Zdaniem działacza studenckiego, po skandalicznym występie dawne liceum „uniemożliwiło mu” kontynuowanie w nim nauki.

We wtorek Trybunał Sprawiedliwości w Peczu ogłosił wyrok w sprawie z powództwa osobistego wniesionego przez uczennicę działaczkę opozycji Lili Pankotai przy pomocy TASZ przeciwko jej byłej szkole, Liceum Cystersów Nagy Lajos w Pécs. Lili Pankotai, która na demonstracji opozycji 23 października 2022 r. eksplodowała w życiu publicznym swoim pełnym wulgaryzmów wierszem, czyli slam poezją, pozwała swoją dawną szkołę, ponieważ po jej występie wywołał wielką burzę

według niego uniemożliwiły mu one pozostanie w tym miejscu, więc musiał zmienić szkołę.

Jak powiedział w wywiadzie, „pozew ma na celu zwrócenie uwagi, aby inne szkoły, dyrekcje i okręgi szkolne zrozumiały, że nie stać ich na wszystko i że ich działania mają konsekwencje”.

Od tego czasu uczennica, która brała udział w wielu demonstracjach nauczycielskich, a także brała udział w akcjach przełamywania kordonów Momentum, kontynuowała naukę w Alternatywnej Wyższej Szkole Ekonomicznej w Budapeszcie, ale maturę zdała dopiero rok później powinna była.

Proces dotyczący dóbr osobistych rozpoczął się w listopadzie ubiegłego roku rozprawą, na której sąd przesłuchał pozwanego i powoda, a strony przedstawiły swoje wnioski dowodowe. Jednak na kolejnej rozprawie nastąpił nieoczekiwany zwrot: sąd umorzył postępowanie po tym, jak strony rozpoczęły negocjacje w sprawie pozasądowej ugody.

Sąd ogłosił wówczas zawieszenie postępowania na cztery miesiące, a jeżeli w tym czasie żadna ze stron nie złoży wniosku o jego kontynuowanie, pozew zostanie umorzony. Wszystko to było ciekawe także dlatego, że przedstawiciel TASZ mówił wcześniej o precedensowej sprawie, która będzie wskazówką także dla innych instytucji.

Ostatecznie do porozumienia nie doszło, gdyż powódka, czyli Lili Pankotai, złożyła wniosek o kontynuację postępowania.

W ten sposób dotarliśmy do wtorkowego wyroku, w którym Sąd Pierwszej Instancji w Pécs wydał orzeczenie na korzyść oskarżonego i stwierdził, że

gimnazjum nie naruszyło dóbr osobistych ucznia.

Zgodnie z rozumowaniem sądu, choć studentka zakwalifikowała pewne zachowania jako molestowanie, nie naruszały one zasady równego traktowania ani ochrony dóbr osobistych zapisanej w Kodeksie cywilnym. W toku postępowania udowodniono także, że za działaniami ucznia doszło do ataku na szkołę.

Wyrok nie jest ostateczny – napisał Mandiner .

Zdjęcie na okładce: MTI/Szilárd Koszticsák