Niemiecka prokuratura postawiła we wtorek zarzuty niemieckiemu lewicowemu działaczowi o przynależność do organizacji przestępczej, usiłowanie zabójstwa i napaść, a także o udział w atakach na prawicowców w Budapeszcie w lutym ubiegłego roku. Tymczasem towarzyszka podejrzanego, który przeniósł się z węgierskiego więzienia do Parlamentu Europejskiego, atakuje Węgry i uważa za niedopuszczalne, aby nasz kraj sprawował kolejną prezydencję.
Ze względu na niemieckie przepisy o ochronie danych kobieta, zidentyfikowana jedynie Hanna S., została w maju zatrzymana przez policję. Kobieta prawdopodobnie należała do grupy, która planowała brutalne ataki na prawicowców zgromadzonych w Budapeszcie.
We wtorek monachijska prokuratura postawiła mu zarzuty przynależności do organizacji przestępczej, usiłowania zabójstwa i napaści.
Do ataków doszło 11 lutego 1945 r., w „Dniu Pamięci” upamiętniającym wybuch oblężenia Budapesztu podczas II wojny światowej, na który zjeżdżają się działacze skrajnej prawicy z całej Europy, aby upamiętnić zamach dokonany przez niemieckich nazistów i żołnierzy węgierskich sprzymierzył się z nimi, aby wyrwać się z sowieckiego okrążenia Budapesztu z pierścienia oblężniczego Armii Czerwonej.
Prokuratorzy twierdzą, że grupy Hanny S. potajemnie podążała za swoimi ofiarami w Budapeszcie, a następnie nagle zaatakowała je gumowymi kijami. W pierwszym ataku mężczyzna został powalony na ziemię i pobity, doznając poważnych obrażeń głowy.
W drugim przypadku napastnicy prawdopodobnie użyli młotka i gazu pieprzowego. Według prokuratorów obie ofiary odniosły siniaki i otarcia – podaje MTI.
Prokuratorzy twierdzą, że grupa, do której dołączyła Hanna S., to ekstremistyczna i brutalna grupa ukształtowana przez bojową ideologię lewicową i odrzucająca demokratyczny porządek konstytucyjny Niemiec.
Władze przypisały tej grupie ataki na co najmniej pięć osób. Napastnicy prawdopodobnie wierzyli, że wszystkie ich ofiary należały do prawicowego kręgu ekstremistów.
„Osobiście doświadczył okropności węgierskiego reżimu”
zapewne pamiętają nasi czytelnicy , Włoszka Ilaria Salis, która 9 czerwca zdobyła mandat w wyborach do Parlamentu Europejskiego i która jest główną oskarżoną w sprawie Antify, zdołała opuścić wskazane w dozorze karnym miejsce zamieszkania, a także Węgry w połowie czerwca.
Skrajnie lewicowy działacz nie tylko uszł na sucho takiemu stanowisku politycznemu, ale także uzyskał dla siebie immunitet po tym, jak w lutym ubiegłego roku, zgodnie z oskarżeniem, on i jego towarzysze pobili na śmierć niewinnych ludzi w Budapeszcie tylko dlatego, że zakładali, że są skrajnie prawicowi sympatycy.
Po wyborze Salis rozpoczął pracę w Parlamencie Europejskim, gdzie dołączył do frakcji lewicowców, w ugrupowaniu m.in. skrajnie lewicowej Rebel France czy włoskiego ruchu 5 Gwiazd.
Przed sesją plenarną, na przygotowawczej konferencji prasowej lewicowego ugrupowania Lewica, Manon Aubry, polityk Rebel France, przedstawiła Salisa jako
„osobiście doświadczył okropności reżimu węgierskiego” i stwierdził, że Ilaria – którą nazywał „towarzyszem” – został aresztowany z powodów politycznych.
W swoim przemówieniu Ilaria Salis stwierdziła: „Widziałam najgorszą stronę Węgier” i stwierdziła, że wyrok w jej sprawie zapadł już przed rozpoczęciem procesu. Uzasadnił to stwierdzeniem, że Orbán w przemówieniu nazwał go przestępcą.
Przedstawicielka wyjaśniła, że jest oburzona faktem, że w lutym ubiegłego roku władze niemieckie dokonały ekstradycji na Węgry kolejnego podejrzanego o serię ataków antyfaszystowskich. 23-letni obywatel Niemiec został zatrzymany w grudniu ubiegłego roku w Berlinie na podstawie europejskiego i międzynarodowego nakazu aresztowania. Władze węgierskie zatrzymały mężczyznę i wszczęły jego aresztowanie.
Osobliwością tej sprawy jest to, że działacz antyfaszystowski próbował uniknąć ekstradycji, twierdząc, że jest osobą niebinarną. Salis powiedział: jest bardzo zaniepokojony faktem, że został uwięziony w kraju, w którym legalna zmiana płci nie jest możliwa.
stwierdził:
„Na Węgrzech również nie gwarantuje się praw podstawowych”.
Salis dodał: Węgry używają rasistowskiej retoryki, ale nie podał przykładów.
Według przedstawiciela Orbán wykorzystuje propagandę do siania nienawiści do Europy, krytykuje jedynie Brukselę, ale przyjmuje pieniądze. Stwierdził: Orbán i jego zwolennicy stanowią zagrożenie dla wszystkich „miłujących wolność obywateli” w Europie.
Na koniec przemówienia, zapytany przez dziennikarza Teleksu, powiedział: będzie przemawiał podczas środowej debaty plenarnej – napisał Mandiner .
Zdjęcie na okładce: Bence Rétvári, parlamentarny sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (j) i zastępca szefa policji krajowej Zoltán Kuczik (b) na konferencji prasowej zatytułowanej „Rok temu w Budapeszcie miały miejsce brutalne ataki przeciwko Fa” o godz. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych w dniu 14 lutego 2024 r.
MTI/Noémi Bruzák