Powstaje koalicja Ferenca Gyurcsány'ego i Pétera Magyara.
Przez miesiące Ferenc Gyurcsány i Péter Magyar spierali się ze sobą, ale w ostatnim okresie stało się jasne, że sojusz między przywódcami Nowej i Starej Lewicy może wkrótce stać się rzeczywistością. W niedawnym wywiadzie prezydent DK zasugerował, że szuka ona możliwości współpracy także z Partią Cisa, a Péter Magyar pomógł człowiekowi Gyurcsány’ego zdobyć stanowisko w stolicy.
To, co należy do siebie, łączy się: coraz bardziej zbliżamy się do koalicji Ferenca Gyurcsány’ego i Pétera Magyara.
W zeszłym tygodniu w rozmowie z Telexem przywódca Demokratycznej Republiki Konga mówił o możliwej współpracy z Partią Cisa, mówiąc, że szuka ona współpracy ze wszystkimi, którzy sprzeciwiają się Viktorowi Orbánowi. Zapytany, czy będzie zabiegał o współpracę z Madziarem nawet po tym, jak w ostatnich miesiącach nazwał prezydenta Partii Cisa zdrajcą, niekompetentnym moralnie i alfonsem, odpowiedział: „Taka jest natura współpracy koalicyjnej”.
Prezydent DK uważał, że w dalszym ciągu nie ma innej alternatywy niż wspólna oferta opozycji. A Péter Magyar już wcześniej komentował, że nie uważa Ferenca Gyurcsány'ego za polityka i nie uważa, że warto kopać zdechłego lwa. Ale był też przykład, w którym przywódca Nowej Lewicy wezwał pierwszego człowieka Starej Lewicy do przejścia na emeryturę.
Pomimo ciągłych debat Ferenc Gyurcsány dał już do zrozumienia, że uważa współpracę z Péterem Magyarem za realną. Trudno się temu dziwić, gdyż gwarantowałoby to jej polityczne przetrwanie także po 2026 roku.
Już latem Gyurcsány na Facebooku wspomniał o konieczności przeprowadzenia przez opozycję introspekcji, a następnie wskazał, że do wyborów w 2026 r. należy przygotowywać się już teraz, a to jego zdaniem jest jeszcze ważniejsze niż nieprzemyślane zmagania polityczne. We wcześniejszym wywiadzie dla Spirit FM Gyurcsány powiedział, że jeśli po wyborach w 2026 r. żadna partia nie będzie miała większości, należy przeprowadzić negocjacje, a DK zrobi to z każdym, kto będzie chciał upadku obecnych partii rządzących.
Powstanie koalicji Gyurcsány-węgierskiej widać już w Zgromadzeniu Stołecznym.
Jak już informowała nasza gazeta, Gergely Karácsony wyjaśnił w rozmowie z Telexem: jeśli partie nie zagłosują na Ambrusa Kissa na wiceburmistrza na inauguracyjnej sesji Zgromadzenia Metropolitalnego, będzie on pełnił dokładnie te same obowiązki co poprzednio, z tą różnicą, że dyrektor generalny urzędu. Na inauguracyjnej sesji Zgromadzenia Metropolitalnego 4 października Kiss Ambrus nie został wybrany na wiceburmistrza.
Alexandra Szentkirályi, przywódczyni stołecznej frakcji Fideszu, wskazała niedawno w nagraniu wideo na Facebooku: Péter Magyar zasugerował Karácsony’emu, aby oszukali zgromadzenie ogólne i aby Ambrus Kiss został dyrektorem generalnym Budapesztu, jeśli nie uda mu się zdobyć większości zgromadzenie za człowiekiem Gyurcsány’ego.
Jak wiadomo, w zeszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim w Strasburgu odbyła się gorąca debata pomiędzy premierem Viktorem Orbánem a przywódcami UE i lewicowymi eurodeputowanymi. Warto zauważyć, że podczas debaty w PE zarówno Klára Dobrev, jak i Péter Magyar zajęli stanowisko przeciwko Węgrom i zaatakowali słowa węgierskiego premiera.
Szefowa Komisji Europejskiej i Europejskiej Partii Ludowej Ursula von der Leyen i Manfred Weber chcą obalić suwerenny rząd Węgier i zastąpić go Klárą Dobrev z Europejskich Socjalistów, a Partia Ludowa chce Partii Cisy z Péterem Magyarem w składzie rządu – powiedział Orbán w związku z piwem w Strasburgu Viktor w swoim zwyczajowym piątkowym porannym wywiadzie dla Radia Kossuth.
– Dali jasno do zrozumienia, że to jest koalicja, której chcą, a której ślub odbył się na naszych oczach. Premier zauważył, że była ona celebrowana przez Von der Leyen jako ksiądz lub urzędnik stanu cywilnego, a Manfred Weber był świadkiem.
Zdjęcie na okładce: Gyurcsány prędzej czy później zarzuca na wszystkich swoją sieć
Źródło: MTI/Róbert Hegedűs