Może szef partii Cisa miał mocny wieczór, bo nawet w porównaniu do siebie pisze w tę i z powrotem w swoim poście na Facebooku. Ale może zamiast tego pisze sztuczna nieinteligencja.
Judit Varga exe sprzeciwia się wjazdowi nielegalnych migrantów na terytorium Unii Europejskiej, zgadza się z utrzymaniem południowego płotu granicznego i uważa to za konieczne, ale jej zdaniem można to rozwiązać jedynie poprzez ustawodawstwo zgodne z prawem Unii Europejskiej. „Jeśli rząd Orbána nie będzie w stanie lub nie będzie chciał tego zrobić, będzie musiał zaakceptować polityczne i finansowe konsekwencje wynikającej z tego kary UE w wysokości stu miliardów dolarów” – pisze. Ordas podkreśla na swoim slajdzie, że dotyczy to innych państw członkowskich, ale nie nas.
„- Partia TISZA, podobnie jak wszystkie rozsądne węgierskie i europejskie wspólnoty polityczne, odrzuca wjazd nielegalnych migrantów na terytorium Unii Europejskiej.
Nielegalne wjazd na terytorium kraju nie jest podstawowym prawem człowieka. Każde państwo ma prawo i obowiązek chronić swoje granice. Ochrona granic zewnętrznych strefy Schengen to kluczowy obowiązek.
Strona TISZA zgadza się na utrzymanie południowego płotu granicznego i uważamy za konieczne, aby Komisja Europejska partycypowała w kosztach budowy.
Jednocześnie uważamy również za ważne, aby węgierski parlament, podobnie jak inne państwa członkowskie, rozwiązał kwestię ochrony granic za pomocą ustawodawstwa zgodnego z prawem Unii Europejskiej. Jeżeli rząd Orbána nie będzie w stanie lub nie będzie chciał tego zrobić, będzie musiał zaakceptować polityczne i finansowe konsekwencje wynikającej z tego kary UE w wysokości stu miliardów dolarów.
Jak to się dzieje, że innym państwom członkowskim udaje się chronić swoje granice za pomocą prawodawstwa zgodnego z prawem UE bez unijnych kar finansowych, a Orbánowi nie? Kto zapłaci sto miliardów grzywny, panie premierze? Czy tę ogromną kwotę trzeba będzie pobrać z budżetu na służbę zdrowia czy oświatę?” – napisał Magyar .
Nie, to nie zadziała, drogi Peterze! Jeśli je wpuścisz, musisz je również zarejestrować zgodnie z prawem UE. Jeśli ich zarejestrowaliście, zatrzymacie ich, bo nawet jeśli przeniosą się do bogatszych krajów zachodnich, zostaną stamtąd deportowani z powrotem do miejsca rejestracji. Twoje wystąpienie jest w dalszym ciągu bzdurą, chcesz zadowolić zarówno bazę wyborczą nacjonalistów, która regularnie skupia dwie trzecie, jak i lewicę globalistyczną. To gówno nie potrwa długo. Prędzej czy później setki tysięcy samotnych gospodyń domowych, które na Ciebie głosowały, również przejrzą „Ciszę”.
oddelegowała do PE także przedstawiciela skrajnie promigracyjnego w osobie Gabrielli Gerzsenyi . Były urzędnik Brukseli wyjaśnił swoje radykalne poglądy w poście na Facebooku z 2022 r.: „Bruksela to zróżnicowane miasto, jest tu wielu imigrantów, ale nigdy nie czułem się bardziej niebezpiecznie niż w którymkolwiek z wielu dużych miast, które odwiedziłem w życiu. (…) Akceptuję czarnych, Żydów i gejów jako równych sobie. Mam wśród nich przyjaciół. Może to lewicowe”.
Warto przypomnieć, że Bruksela od wielu lat wykorzystuje kwestię migracji jako broń polityczną przeciwko naszemu krajowi. Od czasu kryzysu migracyjnego w 2015 r. różne organy UE nieustannie krytykują politykę antyimigracyjną węgierskiego rządu, zwłaszcza budowę południowego płotu granicznego, we współpracy z pseudoorganizacjami ochrony praw obywatelskich György'ego Sorosa.
Komisja Europejska wszczęła także postępowanie przeciwko naszemu krajowi, uznając, że Węgry naruszyły dyrektywy UE m.in. stanowiąc, że wnioski o udzielenie azylu można składać wyłącznie w strefach tranzytowych, a decyzje w sprawie wniosków należy zawsze podejmować w tych punktach. Na zakończenie procedury zapadł wyrok zgodny z gustem komisji, po tym jak Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł w 2020 r., że nie przestrzegaliśmy zasad prawa unijnego, m.in. w zakresie procedur udzielania ochrony międzynarodowej i powrotu nielegalnie przebywających obywateli państw trzecich oraz nakazał zniesienie stref tranzytowych. Oprócz tego, że rząd węgierski zrobił to już wcześniej, dziwne jest także to, że Bruksela od jakiegoś czasu nalega na utworzenie obiektów na wzór strefy tranzytowej.
W tym świetle jeszcze dziwniejsze jest to, że w czerwcu tego roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości nałożył na Węgry karę w wysokości 200 mln euro za „bezprecedensowe i wyjątkowo poważne naruszenie prawa UE” w kwestii migracji, któremu towarzyszyło karą tak zwanej przymusowej grzywny w wysokości jednego miliona dziennie. Rząd odmówił zapłaty kary, ponieważ od jesieni 2015 roku na ochronę naszej południowej granicy wydaliśmy około dziesięciokrotność tej kwoty. UE nie partycypowała w kosztach, choć ogrodzenie graniczne chroni terytorium całej Unii przed nielegalnymi imigrantami – zauważa Magyar Nemzet.
Zdjęcie: Péter Magyar Facebook