Zawsze czujemy ciepłą miłość i podziw, jakie darzą nas niektórzy czołowi politycy Unii Europejskiej, ale biedni źle to okazują. Ale oni bardzo mnie kochają.

W życiu chłopców zachodzi proces, zwłaszcza jeśli chodzi o podejście do dziewcząt. Wyrywanie włosów dziewczynkom w przedszkolu to pierwsza faza, ale z tego dość szybko wyrasta się. Druga era: głupie dziewczyny. Trzeci. głupi uśmiech. Po czwarte: Mówię, że cię lubię. Wreszcie piąte (niestety nie wszyscy chłopcy odważą się to zrobić): bądź moją żoną.

Oczywiście nie wiem, jak ten sam proces zachodzi w przypadku dziewcząt, ale

Sądząc po znakach, Unió może być chłopcem, ponieważ obecnie żyje w wieku nastoletnim.

Lubi te piękne Węgry, więc ciągnie nas za włosy tak często, jak tylko może. Nielegalna migracja? Ciągnięcie za włosy. Problemy LGBTQ? Ciągnięcie za włosy. Procedury w zakresie praworządności? Ciągnięcie, ciągnięcie, ciągnięcie za włosy.

Teraz mamy tę katastrofalną sytuację, bo Dunaj wylewa. Ale nie tylko pionier i harcerz, ale także młodszy brat ovisów pomaga tam, gdzie jest to potrzebne. Reszta przyjaciół może na niego liczyć, ale nie ten, w którym jest zakochany, czyli Węgry. Zamiast tego pojawia się wyrywanie włosów.

Bo najlepsze, co możemy uzyskać od Brukseli i Ursuli von der Pfizer, to załamanie nerwowe, a nie ani grosza.

Na to zwrócił uwagę Balázs Orbán, dyrektor polityczny premiera, czytając wpis Ursuli na Facebooku.

Nasz kraj został w jakiś sposób zapomniany przez ten wylew solidarności kobiety, która obiecała pomoc Czechom, Słowakom, Polakom, Rumunom i Austriakom. Wielka kobieta im współczuje, a Węgry nie istnieją. Dunaj nie przepływa przez nasze Lanki, nie ma tu powodzi, nas omija.

Von der Szőke (namalowana) spojrzała na swój telefon i nie dostała SMS-a z informacją, że powinna także zajrzeć na mapę. Nicsak, jakie jest miejsce graniczące z Austrią na zachodzie, Słowacją na północy i Rumunią na wschodzie? Jaka jest niebieska linia na plamie, która przez nią przechodzi? Nie ma to znaczenia, bo tam nie ma powodzi, nagle na granicy wjazdowej opada, a na wyjeździe znów gwałtownie wzrasta. Tylko tak może być, inaczej twoja pani też byłaby dla nas miła.

Rozumiem logikę. W innych miejscach pękły tamy, ludzie stracili życie, tragedie są namacalne. My „tylko” się bronimy i utrzymujemy wodę w łóżku jak tylko się da. Oczywiście obrona kosztuje dużo, wsparcie finansowe byłoby miłe, ale czego chcemy, gdy nic szczególnego nam się nie przydarzyło? Nie zasługujemy nawet na słowo współczucia.

Ale dobrze, że tak bardzo to lubią! Ciekawi mnie jednak, kiedy Unia wyrośnie z przedszkola. Byłbym szczęśliwy, gdybyśmy dali się nabrać. A gdzie jest propozycja dziewczyny?

Autor: mł. György Tóth

Zdjęcie na okładce: MTI/AP