Gloryfikacja wolności słowa: Po Szkocji podobnie dyskryminujące przepisy zostaną wprowadzone w Anglii i Walii.

Pod koniec września szkocki parlament, przy wsparciu 118 parlamentarzystów głosował za ustawą o bezpiecznych strefach w Szkocji , która zabrania wszelkich demonstracji antyaborcyjnych lub jakiejkolwiek działalności w promieniu 200 metrów od klinik, która mogłaby mieć wpływ na kobiety zamierzające dokonać aborcji. aborcji lub pracownicy służby zdrowia asystujący przy operacji, zwłaszcza płody, mogą zmienić swoje zdanie na temat jego morderstwa.

Ustawa, która jest skrajnie dyskryminująca i pośrednio wpływa na pozycję kobiet ze względu na wpływ aborcji na zdrowie psychiczne kobiet, jest pomysłem przedstawicielki szkockiej Partii Zielonych Gillian Mackay, która nazwała dzień wejścia w życie „kluczowym dla praw reprodukcyjnych i opieki zdrowotnej w Szkocji” . Mackayowi zależało nie tylko na jak najszerszym wykorzystaniu aborcji, ale najwyraźniej wyciszenie sprzeciwu było dla niego co najmniej równie ważne:

„Będziemy współpracować z rządem Szkocji, aby zapewnić, że pacjenci i personel dokładnie wiedzą, gdzie mogą, a gdzie nie mogą przebywać protestujący, aby mogli zgłaszać wszelkie działania niezgodne z prawem”.

W nowym rozporządzeniu szczególnie szokujące jest to, że w 200-metrowej „strefie bezpieczeństwa”, nie tylko na otwartej ulicy, ale także w domach prywatnych, każdy czyn uznany przez zwolenników aborcji za obraźliwy może zostać uznany za przestępstwo. W jednej z takich stref w Edinborough władze rozesłały do ​​mieszkańców pisma, ostrzegając, że mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej nawet za czyny popełnione we własnym domu.

„Działania prowadzone w środowisku prywatnym (na przykład w domu), które mieszczą się pomiędzy chronionymi budynkami a zewnętrzną granicą strefy bezpieczeństwa, mogą zostać uznane za naruszenie, jeżeli są widoczne lub można je zobaczyć w strefie i istnieje zamiar lub zaniedbanie podczas prowizji”

– szczegóły przewodnika.

Czyny poważnie naruszające strefę mogą skutkować karą grzywny w wysokości 10 000 funtów (prawie 4,8 mln HUF), jednak według angielskich portali informacyjnych granica kar za najpoważniejsze czyny jest niebotyczna. Wszystko to można nałożyć na modlitwy i kazania w domach prywatnych, a nawet na cytaty pro-life wywieszane w oknach, jeśli ktoś ośmieli się tymi działaniami przeszkadzać zagorzałemu zwolennikowi aborcji.

Młoda kobieta powiedziała „The Telegraph”:

„Jako chrześcijanin modlę się regularnie. To dość szokujące, że można to uznać za przestępstwo, nawet jeśli robię to w zasięgu własnego domu”.

Oczywiście nowe prawo nie umknęło także uwadze organizacji pro-life. Michael Robinson z Towarzystwa Ochrony Dzieci Nienarodzonych powiedział:

„To złowieszcze i głęboko orwellowskie wytyczne sugerują, że ustawa o bezpiecznej strefie może zostać wykorzystana do kontrolowania i regulowania praktyk religijnych w domu […] Większość zwykłych ludzi, niezależnie od tego, co myślą o aborcji, uzna za przesadne i niewłaściwe nakładanie wysokich kar, którym grożą za modlitwę w domu”.

Wydaje się jednak, że to, co myśli przeciętny człowiek, nie będzie miało znaczenia ani w Szkocji, ani gdzie indziej: według „The Telegraph” podobne regulacje zostaną wprowadzone pod koniec października w Anglii i Walii.

tygodnie

Wyróżniony obraz: Ilustracja/Pixabay