za kilka dni lub kilku tygodni dowiemy się, która wersja jest prawdziwa” – powiedział Somkuti.

Analityk stwierdził w odniesieniu do ofensywy kurskiej i walk w Donbasie: w organizacji poddawanej stresowi i napięciu wszystko może się zdarzyć.

„Może się zdarzyć, że kierowca zwykle uważany za dobrego podejmie błędne decyzje pod presją. Może się też zdarzyć, że zacznie myśleć o sobie i swoim najbliższym otoczeniu i przez to nie zachowa się tak, jak wymagałaby od polityka dana sytuacja. Może się też zdarzyć, że w sytuacji kryzysowej po prostu straci głowę i zostanie sparaliżowany, o czym – dodam – być może nawet nie mamy pojęcia. Zdarzało się też generałom, że w nieoczekiwanym kryzysie po prostu nie potrafili utrzymać kontroli nad sytuacją. Dlatego należy wziąć pod uwagę wszystkie te możliwości. W tej chwili nie przywiązywałbym do tego zbyt dużej wagi, bo inaczej naprawdę znacząca restrukturyzacja rządu, choćby dlatego, że widzimy przyczyny, a nie widzimy dróg ucieczki. Być może jest to oznaka głębszego kryzysu, ale aby przyjąć tę argumentację, powinniśmy dostrzec dalsze oznaki głębszego kryzysu” – zwrócił uwagę analityk, powtarzając:

można sobie wyobrazić, że zastąpienie Zełenskiego przygotowywane jest poprzez usunięcie jego ludzi, ale obok tego należy wymienić także inne dowody.

„W tym momencie powiedziałbym, że to tylko domysły i każdy może popełnić błąd przy rozszyfrowaniu tego. Albo nie”.

Odnosząc się do sytuacji w Donbasie, Somkuti zauważył, że rosyjski postęp w Donbasie spowolnił, ale nie zatrzymał się. Ukraińskie natarcie na Kursk, a także zaplanowane dodatkowe ataki w dodatkowych kierunkach, w Briańsku i Biełgorodzie, zakończyły się niepowodzeniem.

„Kraje bałtyckie i Polacy naprawdę chcą niezwykle ostrej eskalacji, ale reakcje amerykańskie pokazują, że Waszyngton próbuje wycofać się z tego konfliktu,

a posiadane przez nas informacje potwierdzają także opinię, że Demokraci próbują wesprzeć kampanię Kamali Harris nieoczekiwanym posunięciem mającym na celu zakończenie konfliktu na Ukrainie, wytrącając kartę z rąk Donaldowi Trumpowi. Nie da się powiedzieć, jakie są szanse, ale tak jest. Oczywiście przywódcy Unii Europejskiej widzą tę kwestię inaczej, ale nie podano im pomocy” – podsumował swoją analizę Somkuti.

Węgierska gazeta

Zdjęcie na okładce: Bálint Somkuti analizuje, dlaczego ministrowie Zełenskiego jeden po drugim odchodzą do dymisji
Źródło: Facebook/Dr. Bálinta Somkutiego