Prezydent Vučić powiedział to w Suboticy.

Margaréta Tomó wypowiadała się w tym tygodniu w magazynie Balk i poinformowała, że ​​prezydent Serbii Aleksandar Vučić bardzo się rozgniewał po zobaczeniu odnowionego dworca kolejowego w Svetce i zadał burmistrzowi miasta oraz premierowi prowincji Wojwodina pytania, czy

dlaczego prezes VMSZ Bálint Pásztor nie został zaproszony na tę okazję.

Jego gniew wzmógł się jeszcze bardziej, gdy zauważył, że na stacji widniały tylko tablice w języku serbskim i angielskim, ale nie było żadnych znaków w języku węgierskim. Pociągając do odpowiedzialności obecnego serbskiego ministra transportu, powiedział otaczającym go osobom, co następuje:

„Stacja nie zostanie otwarta po pierwotnie planowanych pięciu, sześciu dniach, trzeba to zmienić. Minister Goran Vesić musi rozwiązać tę kwestię w ciągu 10–12 dni. Są tylko napisy serbskie i angielskie, brakuje węgierskiego. Dopóki jestem prezydentem, stacja nie zostanie otwarta, dopóki nie będą gotowe także węgierskie tablice informacyjne”.

W wymagającym Magazynie Bałkańskim, który zajmuje się wydarzeniami i zjawiskami regionu Bałkanów, który według własnego określenia jest BALkonem na BALkan, gdzie „możemy usiąść razem i omówić nasze wspólne sprawy” , i w którym kolega Attila Ambrus pod tytułem Brasó: tenyérnyi Nyugat Keleten poinformował , że dawne saksońskie miasto jako jedyne z Europy znalazło się na tegorocznej liście Traveller's Choice Trending Destinations World 25 największego na świecie portalu turystycznego, na którym Brasó zajęło 21. miejsce wśród najpopularniejszych kierunków podróży na świecie, Margaréta Tomó również poprosiła pewnego dnia o zabranie głosu. Poinformował o niezwykłym zdarzeniu w Wojwodinie, o którym serbska agencja informacyjna Tanjug również opublikowała wideorelację.

Zobaczmy najpierw ich zasięg na miejscu!

Nie ma Pásztora i nie ma węgierskich napisów, ale jest wściekły prezydent, w ubiegły czwartek spółka medialna w Belgradzie poinformowała, że ​​odwiedzająca Suboticę głowa państwa serbskiego z oburzeniem przestrzegła burmistrza Stevana Bakicia, premier prowincji Mai Gojković oraz minister transportu Goran Vesić odpowiedzialny. Do kilku żenujących scen doszło, gdy prezydent Vučić odwiedził stację kolejową w Sabtce z okazji zakończenia jej remontu. Tutaj prezydent pogratulował wykonawcom, ale wyraził także swoje rozczarowanie i szok. Nie z odrobiną temperamentu.

Problem nie leżał więc w odrodzonym budynku dworca, który zmodernizowano przed planowanym terminem. Jego złość miała zupełnie inną przyczynę. Nie jeden, ale od razu dwa.

Zobaczmy pierwszy.

Vučić, który przybył do Suboticy pociągiem testowym z Belgradu, wszedł na peron i był zaskoczony, że prezes VMSZ go nie przyjął. Od razu stało się jasne, że sprawa nie dotyczy Bálinta Pásztora. Tanjuga klikając TUTAJ, zarejestrowany jest następujący dialog głowy państwa z burmistrzem:

„Zaprosiłeś Bálinta Pásztora?”

– Protokół tylko mi to powiedział.

– A dlaczego nie zaprosiłeś Bálinta? To duży błąd i wielka szkoda. Nigdy nie rozumiałem protokołu, a te rzeczy są tak głupie, że nie mam na nie słów. Następnym razem zadzwoń do protokołu, żeby otworzył stację i w ogóle, nie ja. To nie może się zdarzyć, budowaliśmy tę relację latami i nie niszczymy jej.

Z relacji wideo wynika także, że prezydent nie był zadowolony z usunięcia burmistrza z partii rządzącej, ale zadawał także pytania premierowi prowincji, także z serbskiej partii postępowej, w związku z pominięciem przez niego Bálinta Pásztora. Maja Gojković zaczęła niezręczne wyjaśnienia i próbowała nawiązać do czegoś, o czym nawet nie wiedziała o braku zaproszenia. „To nie ma znaczenia, dlaczego nie zapytałeś?” powiedział Vučić. A mecz nie był przypadkowy, gdyż obaj przez wiele lat byli w polityce w tej samej radykalnej partii Šešelja.

Z drugiej strony doszło do poważniejszych wykroczeń niż pomyłka protokolarna – stwierdził wówczas serbski prezydent. Odkrył, że na stacji nie było węgierskich znaków. To drugie niedociągnięcie rozwścieczyło go jeszcze bardziej niż pierwsze i zwrócił się do swojej świty następującymi słowami:

„Mam jeszcze jedną skargę dotyczącą dworca i gwarantuję, że do tego czasu nie zostanie on otwarty, nawet jeśli z tego powodu przekroczymy termin o pięć, sześć dni. Muszą coś zmienić na tej stacji, Bakić, nawet jeśli nie masz z tym nic wspólnego. Powinni byli mi powiedzieć, gdy tylko to zauważyli. Goran, powinno to nastąpić w ciągu najbliższych 10-12 dni. Napisy w języku serbskim i angielskim można zobaczyć tutaj. To piękna rzecz. Serbski, cyrylica, język angielski, to mnie cieszy, ale brakuje węgierskich napisów. To musi być napisane tutaj po węgiersku, czy ci się to podoba, czy nie, tak długo jak jestem głową państwa.”

Zobaczmy potem, co wydarzyło się w lekturze Margaréty Tómó, która zaczyna swoją relację od najważniejszego:

„Aleksandar Vučić ogłosił, że odcinek szybkiej kolei Belgrad-Budapeszt aż do Suboticy, czyli granicy państwowej, zostanie przekazany 24 listopada i będzie to, jego zdaniem, wielka ceremonia z udziałem Viktora Orbána i wysokiego rangą chińskiego ministra”.

Ze wstępu dowiadujemy się również, gdzie i kiedy miało miejsce to ogłoszenie, a także, że było ono okraszone niezręcznymi momentami: „Prezydent Serbii Aleksandar Vučić wsiadł w czwartek ze swoją żoną Tamarą do pociągu testowego kursującego między Belgradem a Suboticą. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych zapewne chciał przekonać się, jak to jest dojechać pociągiem z Belgradu do Suboticy w godzinę i dziesięć minut, skoro od poniedziałku trwają testy. Jednocześnie obejrzał wyremontowane i nowo wybudowane dworce kolejowe, wysiadł na Szabadce, z kilku powodów powalił burmistrza Szabadki i przydzielił Premiera Wojwodiny, obejrzał stację, złożył oświadczenie, po czym wyszedł samochodem.”

Następnie następuje pierwszy z trzyczęściowych relacji, w którym burmistrz Suboticy otrzymał swój własny podrozdział, w którym czytamy: „Aleksandar Vučić ledwie wysiadł z pociągu, powitali go minister transportu Goran Vesić, premier prowincji Maja Towarzyszyli mu także Gojković i Li Ming, ambasador Chin w Belgradzie, który po przejściu kilku metrów od razu zadał pytanie Stevanowi Bakićowi, burmistrzowi Suboticy, który oficjalnie przyjął delegację na stacji. I pytanie brzmiało: dlaczego nie zaprosiliście Bálinta Pásztora, prezesa VMSZ?”

Nie pasuje już do wspomnianego filmu Tanjuga, ale autor naszego artykułu ujawnia, że ​​istniała kontynuacja tej historii. Vučić nie był usatysfakcjonowany pierwszym atakiem burmistrza, po którym nastąpił drugi. Zapytał Bakicia, który tylko wzruszył ramionami, marudził i wielokrotnie wszystko zapisywał, dlaczego Pásztor nie został zaproszony, i ponownie stwierdził, że to ogromny błąd i wielka szkoda. Następnie zauważył – i w tym miejscu jeszcze raz oddaję głos koledze:

„że nie powinni niszczyć wszystkiego, co zbudowali (prawdopodobnie nawiązując do tego, co zrobili wspólnie ze zmarłym prezydentem VMSZ Istvánem Pásztorem dla stosunków między obydwoma narodami – aby osiągnąć tak głośno omawiany najwyższy historyczny poziom ).”

Częścią prawdy jest – pisze autor artykułu – że prezesa VMSZ nie było tego dnia w mieście, gdyż był w Óbecsé i Adzie w towarzystwie Levente Magyara, sekretarza stanu Bema Rakpart, gdzie Prosperitati Alapítvány przy wsparciu rządu węgierskiego przekazali kilka dużych inwestycji. Jednak od razu wyjaśnia:

nie ulega wątpliwości, że Bálint Pásztor wolałby przyjąć serbskiego prezydenta, gdyby został zaproszony na to wydarzenie.

Cały artykuł można przeczytać na portalu Maszol.ro!

Wyróżnione zdjęcie: prezydent Serbii Aleksandar Vučić na stacji kolejowej w Sabtce. Obok niego, po prawej, premier prowincji Maja Gojković, po lewej minister transportu Goran Vesić i burmistrz Suboticy Stevan Bakić | Zdjęcie: strona Facebooka Aleksandara Vučicia