Ubezpieczyciele są w stanie gotowości i czekają, aż właściciele zgłoszą swoje roszczenia.

W ostatnich dniach przez Węgry przeszła jedna z największych powodzi ostatnich lat. Po ustąpieniu fali cenowej linie firm ubezpieczeniowych jaśnieją. Gábor Lambert, kierownik ds. komunikacji Stowarzyszenia Węgierskich Ubezpieczycieli (Mabisz), przekazał informacje na temat możliwości odszkodowań, na jakie mogą liczyć ofiary powodzi.

Rzeka zaczęła już cofać się na całym węgierskim obszarze Dunaju, dlatego właściciele jeden po drugim wracają do swoich zalanych posiadłości. Choć towarzystwa ubezpieczeniowe dążą do jak najszybszego zaspokojenia roszczeń, wymaga to również, aby właściciel jak najszybciej skontaktował się ze swoim ubezpieczycielem.

Ubezpieczyciele są w stanie gotowości i czekają, aż właściciele zgłoszą swoje roszczenia.

Szef komunikacji Mabisza podkreślił, że towarzystwa ubezpieczeniowe klasyfikują szkody w mieniu znajdującym się za terenem chronionym zaporą lub obiektem ochronnym jako szkodę powodziową i zdarzenie ubezpieczeniowe. Jest to warunek podstawowy.

Dlatego też szkody powodziowe wyrządzone w nieruchomościach zbudowanych w strefie zalewu lub w strefie fal nie są traktowane jako zdarzenie ubezpieczeniowe, tzn. ubezpieczyciel nie zwraca kosztów takich nieruchomości.

W obecnym okresie Gábor Lambert rekomenduje formularz zgłoszeniowy on-line, gdyż prawdopodobnie obciążenie urzędnika w danych dzielnicach będzie duże, przez co czas oczekiwania może się wydłużyć. Jeśli jednak poszkodowani zgłoszą roszczenie online i wypełnią formularz, do towarzystwa ubezpieczeniowego należy jak najszybsze uzgodnienie ze stroną poszkodowaną, co dalej. Ważne jest, aby poszkodowani załączyli fotografie przedstawiające powstałą szkodę.

„Później od charakteru i rozmiaru szkody może zależeć, czy firma ubezpieczeniowa będzie usatysfakcjonowana otrzymaną dokumentacją, na podstawie której będzie mogła zaoferować nam kwotę odszkodowania. Jeśli się zgodzimy, pieniądze znajdą się na naszym koncie w ciągu jednego lub dwóch dni” – powiedział ekspert.

Jeżeli natomiast nie przyjmiemy oferty lub zdjęcia nie dostarczą wystarczających informacji, może zaistnieć konieczność przybycia rzeczoznawcy na miejsce, co zwykle następuje w ciągu 72 godzin, chyba że jest to szczególnie ważne skomplikowana sprawa – podkreślił Gábor Lambert. Według niego dzieje się tak tylko w przypadku części powiadomień.

Kierownik ds. komunikacji zwrócił także uwagę na obowiązek zapobiegania szkodom. Oznacza to, że jeśli wiadomo, że powódź zaleje konkretną posesję, wówczas wszystkie ruchome przedmioty, na przykład z ogrodu, należy przenieść w bezpieczne miejsce, tak samo jak ruchomości przechowywane wcześniej na ziemi należy upakować wyżej w piwnicach.

To samo dotyczy pojazdów, które należy usunąć z terenu objętego powodzią, jeżeli z wyprzedzeniem wiadomo, że zbliża się powódź. Lambert dodał, że jeśli pojazd nie był objęty ubezpieczeniem casco, właścicielowi nie przysługuje odszkodowanie.

Na wieść o powodzi wzrosła liczba osób ubezpieczających się, jednak wiele osób nie wie, że istnieje karencja w ubezpieczeniu nieruchomości, która może wynosić 15-30 dni.

„Tak więc każdy, kto wiedział, kiedy zalano Wiedeń, najprawdopodobniej nie może spodziewać się odszkodowania, nawet jeśli ma już ważną umowę” – zauważył kierownik ds. komunikacji, dodając, że ubezpieczenie zawiera się po to, aby uniknąć nieoczekiwanego, starając się osłonić się przed nieprzewidzianymi zdarzeniami, np. nagłą burzą.

„Zakład ubezpieczeń zwraca kwotę proporcjonalnie, czyli zwraca proporcjonalnie do zapłaconych składek w stosunku do całkowitej kwoty szkody. Może to oznaczać, że jeśli nie zaktualizujemy naszej umowy i nie będzie ona obecnie dokumentować naszej faktycznej sytuacji finansowej, choć w skali roku zaoszczędziliśmy od dziesięciu do dwudziestu tysięcy forintów, to w przypadku szkody stracimy setki tysięcy lub nawet wielomilionowe odszkodowania” – doradzał Gábor Lambert, dodając, że zamawiający może w dowolnym momencie w ciągu półrocza zwrócić się o aktualizację swojej umowy.

Híradó.hu

Źródło zdjęcia na okładce: Facebook/Stowarzyszenie na rzecz Wybrzeża Rzymskiego