W ostatnim czasie kilka osobistości życia pogrzebało trwającą około tysiąca lat przyjaźń polsko-węgierską, jednak życie wielokrotnie obala te stwierdzenia. Pokazujemy, jak polscy przedstawiciele stanęli w obronie Węgier w Strasburgu.

Beata Szydło, była premier Polski, a obecnie przedstawicielka PE, stwierdziła w debacie w Parlamencie Europejskim na temat węgierskiej prezydencji w UE, że

„ta debata powinna dotyczyć bardzo ważnych spraw, priorytetów węgierskiej prezydencji. Trzeba było rozmawiać o gospodarce, bezpieczeństwie, pracy ludzi, o tym, co jest dziś najważniejsze dla Europejczyków”.

„Tymczasem ten spór stał się procesem węgierskim: procesem węgierskiego rządu wybranego w demokratycznych wyborach przez suwerenny naród węgierski” – zwrócił uwagę.

Szydło oświadczyła wówczas, że szefowa Komisji Europejskiej Von der Leyen wygłosiła „skandaliczne przemówienie”. „Nikt nie dał mu władzy osądzania niezależnych rządów suwerennych krajów. Chciałbym państwu przypomnieć, że Unia Europejska składa się z suwerennych krajów,

A pani von der Leyen nie jest królową Europy”

– podkreślił przedstawiciel polskiego PE.

Były premier poruszył następnie fakt, że choć PE dużo mówi o demokracji i rządach prawa, to co oni przez to rozumieją – zadał pytanie. Następnie podał przykład swojego kraju, w którym jego zdaniem „rządy prawa są łamane na każdym rogu” Jednocześnie w PE nie mówi się o tym, bo

ich kolega, Donald Tusk, jest obecnie premierem Polski”

– podkreśliła Beata Szydło.

„Węgrzy mają prawo sądzić Orbána”

Po Szydle poszedł Tobiasz Bocheński (ECR/PiS), który w swoim przemówieniu stwierdził, że obecni

nie mają prawa sądzić Węgier”.

„Węgrzy mają prawo osądzać premiera Orbána i na tym polega demokracja. „Demokracja nie polega na bandzie biurokratów i przedstawicieli lewicy, oderwanych od rzeczywistości, krzyczących o faszyzmie, nie rozumiejących nawet, czym jest faszyzm” – podkreślił Bocheński.

Następnie o zabranie głosu poprosił niezależny przedstawiciel Tomasz Buczek. Na początku swojego przemówienia powiedział: „Nie oczekuję, że węgierska prezydencja Rady Unii Europejskiej naprawi wszystkie szkody wyrządzone przez establishment UE. Wiem, że podczas ich sześciomiesięcznej prezydentury jest to niemożliwe”.

Następnie wyjaśnił jedną rzecz, o którą prosił:

Nigdy się nie poddają. Powinni pozostać jasnym punktem na mapie Europy, wzorem do naśladowania dla innych narodów.

Niech żyje przyjaźń polsko-węgierska!”

Buczek zakończył swoje przemyślenia.

„Odbudujmy Grupę Wyszehradzką!”

Na koniec swoją opinią podzieliła się z obecnymi Ewa Zajączkowska-Hernik (ESN/Konfederacja). Zadał pytanie „dlaczego węgierski premier jest cierniem w boku Von der Leyen”, a następnie odpowiedział:

Ponieważ chroni tradycyjne wartości. Broni suwerenności swojego kraju.

Chroni granice Unii Europejskiej przed zalewem nielegalnych imigrantów”.

Następnie kontynuował, mówiąc: „Z drugiej strony Von der Leyen i jego elity w UE wyznają „wartości”, które są sprzeczne z tradycyjnym modelem rodziny, karmią dzieci lewicową propagandą, niszczą gospodarkę Zielonym Ładem, niszczą suwerenność państw członkowskich”.

Aby Europa przetrwała, należy to zakończyć”

powiedziano.

Zajączkowska-Hernik mówiła wówczas także o tym, że Polska i Węgry muszą doprowadzić szeroką koalicję państw do tego stopnia, że ​​te „chore pomysły” zostaną po prostu odrzucone.

„Odbudujmy Grupę Wyszehradzką. Sprawmy, aby Europa znów była silna, bogata, duża, dumna, bezpieczna i konkurencyjna! Na Polaków można liczyć”

- skierował swoje słowa do premiera Węgier.

Poniżej możesz obejrzeć cytowane wystąpienia:

Mandarynka

Wyróżniony obraz: zrzut ekranu