Zdjęcia z życia w szkole w Göd, gdzie uczniowie od sześciu lat nie biorą telefonów komórkowych.
Najważniejszą zmianą, która dotknie uczniów w nowym roku akademickim, będzie ograniczenie korzystania z telefonów komórkowych w szkole. Nie jest to jednak żadna nowość w Szkole Búzaszem, bo sześć lat temu zawarli „sojusz” z rodzicami, że nie tylko w szkole nie ma smartfonów, ale i w domu. hirado.hu zapytał pracownika szkoły i rodziców o wpływ tej decyzji na dzieci. Był ojciec, który czuł, że dzięki tej decyzji odzyskał córeczkę.
„Sześć lat temu zawarliśmy sojusz z rodzicami, aby nie tylko w szkole do końca pierwszego semestru ósmej klasy w życiu dzieci nie było smartfonów, tabletów, ekranów osobistych, gier cyfrowych, portali społecznościowych , ale także w domu. Teraz dzieci, których rodzice zawarliśmy umowę po raz pierwszy, idą do siódmej klasy”
– napisała niedawno na swoich mediach społecznościowych Katolicka Szkoła Podstawowa i Szkoła Edukacji Artystycznej Búzaszem.
W szkole Göd nauczyciele dostrzegają, że wolność osobista od ekranów jest ważnym warunkiem inteligencji intelektualnej i emocjonalnej, rozwoju sieci relacji i wychowania zdrowego psychicznie pokolenia. Stwierdzili, że dziecko nie potrzebuje ekranu, a dziecko, którego tradycyjne umiejętności rozwijane są w tradycyjny sposób, będzie lepsze nawet w cyfrowym świecie niż to, któremu za wcześnie pozwolono korzystać z ekranów osobistych.
„Dziś Dunaj można odgrodzić badaniami na temat wad ekranów osobistych. Inaczej mówiąc, bycie Maradim w tym przypadku oznacza, że nie słuchamy słów nauki XXI wieku i nie dajemy naszym dzieciom osobistych ekranów”
dodali.
Badanie podsunęło mi pomysł
Od pracownika Szkoły Büzaszem dowiedzieliśmy się, że wprowadzenie zwolnienia telefonicznego nie było nagłym pomysłem, ale częścią procesu. Obostrzenie wprowadzono w szkole już od roku 2011-2012, choć jeszcze nie tak rygorystycznie. Telefony można było wówczas wykonywać wyłącznie z sekretariatu, za zgodą sekretariatu.
Wreszcie badanie podsunęło pomysł wprowadzenia usługi bezpłatnej. W 2017 roku Uniwersytet w Toronto i Toronto General Hospital przedstawiły swoje wyniki we wspólnym badaniu, w którym zbadano dzieci w wieku około dwóch lat. Dzieciom trzymano w rękach smartfon przez pół godziny dziennie, po czym stwierdzono zauważalne wady w rozwoju mowy w porównaniu z dziećmi, które nie korzystały z telefonu.
Poza tym instytucja spotkała się także z osobistymi doświadczeniami.
„Zauważyliśmy, że pierwszoklasiści, którzy do nas przychodzili, poruszali się coraz bardziej niezgrabnie, a wiele z nich nie umiało biegać na jednej nodze, a co dopiero na dwóch. Po wielu przemyśleniach doszliśmy do wniosku, że może to wynikać z tego, że dzieci żyją przed ekranami, a nie w ruchu. Ale nie tylko o to chodziło, już wcześniej widzieliśmy, że od 2010 roku stan psychiczny dzieci zaczął się radykalnie pogarszać. Ponieważ portale społecznościowe są lustrem dla nich samych, a nie dla ich rodzin”
– powiedziała pracownica szkoły, która twierdzi, że choć często słyszymy, że dzisiejsze dzieci to cyfrowi tubylcy, to skoro się w niej urodziły, to tak nie jest.
„Żaden z nich nie rodzi się z maszyną w rękach, my kładziemy ją w ich ręce, więc nie ma czegoś takiego jak cyfrowy tubylec. Jednak bardzo ważne jest, aby powiedzieć, że nie jest wrogiem cyfrowego świata. Oczywiście my też z tego korzystamy, ale jest na to odpowiednie miejsce i czas”
– powiedział stanowczo.
„Odzyskaliśmy naszą małą dziewczynkę”
Według pracownika szkoły Büzaszem rodzice mogą przeżyć wzruszające chwile, gdy dziecko wpada w społeczność bez telefonu.
„W szóstej klasie przyszła do nas mała dziewczynka. Miała telefon, choć rodzice go nie popierali, ale mimo to jej pozwalali, bo inaczej zostałaby odrzucona przez kolegów z klasy. Po półtora miesiąca spędzonego z nami zapytałem ojca dziewczynki, jak przebiegła integracja. Na to powiedział następujące słowa, których nigdy nie zapomnę:
»Odzyskaliśmy naszą małą dziewczynkę. Dziś jest nas ciekaw, rozmawia z nami. Zapytaj i odpowiedz. Nie zatrzaskuje za nami drzwi, nie wchodzi do swojego pokoju, nie zawstydza braci. Możemy towarzyszyć mu w drodze do szkoły bez konieczności pożegnania dwa rogi dalej, a kiedy przychodzimy do niego do szkoły, podbiega do nas i przytula”.
Co się stanie, jeśli nie będzie telefonu ani tabletu?
Pracownik Szkoły Búzaszem podkreślił, że w szkole dzieci mogą spotkać się z niezliczoną ilością innych zajęć. Są tańce ludowe, muzyka kameralna, sport, ogród szkolny, szermierka szablą i niezliczona ilość kół zawodowych, w których uczniowie chętnie uczestniczą jeden po drugim. Uczniowie są harcerzami i regularnie wyjeżdżają na wycieczki, nawet śpiąc w weekendy, aby poznać przyrodę.
Dyrekcja szkoły stara się zastąpić czas przed ekranem programami, dzięki którym dzieci mogą budować swoją społeczność.
Wprowadzenie do podstaw świata online
Jak pisaliśmy, dzieci nawiązują kontakt z różnymi urządzeniami dopiero od pierwszego semestru ósmej klasy. Ale co z drugim semestrem?
Dzieci mogą wysłuchać lekcji na temat ochrony danych i uzależnień. Uczą się opierać różnym manipulacjom internetowym, uczą się twórczego korzystania z programów, a nawet programowania.
„Kończą nas w taki sposób, że uczą się niezbędnych rzeczy. Mają zajęcia z kultury cyfrowej. Więc to nie jest tak, że w ogóle nie stawiamy ich przed maszyną. Po prostu nie chowamy im centrum rozrywki do kieszeni. Poczekamy, aż dorosną do tego”
– powiedziała pracownica szkoły, która poradziła rodzicom, którzy od nowego roku szkolnego borykają się z ograniczeniami w korzystaniu z telefonów komórkowych w szkole, aby jak najwięcej rozmawiali z dzieckiem.
„Musisz nad tym popracować także w rodzinie. W przeciwnym razie będzie to tylko półrozwiązanie i gdy tylko przestawią się na życie bez ekranu, powinni po prostu cieszyć się jego niekończącą się radością” – dodał.
Co myślą rodzice?
Pracownik Szkoły Búzaszem podkreślił, że zakaz został wprowadzony wspólnie z rodzicami, w porozumieniu. Wcześniej rodzice słuchali psychologów, badaczy pedagogiki i specjalistów ds. zdrowia psychicznego jako gościnnych wykładowców na tematy organizowane przez szkołę. Ostatecznie wszyscy postanowili nie pozwalać swoim dzieciom na oglądanie filmów, nawet w domu.
Skontaktowaliśmy się także z rodzicem, którego dziecko jest dumnym uczniem szkoły Wheat Eye. András Virág powiedział, że inicjatywa szkoły została pozytywnie przyjęta.
„Wiele razy widziałam spustoszenie, jakie telefon może wywołać u innych dzieci. Jestem także harcerzem i zabrania się ich używania i zabierania na nasze imprezy. Jesteśmy fanami świata offline”
– powiedział András Virág, który jest ojcem pięciorga dzieci i doświadczył, że wychowanie bez ekranu nie prowadzi na niekorzyść, ale na korzyść młodego pokolenia. Bez telefonu uczą się uziemienia i odpowiedzialności, ponieważ w życiu zawsze zdarzają się sytuacje, w których muszą sami podejmować pewne decyzje.
Przywódca Oddziału Zwiadowczego 801 Star Trek również powiedział, że widzi spektakularne różnice pomiędzy dziećmi, którym wolno korzystać z telefonu, a tymi, którym nie wolno.
„Ci, którzy nie rozmawiają przez telefon, są znacznie bardziej bezpośredni i bardziej rozwinięci w swoich relacjach społecznych. Ogólnie można powiedzieć, że są obecni i mają potrzebę wartościowego spędzania razem czasu”
powiedział ojciec.
Jeśli chodzi o wyniki w nauce, András Virág powiedział również, że dzieci radzą sobie lepiej w świecie bez gadżetów. Za dobre wyniki zdobywają pochwałę i uznanie, dzięki czemu zyskują w życiu realne lajki, których wirtualny świat nigdy nie będzie w stanie im dać.
Wyróżnione zdjęcie: Szkoła Büzaszem / Facebook