Nie chcemy huksytu, ponieważ spowodowałoby to ogromne szkody . Sojusz UE z Węgrami musi być utrzymywany w drodze odrębnych umów.
Czy wiesz, że od początku tego roku Komisja Europejska (KE) wprowadziła w życie ustawę o usługach cyfrowych, czyli ustawę o usługach cyfrowych? Zasadniczo prawo to ma na celu umożliwienie dużym platformom społecznościowym – Meta (pierwotnie znanemu jako Facebook), X (pierwotnie znanemu jako Twitter), TikTok, YouTube, Instagram itp. moderować jego działanie na rzecz demokracji i praw człowieka, a jeśli to konieczne, regulować je i karać.
Jak oficjalnie określa to Komisja Europejska: „Jego głównym celem jest zapobieganie nielegalnym i szkodliwym działaniom w Internecie oraz celowemu rozpowszechnianiu fałszywych wiadomości. Przepisy zapewniają bezpieczeństwo użytkowników, chronią prawa podstawowe i tworzą uczciwe i otwarte środowisko platform internetowych.
Oficjalny tekst jako zalety prawa wymienia: „większą ochronę przed treściami nielegalnymi”; „działania przeciwko usługodawcom publikującym treści o charakterze bezprawnym”; „większa kontrola demokratyczna i nadzór nad systemowymi platformami internetowymi oraz „zmniejszone ryzyko systemowe, takie jak manipulacja i dezinformacja”.
Wszystkie wspaniałe gole, prawda?
Co więcej, wszystko to jest bardzo na czasie, zwłaszcza po tym, jak Mark Zuckerberg, właściciel Meta, napisał list do Komisji Sądownictwa Izby Reprezentantów USA, w którym przyznaje, że był naciskany przez rząd USA, aby nie publikował żadnych krytycznych opinii na temat epidemii Covida i szczepienia. Napisał też, że na prośbę FBI – a dokładniej: jego żądanie – w trakcie kandydatury Bidena na prezydenta w 2020 roku nie należy upubliczniać spraw jego syna Huntera Bidena w związku z pieniędzmi, które otrzymał od firmy Burisma na Ukrainie lub inne sprawy prywatne, które negatywnie wpłynęłyby na szanse Bidena w wyborach prezydenckich przeciwko Donaldowi Trumpowi.
Jak ocenimy atak Zuckerberga na uczciwość i gdzie go umieścimy, to już inna kwestia, ale w każdym razie naprawdę bardzo ważne jest wprowadzenie w UE regulacji, która byłaby w stanie zapobiec manipulacjom o tej i podobnej gigantycznej wadze.
Tak, ale to wszystko tylko pozory.
Prawo Komisji Europejskiej dalekie jest od służenia interesom obywateli Europy, ale interesom globalistycznych, liberalnych światowych sieci, egzekwowaniu ich światopoglądu, ich pięknego nowego świata, właśnie poprzez wprowadzanie w błąd i dezinformowanie ludzi. Innymi słowy, kiedy KE pisze, że jej celem jest wyeliminowanie celowego rozpowszechniania fałszywych wiadomości, dezinformacji i manipulacji,
oznacza to wówczas nic innego jak wyciszanie poglądów i opinii sprzecznych z poglądami i intencjami nurtu liberalno-globalistycznego, za pomocą stworzonych przez nich środków „legalnych”, czyli zalegalizowania.
Ale co jest poza tym wszystkim najbardziej niepokojące: Komisja Europejska wyraźnie stwierdza w ustawie o usługach cyfrowych, że odtąd komisja będzie podejmować decyzje ponad narodami w sprawie poszczególnych platform internetowych, dostawców usług, portali, stron osobistych itp. . jak długo będą przestrzegać stworzonych przez siebie zasad i oczekiwań, a także decydują, które platformy zostaną ukarane lub zablokowane. Innymi słowy, komisja otrzymuje w tym obszarze pełne uprawnienia – także – państwa członkowskie mają prawo jedynie powiadomić komisję, jeśli zauważą coś nielegalnego, lub wdrożyć decyzje komisji w odniesieniu do różnych platform społecznościowych.
Ale jak każdy, kto choć trochę zna, zna opinię i intencje elity komisji brukselskiej, zaangażowanej w WEF (Światowe Forum Ekonomiczne) i imperium Sorosa, pod przewodnictwem Ursuli von der Leyen, w funkcjonowanie Unii i Europy, wojny, migracji i innych rzeczy, można wyraźnie zobaczyć, że to prawo jest niczym innym
jako kolejne narzędzie w rękach globalistycznej elity służące do rozbijania opornych państw narodowych i rządów oraz niszczenia wolności prasy i opinii.
Tak, ale nie możemy na tym poprzestać. WE skonfrontowała się także z obywatelami i narodami europejskimi w innych kwestiach.
Cytuję Sebastiana Łukomskiego, jednego z liderów CitizenGO, bo nie potrafiłbym precyzyjniej niż on opisać tego, co nas jeszcze czeka. (Niezbyt dobrze.)
„Niedawno w zeszłym tygodniu wyszedł na jaw najnowszy plan Von der Leyen dotyczący rozszerzenia uprawnień Komisji Europejskiej. Jego niedawno zaproponowany budżet UE ma na celu ograniczenie polityki regionalnej w całej UE i centralizację finansów w Brukseli.
Dzięki nowemu budżetowi UE Bruksela chce przejąć kontrolę nad inwestycjami realizowanymi w poszczególnych regionach. Wcześniej środki unijne kierowane były do regionów, a regionalni politycy decydowali lokalnie o tym, jak wydać te pieniądze. Gwarantowało to, że każdy, kto decydował o pieniądzach regionu, również tam mieszkał. Zatem ty i ja nadal mieliśmy mały wpływ na to, co dzieje się z naszymi podatkami – w formie funduszy UE – w naszym regionie. Ponieważ ty i ja możemy głosować na polityków regionalnych.
Teraz jednak biurokraci w Brukseli powinni zdecydować, który region otrzyma ile wsparcia i na co dokładnie zostaną wydane pieniądze. Urzędnicy państwowi mieszkający setki lub tysiące kilometrów dalej powinni decydować o pieniądzach regionu! My, obywatele, nie mielibyśmy już nic do powiedzenia. Ani ty, ani ja nie wiedzielibyśmy nawet, kim jest osoba, która decyduje o finansach waszego regionu. Nie bylibyśmy też w stanie wybrać ani usunąć tych unijnych biurokratów”.
Można kontynuować tak, jak to zrobiłem w moim ostatnim artykule.
Wymieniłem najbardziej nieudolne działania Unii szkodzące obywatelom Europy i ich projekty: Zielony Ład, który zniszczy europejskie rolnictwo, a pośrednio także przemysł, zamiar zniesienia gotówki, plan całkowitego rozszerzenia władzy WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) – której UE nie chce się stawić – zamiar uczynienia Europy mieszaną rasowo i religijnie (plan Kalergi), legalizacja ideologii gender obejmującej wszystkie kraje i tak dalej.
Co z tego wszystkiego wynika? Fakt, że Komisja Europejska – a wraz z nią Parlament Europejski, szerzej Unia – stała się instytucją, która działa przeciwko narodom europejskim i niszczy Europę. Instytucja, która uniezależniła się i uniezależniła od Europy, działa w oderwaniu od niej w swoich celach, kierując się celami narzuconymi jej przez światową elitę.
Innymi słowy: ludy i narody Europy, państwa narodowe i system instytucjonalny zwany Unią Europejską oddzieliły się od siebie.
Nazwa nic już nie znaczy, a dokładniej jest to przykrywka, za którą kryje się zupełnie inna treść. To trochę jak z German Marshall Fund, który wbrew swojej nazwie wcale nie reprezentuje interesów niemieckich, a raczej amerykańskie. Albo tak właśnie w starym systemie funkcjonował Patriotyczny Front Ludowy, który był nie tylko patriotyczny i popularny, ale służył interesom Partii Komunistycznej.
Nie wierzę tym, którzy mówią, że wystarczy poczekać pięć lat, a w wyborach do PE w 2029 roku my, suwereniści, przejmiemy władzę i wszystko będzie dobrze.
Nie ma na to żadnej gwarancji. Te pięć lat w zupełności wystarczy, aby brukselska elita całkowicie się przekształciła, scentralizowała unię i wyeliminowała suwerenność państw członkowskich.
W szczególności przez najbliższe półtora roku skupią się na doprowadzeniu do władzy Pétera Magyara jako głowy swojego największego przeciwnika, czyli Węgier, które – jak sam stwierdził – zostały potępione jako kraj przez Manfreda Webera.
Nie chcemy huksytu, ponieważ spowodowałoby to ogromne szkody.
Jeżeli nie ma szans, aby na konwencji ogólnoeuropejskiej w miejsce dotychczasowej, dysfunkcjonalnej unii powołano nową Unię Suwerennych Państw, to – z braku lepszej opcji – powinniśmy rozpocząć negocjacje z władzami unii w sprawie wejścia Węgier do Unii odrębną umowę z Brukselą, w której we współpracy gospodarczej i handlowej zachowujemy dystans we wszystkich innych sprawach. Teraz lepiej być trzy kroki od tej unii, powtarzam, a nie od Europy.
Zdjęcie na okładce: Ursula von der Leyen stoi po prawej stronie spadkobiercy imperium Sorosa
Źródło: Facebook/Alex Soros