Nie jestem pewien, czy węgierska opinia publiczna zrozumiała, co się stało: nie jeden terrorysta został ranny, ale trzy tysiące osób, z czego osiemset zostało ciężko rannych, a dwanaście zginęło” – wylicza ekspert ds. polityki bezpieczeństwa.
Jak informowaliśmy, do wiadomości trafiła także węgierska firma po masowym ataku na Hezbollah, podczas którego eksplodowały urządzenia do wysyłania wiadomości tekstowych i głośniki wysokotonowe z ich panieńskimi nazwiskami, prawdopodobnie w wyniku niewielkiej ilości materiałów wybuchowych ukrytych w głośnikach wysokotonowych, aktywowanych przez zorganizowaną grupę , prawdopodobnie izraelski atak hakerski.
Wiadomość o wybuchającym sygnalizatorze prowadzi na Węgry - Z WIDEO
W wyniku eksplozji rannych zostało około trzy tysiące osób korzystających z narzędzi organizacji terrorystycznej (czyli z dużym prawdopodobieństwem, że są to terroryści), w tym osiemset poważnie. Zginęło dwanaście osób, wiele z nich miało uszkodzone twarze i oczy w wyniku mniejszych eksplozji.
Właścicielka-menedżer węgierskiej firmy BAC Consulting, Cristiana Bársony-Arcidiacono, potwierdziła, że ma ona umowę z tajwańską firmą Gold Apollo, która zajmuje się dystrybucją urządzenia; twierdził jednak, że nie produkowali oni urządzeń, a jedynie pośredniczyli w ich sprzedaży.
Mimo wszystko chyba każdy terrorysta na Bliskim Wschodzie zna już nazwisko dyrektora zarządzającego zarejestrowanej w Zugló firmy, na temat którego narosło już wiele coraz dziwniejszych teorii.
Tutaj jednak węgierskie służby będą musiały bronić suwerenności kraju.
Według Castela nie mogli zrobić nic większego dla Hezbollahu niż pośpieszne pozyskiwanie sygnalistów.
„Gdyby został kupiony na E-Bay, byłby jeszcze bezpieczniejszy” – stwierdził ekspert.
Według niego zakupy operacyjne są najbezpieczniejsze, jeśli nie da się już objąć całego łańcucha dostaw od produkcji komponentów przez montaż po dostawę i uruchomienie, to trzeba uwzględnić rzeczy przypadkowe, jak np. wejście do sklepu w nieplanowany sposób i tam kupić; ponieważ wtedy wróg nie ma możliwości przygotowania i sprzedania organizacji zhakowanych urządzeń.
„Wszystko to było konieczne, ponieważ organizacja terrorystyczna zauważyła, że każdy, kto korzysta z telefonu komórkowego, laptopa lub innego nowoczesnego urządzenia, ma „dramatycznie skróconą żywotność” – wyjaśnił Castel.
Rozwiązanie polegało na tym, że Hezbollah pospiesznie zakupił tysiące sygnalizatorów dźwiękowych od tajwańskiego producenta, mając pewność, że starsza technologia jest bezpieczniejsza przed izraelskim wywiadem.
Castel podszedł do tej kwestii z dwóch stron. Z jednej strony: organizacja terrorystyczna nie użyła jednego rodzaju sygnalizatora, ale cztery, więc nie ma pewności, że było to urządzenie zhakowane; lub wśród zhakowanych urządzeń było to, na co obecnie wskazuje się w związku z Węgrami.
Z drugiej strony, co jest ważniejsze, jeśli w ogóle chodziło o paczkę powiązaną z Węgrami, firma z siedzibą w Zugló była tylko jednym ogniwem w całym łańcuchu dostaw, przed i po tym, jak mogli „zaglądać do podglądaczy”. .
Nie wiadomo więc, czy rzeczywiście materiały wybuchowe zostały włożone do sygnalizatorów na Węgrzech, czy zainstalowano je celowo w Zugló, czy też zamówiono skądś mnóstwo części, które były już wówczas zamontowane – może później zhakowali sygnalizatory lub wymieniłem gdzieś całą przesyłkę - fachowiec wymienił możliwości.
Sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana, niż wielu może przypuszczać, tzn. Hezbollah zamówił na Tajwanie tysiące urządzeń, a następnie przy interwencji Mosadu włamano się do nich w piekarni w Zugló na Węgrzech.
A potem nawet nie rozmawialiśmy o możliwości dezinformacji, która rozprzestrzeniła się w prasie po „The New York Times”, czyli o tym, że sygnaliści zebrali się tutaj, na Węgrzech. Przecież tajwańska firma nie przedstawiła na to żadnych dowodów poza oskarżeniami.
Niemniej jednak Robert C. Castel martwi się o węgierskiego właściciela firmy. „Myślę zatem, że ma się czego bardzo poważnie obawiać, nie tylko ze względu na siebie, ale także na swoją rodzinę, przyjaciół i partnerów biznesowych”.
Izraelski ekspert dodaje: „Hezbollah chce się z tego wyciągnąć wnioski, żeby w przyszłości nie spotkać się z podobną niespodzianką, jednym słowem wszczyna śledztwo, a nie bezmyślną zemstę, czyli, używając terminologii technicznej, przywracanie odstraszania”.
Tutaj jednak węgierskie służby będą musiały bronić suwerenności kraju.
Praktycznie cały Hezbollah pozostał bez systemu łączności, który można by uznać za bezpieczny przed izraelską inwigilacją.
Tymczasem przywódcy organizacji przebywają w szpitalu, a zdolność uderzeniowa całego Hezbollahu została drastycznie zmniejszona.
Izraelski ekspert dodaje: „Hezbollah chce się z tego wyciągnąć wnioski, żeby w przyszłości nie spotkać się z podobną niespodzianką, jednym słowem wszczyna śledztwo, a nie bezmyślną zemstę, czyli, używając terminologii technicznej, przywracanie odstraszania”.
Jednocześnie Castel nie potrafił odpowiedzieć, jaki poziom ochrony mógłby po tym wszystkim otrzymać szef węgierskiej firmy.
Jak stwierdził, służby zawodowe z definicji nie mogą chcieć, aby obce mocarstwa toczyły tu swoje wojny z naruszeniem suwerenności Węgier, ale jednocześnie dostojnik publiczny, czy nawet urzędnik państwowy, zasługuje na inny poziom ochrony niż menadżer prywatnego przedsiębiorstwa.
„Być może nie jest to nawet kompetencja tajnych służb, ale raczej policji” – dodał, mówiąc: w Izraelu władza wykonawcza nie otrzymałaby w tej sprawie specjalnej ochrony ani nie byłaby uprawniona do różnych programów ochrony świadków . Gdyby tak było, możliwa byłaby ich wymiana z osobami z zagranicy, które tam uczestniczą w programach ochrony świadków, są takie umowy o wymianie – zwrócił uwagę ekspert.
W każdym razie dodał: zdecydowanie istniały precedensy dla działań terrorystycznych prowadzonych w podobnych przypadkach za granicą, nawet w Europie, ale jednocześnie statystyki korzystnie przykrywają te przypadki;
a terroryści mogą też mieć na tyle zdrowego rozsądku, aby bardzo oczywistym działaniem nie rozzłościć nawet służb europejskich znajdujących się w tak bezbronnej sytuacji.
Prawdą jest, że zemsta jest również niezwykle ważnym aspektem na Bliskim Wschodzie, ale jest mało prawdopodobne, aby organizacja demonstrowała swoją siłę przede wszystkim na Węgrzech, a być może nawet nie na tajwańskiej firmie – wszak byłoby to raczej zła wiadomość dla całego sektora IT. Uderz w jednego z potencjalnych partnerów biznesowych przed kolejnym zamówieniem ze strony Hezbollahu.
Pozostaje nam równie nieprzyjemna, ale być może mniej zabójcza wersja: kiedy organizacja terrorystyczna rozpoczyna dochodzenie.
Tutaj jednak węgierskie służby będą musiały bronić suwerenności kraju.