We wtorek na Puskás Arena reprezentacja Węgier w piłce nożnej zremisowała bezbramkowo z Bośnią i Hercegowiną w meczu drugiej rundy ligi A Ligi Narodów.

Zespół kapitana federalnego Marco Rossiego, który w ubiegłą sobotę przegrał z Niemcami 5:0 w Düsseldorfie, przez całe spotkanie grał znakomicie, stworzył kilka okazji do zdobycia gola, ale nie był w stanie pokonać Bośniaków, którzy zagrali wyjątkowo pasywnie.

Węgrzy po dwóch kolejkach zajmują zatem czwarte miejsce w III grupie z jednym punktem.

Następnie 11 października będą gościć Holendrów, a trzy dni później odwiedzą Bośnię.

Na dwanaście minut przed gwizdkiem startowym trybuny Puskás Areny były jeszcze całkiem puste i wydawało się, że tym razem mecz nie będzie pełny. W sektorze za jedną z bram kibice rozpięli ogromny baner, na którym „ każde wybitne osiągnięcie sportowe rodzi nowych mistrzów i wzorce do naśladowania, dzięki węgierskim olimpijczykom!” „ zostało odczytane.

Kibice tuż przed startem dopingowali Marco Rossiego, a podopieczni włoskiego kapitana weszli na mecz z wielkim entuzjazmem.

Przez pierwsze trzy minuty Węgrzy atakowali agresywnie, następnie obie drużyny wróciły do ​​własnego systemu gry i obie postawiły przede wszystkim na solidną obronę.

Pierwsza duża szansa przed gospodarzami pojawiła się na początku 17. minuty, po rzucie rożnym Szoboszlaia Varga głową skierował się na bramkę, a Vasiljowi udało się jedynie świetnym wyczynem odbić piłkę w bok z prawego górnego rogu. Siedem minut później Varga ponownie zagroził głową, ale bośniacki bramkarz zdołał obronić uderzenie pod poprzeczką.

Varga po raz trzeci próbował nogami i w 32. minucie został zmuszony do zmiany pozycji, ale i w tym przypadku bramkarz rywali był w dobrej sytuacji. Jednak już wtedy było wiadomo, że reprezentacja Węgier gra lepiej i groźniej na bramce. Po raz czwarty Zsolt Nagy dał zadanie Vasiljowi, który rzucił się i obronił strzał z 18 metrów, który trafił dokładnie w lewy dolny róg.

Z drugiej strony Dibus ani razu nie miał nic do roboty, bo Bośniacy zazwyczaj posiadali piłkę tylko przez krótki czas i nie potrafili poprowadzić naprawdę groźnego ataku.

Po stracie węgierska dominacja utrzymała się i w związku z tym większość gry toczyła się na połowie Bośniaków. W 60. minucie kibice ponownie zaczęli kibicować Marco Rossiemu, a wraz z upływem czasu gospodarze byli coraz bardziej zmęczeni. Przeciwnik jak zawsze nie pokazał zbyt wiele, wydawało się wręcz, że pojechał do Budapesztu po remis i punkt.

Od 70. minuty Węgrzy rozpoczęli grę, w efekcie czego w 71. minucie Szoboszlai z rzutu wolnego trafił w poprzeczkę, a minutę później Varga mógł strzelić głową, jednak jego próba była niecelna.

W pierwszej połowie węgierska reprezentacja w dalszym ciągu napierała w atakach, a największą okazję stworzył wchodzący na boisko Ádám Martin, który wszedł na boisko z ławki, gdyż napastnik mógł strzelić głową z trzech metrów, ale bośniacki bramkarz zablokował tę próbę w środku.

Ogólnie rzecz biorąc, Węgrzy zagrali znacznie lepszy futbol niż w sobotnią porażkę 5:0, jednak ze względu na bohaterską postawę bramkarza gości i błędy popełniane w atakującej tercji, nie udało im się zdobyć trzech punktów, które są ważne dla utrzymania się w grupie A. dział.

Liga Narodów, Dywizja A, Grupa 3, Runda 2:

Węgry – Bośnia i Hercegowina 0:0
—————————————
Puskás Arena, 50 000 widzów, przeciwko: Marco Guida (Włochy)
żółta kartka: Schäfer (77.) i Barisic (21.), Katic (40.) .)

Węgry:
Dibusz – Botka (Balogh, 82), Orbán, Dárdai M. – Bolla (Csoboth, 75), Nikitscher, Schäfer, Zs. Nagy (Kerkez, 82) – Sallai, Szoboszlai – B. Varga (Ádám, 82.)

Bośnia i Hercegowina:
Vasilj – Barisic, Katic, Saric (Gigovic, 61), Bicakcic – Gazibegovic, Basic (Huseinbasic, 61), Burnic (Tahirovic, przerwa), Dedic – Dzeko, Demirovic (Bajraktarevic, 77)

MTI

Wyróżnione zdjęcie: Dominik Szoboszlai i Bośniak Ivan Basic (Zdjęcie: MTI/Tibor Illyés)