Według analityka pociski, które trafiły w pobliżu węgierskich osiedli, miały za zadanie utrudnić węgierskie i słowackie dostawy energii elektrycznej.
„Doszło do ataku na Zakarpacie, infrastruktura energetyczna prawdopodobnie była celem Rosjan. To niedaleko od osiedli z węgierską większością – do ataku w Wolos w maju 2022 r. było daleko. Celem mogło być zablokowanie dostaw energii elektrycznej na Węgrzech i Słowacji, ale w tej chwili jest to nadal spekulacja” – napisał w swoim poście na Facebooku Attila Demkó, szef Warsztatów Geopolityki MCC.
Analityk zauważył w swoim poście: rosyjski nalot w niedzielny poranek był w istocie ogólnym atakiem na ukraiński system energetyczny, w wyniku którego wyłączono prąd „w niektórych dużych miastach kraju, na przykład w Odessie, tam są ranni w Kijowie i martwi we Lwowie. „Zaatakowano wiele setek dronów i dziesiątek rakiet” – napisał.
Attila Demkó widzi to inaczej: wojna na Ukrainie nie jest przyczyną złej sytuacji, osłabienia układu międzynarodowego, ale symptomem.
Ekspert powiedział to także pewnego dnia na szkoleniu dla kadry kierowniczej MCK Zakarpacie, chwaląc jednocześnie, że „młodzi koledzy pracują na zewnątrz, w warunkach wojennych, tak jak MCK w Beregszaszu pod przewodnictwem Bei Dobsy”.