Kelemen Hunor niedawno ponownie dał do zrozumienia, że RMDSZ chce powrócić do władzy w Bukareszcie po grudniowych wyborach.
Premier Marcel Ciolacu odwiedził w piątek Nagyvárad i Kluż-Napokę w sobotę, wykorzystując tę wizytę przede wszystkim do sfinalizowania strategii wyborów parlamentarnych i prezydenckich, które odbędą się pod koniec roku, z przywódcami Siedmiogrodzkiej Rumuńskiej Partii Socjaldemokratycznej ( PSD), którą kieruje.
Premier znajduje się w trybie pełnej kampanii, odkąd jego partia wybrała go na kandydata na prezydenta stanu pod koniec sierpnia. Według sondaży Ciolacu, uważany za głównego kandydata w konkursie, oczywiście to widział sytuację w dotkniętym powodzią hrabstwie Galac, a jednocześnie odwiedza fabryki i konsultuje się z przywódcami kościelnymi. Rumuńscy kandydaci na głowę państwa w minionym okresie kilkukrotnie wyrażali swoje opinie na temat tego, kogo chcieliby widzieć na stanowisku premiera, a kogo nie powołaliby na stanowisko premiera, jeśli wygrają toczącą się bitwę o pałac Cotroceni .
Przykładowo Marcel Ciolacu zaskakująco stwierdził niedawno, że gdyby miał zostać prezydentem państwa, to nie powierzyłby sformowania rządu komuś ze swojej partii, lecz wybrałby kandydata na premiera z grupy, z którą PSD utworzy rząd. koalicji po grudniowych wyborach.
„Jestem przekonany, że żadnej partii nie uda się uzyskać 50 proc. głosów, dlatego konieczna będzie koalicja rządowa. To, jak będzie wyglądać ta koalicja, zależy od głosów Rumunów. Wyjaśnijmy sobie: jeśli Rumuni wybiorą mnie na prezydenta Rumunii, uważam za sprawiedliwe, jeśli partia, z którą PSD wchodzi w koalicję, odda premiera” – powiedział Ciolacu.
W związku z tym doszło do wymiany łopat pomiędzy koalicjantami, jak z góry powiedział Nicolae Ciucă, przewodniczący Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) i jego kandydat na głowę państwa: nie mianuje Ciolacu na premiera minister. Za to wszystko prezes PSD zemścił się na współprzewodniczącym koalicji lewicowo-liberalnej, mówiąc, że on też tak uważa, gdyż jest przekonany, że Ciuca nie zostanie wybrany na prezydenta.
Podczas jego krótkiego wystąpienia prasowego w Klużu w sobotę dziennikarze zapytali Marcela Ciolacu, czy mianuje obecnego prezydenta Klausa Iohannisa na szefa rządu, jeśli zostanie wybrany na głowę państwa, oczywiście jeśli PSD wygra konkurs parlamentarny (co jest prawie niemożliwe). „Myślę, że jest tu mnóstwo ha. Po drugie, uważam, że Iohannis nie nadawałby się na dobrego szefa rządu, pomimo wiedzy, jaką zdobył jako prezydent przez ostatnie dziesięć lat” – ocenił Marcel Ciolacu.
Na pytanie, czy powierzyłby komuś z RMDSZ utworzenie rządu w przypadku, gdyby został prezydentem Rumunii, a kontrolowana przez niego obecnie PSD wejdzie w koalicję z formacją węgierską. Ciolacu odpowiedział Krónice mocnym grymasem. „Przykro mi, wkraczamy tutaj w sferę spekulacji. Poczekajmy na decyzję Rumunów” – premier odniósł się do wyniku wyborów.
Nawiasem mówiąc, podczas sprawowania rządów przez RMDSZ od 1996 r. grupa – poprzez Bélę Markó, a następnie Kelemena Hunora – każdorazowo zajmowała stanowisko wicepremiera w rządzie Bukaresztu, nigdy jednak nie myślano, że stowarzyszenie będzie otrzymać stanowisko premiera.
W związku z tym przywódcy RMDSZ kilkakrotnie stwierdzali, że Rumunia nie jest jeszcze gotowa na węgierskiego premiera.
Kelemen Hunor niedawno ponownie dał do zrozumienia, że RMDSZ chce powrócić do władzy w Bukareszcie po grudniowych wyborach.
Chcieli także, aby premier Rumunii zareagował na fakt, że ambasador USA w Budapeszcie ostro skrytykował w ostatnich dniach premiera Viktora Orbána – jak to ujął dziennikarz – „z powodu jego działań przeciwko światu zachodniemu i polityki wobec Rumunii „.
Marcel Ciolacu powiedział jednak, że jest skłonny odpowiedzieć na to pytanie najpóźniej 8 grudnia (druga tura wyborów prezydenckich), gdyż polityka zagraniczna należy do kompetencji prezydenta. „Wiem, jak bardzo głowa państwa lubi składać oświadczenia i udzielać wywiadów, a mimo to próbują mu zadawać to pytanie. Albo powinni skontaktować się z Ministrem Spraw Zagranicznych” – premier odmówił odpowiedzi, powołując się na fakt, że Klaus Iohannis nie udzielał w ostatnich latach ani jednego wywiadu prasie i rzadko pojawia się przed dziennikarzami.
Zdjęcie na okładce: Marcel Ciolacu
Źródło: Facebook/Marcel Ciolacu