Zespoły ONZ wprowadziłyby się tu już dawno temu... Pismo Zsolta Bayera.

To twoja sprawa, prawda, Rhine?!” - rzuca go weszowi Pierre'owi Rajnákowi w jednym z najlepszych węgierskich filmów wszechczasów, Zatrzymuje czas.

I „to” było naprawdę sprawą Renu.

Tak jest w przypadku Polyáka.

Ren, Poliaks, Efialtes – są tak stare jak człowiek. Dobry Bóg chyba też nie lubi marnować i od czasu do czasu robi coś z resztek, skrawków i odpadów. Stąd będą Reny, Polias i Efialtes.

Ale jaki jest „przypadek”, jaki ma miejsce obecnie w przypadku Polyáka?

Węgry, 2024, diagnoza uniwersytecka: Jeśli jesteś z Fideszu, nie możesz tutaj zrobić doktoratu!

Sprawa zaczyna się, gdy Balázs Orbán robi doktorat na Wydziale Prawa ELTE.

„Może obronić w tej instytucji rozprawę doktorską z zakresu Prawa konstytucyjnego o wolnym mandatie i suwerenności narodowej już na początku grudnia, a Rada Naukowa Doktorantów, która oceniała wniosek, również przytaknęła, choć nie jednomyślną większością głosów”

– informuje 24.hu, a o tym ostatnim mówi już 444, co następuje:

 „444 napisała w piątek, że rozprawa doktorska Balázsa Orbána, dyrektora politycznego premiera, jest jedyną w tym roku na wydziale prawa ELTE, w której Naukowa Rada Doktorantów (TDT) nie podjęła jednomyślnie decyzji o rozpoczęciu przewodu doktorskiego. Jest to bardzo rzadkie. Jak się dowiedzieliśmy, były ku temu zasadnicze powody. Według źródeł 444 ELTE znajduje się w bezbronnej sytuacji w obliczu tak wpływowego polityka, dlatego nie będzie w stanie obiektywnie ocenić pracy dyplomowej, w obawie, że w przypadku negatywnej recenzji na uczelnię zostaną nałożone sankcje.”

Teraz ta pewna Rada Doktorantów Naukowych też może oczywiście wyświadczyć przysługę w przypadku, gdyby 444 mówił prawdę. „ELTE jest bezbronna wobec tak potężnego polityka”, „nie potrafią obiektywnie ocenić tezy”, pójdą „sankcje” .

Poszedłeś do domu swojej matki, czy to jasne?

Mówiąc bardzo jasno i precyzyjnie: dziś rząd znajduje się w bezbronnej sytuacji wobec uniwersytetu, instytutu badawczego, pracowników akademickich i wszystkich innych liberalnych intelektualistów głównego nurtu.

Niech też choć przez chwilę rozkoszują się chwilą, gdy, powiedzmy, rozprawa doktorska Balázsa Orbána zostaje odrzucona, a on zaczyna grozić, trzymając się trawy i drzew, biegnie do Vargi (ministra finansów), żeby ELTE nie dostała więcej pieniędzy. .

Każdy, kto myśli o tym poważnie, kto to zakłada, kto to wyraża, jest głupim draniem. I albo nie ma pojęcia o tym kraju, albo bezczelnie kłamie.

Otóż ​​to.

Niech to będzie Twój punkt wyjścia.

A jeśli mamy punkt wyjścia, w którym możemy stawić czoła piętom i wykopać Polaków, wyobraźmy sobie coś innego.

To, że jesteś, powiedzmy, chwilówką czy dziesięcioboistą – mój Boże, nie pozwól mi Cię opuścić! - NKE lub jakakolwiek inna państwowa uczelnia próbowałaby wydalić studenta z Cisy ze względu na jego przynależność polityczną. Oddziały ONZ wkroczyłyby tam dawno temu...

Ale to jeszcze nie koniec, najlepsze dopiero przed nami!

Ponieważ profesor nadzwyczajny Wydziału Mediów i Komunikacji ELTE, ten niejaki Gábor Polyák (ten wydział mediów i komunikacji znajduje się w tym samym korytarzu co Wydział Opieki Behawioralnej i Szafa Biblioteczna) podszedł i zaczął szczekać takie rzeczy:

„Wydział Prawa, na którym zasadniczo dyskutuje się o praworządności, prawach człowieka i podziale władzy, nie każe Balázsowi Orbánowi udać się do NKE. Balázs Orbán, mistrz najniższego inkubatora ideologicznego MCC, wszechmocny dowódca NKE, oczko w głowie Nagyföny’ego, który także może bezkarnie wymazać z historii rok 56. Koledzy, gdzie jest kręgosłup?”

I to:

„Co to za etos zawodu prawnika, jaki rodzaj obywatelstwa? Dlaczego pokazujemy najciemniejszą przeszłość jako przykład dla przyszłych intelektualistów? Dlaczego wymiotujemy na twarz?”

Również to:

„Jako profesor uniwersytecki w ELTE zadaję sobie pytanie, czy Balázs Orbán uzyskał stopień doktora w tej instytucji”.

Pytam jeszcze raz: czy macie pojęcie, co by się tutaj stało, gdyby nauczyciel akademicki pisał takie rzeczy o chwilowym czy jakimkolwiek innym studencie?

Oczywiście, że jest...

A potem przyjrzyjmy się, kim jest ten Gábor Polyák? To jest profesor uniwersytecki, ten niezależny „intelektualista”.

Zebrane przez Mandinera, wystarczy przytoczyć tutaj imię i pasję ducha Polyáka:

„Działalność Polyáka jako eksperta i konsultanta sięga czasów lewicowo-liberalnych gabinetów Medgyessy’ego i Gyurcsány’ego przed 2010 rokiem.

Nadzór nad komunikacją; Instytut Stosowanych Nauk o Komunikacji ORTT – tutaj na przykład przy opracowywaniu regulacji dotyczących mediów –; Kancelarii Prezesa Rady Ministrów – i tu brał udział w opracowywaniu treści merytorycznych i warunków finansowych związanych z produkcją, redagowaniem i transmisją tzw. treści narodowych.

W obliczu rewolucji taksówkowej w 2022 r. więcej niż jeden organ podał, że Polyák był jednym z 26 ekspertów tworzących program rządowy opozycji (koalicja tęczowa pod przewodnictwem Pétera Márki-Zaya). Coś tam zataili, ale to nie mogło mu wiele pomóc w zależności od wyników wyborów. Żaden.

Czy taką rolę polityczną można pogodzić z niezależnością, jakiej oczekuje się od kierownictwa wydziału uniwersyteckiego? Polyákowi zadano to pytanie przed wyborami, na co odpowiedział Telex.hu następująco: „to trudna kwestia, którą musi omówić oddzielnie we wszystkich obszarach swojego życia zawodowego” – powiedział. W jego odczuciu fakt, że musi odtąd reprezentować powszechne zdanie strony politycznej, jest niezgodny z jego działalnością obywatelską, ale jest zgodny z jego działalnością akademicką”.

Dobrze co?

No i oczywiście warto też rzucić okiem, komu od razu spodobało się wymiociny żółci od tego „niezależnego” podwójnego zera – Mandiner też to zebrał tutaj:

„[…] na przykład serca od socjolożki Márii Vásárhelyi i dziennikarki Boróki Parászki; ale interakcja historyka Krisztiána Ungváry’ego okazała się oznaką wsparcia/zgody; Katalin Lukácsi z wszechobecnego polityka; od profesora uniwersytetu László Majtényi, burmistrza Ferencváros Krisztiny Baranyi; od György Raskó, który niedawno trafił na pierwsze strony gazet w związku ze śmiercią emerytów; od György Balavany; od kilku pracowników Transparency International Węgry: Gábora Gadó, Pétera Martina Józsefa i Miklósa Konráda (syna György'ego Konráda); Od prawnika-socjologa Zoltána Flecka lub dziennikarza Miklósa Hargitai.”

Czy muszę mówić coś jeszcze, Ildiko?

Tak, powinieneś.

Muszę też powiedzieć, że u nas siedzimy bez przerwy i milczymy jak kwicząca świnia, bo jest weekend i w ogóle, zamiast krzyczeć i żądać natychmiastowego usunięcia Polyáka, byśmy zbadali sprawę i zgłosili się do Urzędu ds. Równego Traktowania, nikt nie inicjuje tej procedury. pozbawienie Polyáka statusu profesora uniwersyteckiego i tak dalej.

To nie jest takie dobre.

Dlatego żądam tego wszystkiego teraz.

Na koniec, ponieważ zaczęliśmy od Rajnáka, wspomnijmy tutaj również, kiedy Rajnák dobrze się bawi i zaczyna grać w koszykówkę wśród uczniów. Wszyscy dobrze się bawią, grając w koszykówkę.

Chodź, zagrajmy w koszykówkę, Polyák. A potem możesz udać się do biura z koszykiem do spakowania. Następnie pisz materiały „eksperckie” dla kogo chcesz. Jasne?

naród węgierski

Wyróżniony obraz: Civils.Info